Od razu przepraszam Eme, że nie napisałam od razu, ale tak się zakochałam, że szkoda gadać.

Malutkie czuja sie dobrze, troszke przestraszone, ale jest coraz lepiej.
Najchętniej zatrzymalabym je sobie, ale niestety...w poniedziałek zaworzę je do siostry...
Ale są kochaniutkie...w związku z tym, że są strasznie malusie i chudziudkie, rozbudowałam im jadłospis...dziasiaj cały czas jedzą, bo cały dzień jestem w domku...więc pyszczki się nie zamykają;)
Z klatki nie bardzo chcą wychodzić, jeszcze się boją...ale z drugiej strony, nie chcę ich do siebie za bardzo przyzwyczajać, bo u mnie to tylko kwarantanna...u siostry dopiero się rozbrykają...
Eme? Czy one umieją pić z poidelka, bo jakoś nie wiedzą o co chodzi, uczę je ale ciężko idzie...poza tym nauczyłam już jedną spać w hamaku...strasznie jej się spodobało (tej odważniejszej).
Kurcze one sa takie kofane, że chciałabym je dla siebie zostawić...:?
Aż mi głupi, bo jeden dzień a ja jestem zakochana, a najlepsze jest to, że moje dziewczynki potraktowały maluchy jak dzieci. Nie ma krzyków, ani pisków, wprost sielanka....wheeee ja je chce a nie mogę...
