Zauważam dziwną prawidłowość, mianowicie, jeżeli napiszę o jakiejś ksiażce w tym temcie, że ją czytam, to jej w końcu nie przeczytam.
Albo zostawiam w połowie, bo mi się nie chce dalej jej męczyć, albo muszę oddać, bo wypożyczona, albo inne licho się nadarza.
Ryzyk fizyk.
Właśnie czytam:
Bursztyny - Zofia Kossak-Szczucka
Lektura na konkurs przedmiotowy z j. polskiego.
Zbiór opowiadań hisoryczno-obyczajowych.
O ile nie jestem fanką historii jako takiej i uczenie się dat, królów, bitew absolutnie nie sprawia mi przyjemności, o tyle historia podana w ten sposób jest zjadliwa, ba! jest smaczna. Serwowana w małych porcjach - na jeden kęs, które swobodnie mogą służyć jako lektura do poduszki, ot, ze dwa opowiadanka na kolorowe sny.
Spodobały mi się zwłaszcza opowiadania z Rejem, Kochanowskim i Rembrandtem (książka leży w drugim pokoju i nie chce mi się po nią biec, wiec nie podam dokładnych tytułów), pozostałe również są ciekawe, niewiele z tych, które już przeczytałam, nie przypadło mi do gustu.
Wydarzenia historyczne pokazywane są najczęściej z punktu widzenia prostych ludzi (wieśniaków, chłopów, mieszczan), posługują się oni "ich" językiem - moim zdaniem właśnie dzięki temu te opowiadania mają w sobie "to coś".
Chciałabym się uczyć historii właśnie w takiej formie, w jakiej jest ona serwowana przez Zofię Kossak - prawdziwej, pełnokrwistej historii, ważnych wydarzeń i ich skutków w wielu różnych aspektach, a nie tylko wydumanych dat i nic nie mówiących nazwisk.
Polecam serdecznie.