Strona 16 z 27
Re: Dzikusek u krwiopijki
: śr lis 04, 2009 8:26 pm
autor: Izabela
Muszę się przyznać, Krwiopij, że troszkę maczałam swoje paluszki w temacie nowego domku dla Ryjka - i bardzo się cieszę, że domek ów przypadł Ci do gustu, a Ryjek czuje się szczęśliwy

Szkoda tylko, że Sokrates wybrał życie w pojedynkę, niestety, to ryzyko istniało - brak szczurzego stada w pierwszych tygodniach życia pozostawił swoje piętno. Miejmy nadzieję, że lepiej mu wyjdzie dogadywanie się z dziewczynami, gdy już będzie bezjajeczny.
Re: Dzikusek u krwiopijki
: śr lis 04, 2009 10:42 pm
autor: krwiopij
Izabela, faktycznie ktoś mi wspominał o Twoim udziale. Korzystając więc z okazji oficjalnie DZIĘKUJĘ za tak wspaniały domek dla Ryjka!

Mały ponoć bawi się z Olim, śpi z nim, iskają się i w ogóle wielcy z nich przyjaciele. Lepiej trafić nie mógł.
Sokrates póki co większość dnia na wybiegu z Juni spędza. Jun-Jun rujek już nie ma, a poza tym nieszczególnie Sokratesa lubi i trzyma go na dystans. Niemniej fizyczny kontakt miewają - szczególnie kiedy smoczyca goni go po pokoju albo kiedy uwali się bezczelnie w jego hamaku i nie chce zleźć.

Z Minką widują się przez kratki. Mały męczący jest niestety dla obydwu. Energii ma aż za dużo, szybki jest jak Struś Pędziwiatr i nie sposób nad nim zapanować. Dziewczyny to chyba drażni. Smutne, bo mały nie ma żadnego szczurzego przyjaciela. Z ręką na sercu - próbowaliśmy. Ale wydaje mi się, że on akceptował obce szczury tylko do pewnego momentu. Potem zaczął dorastać i każdy obcy stał się intruzem. Zobaczymy, może jeszcze kiedyś polubi jakiegoś szczura. Prędzej czy później zawędrują do nas jacyś tymczasowicze i wtedy okaże się, jak dzikuś na nich zareaguje. Może złagodnieje po kastracji, kto wie.
Re: Dzikusek u krwiopijki
: ndz lis 15, 2009 9:33 pm
autor: denewa
No wreszcie skończyłam
Niesamowita, miejscami dramatyczna historia.
Szkoda, że aparat nadal zepsuty
Szczerze mówiąc ja wątpię, żeby udało się znaleźć dla Sokratesa inne, niż to babskie towarzycho, które zna od maleńkiego. On jest po prostu panem i to się już nie zmieni. Chyba, że dostanie naprawdę silnego szczura do dołączenia... no ale wtedy na pewno nie obejdzie się bez walki...
Co tam aktualnie u młodego narwanego?
Re: Dzikusek u krwiopijki
: ndz lis 15, 2009 10:10 pm
autor: krwiopij
Przedwczoraj Synek-Szczurzynek 3 miesiące skończył.

Już prawdziwy mężczyzna z niego. Większość dnia spędza zwykle poza klatką, do Minki noce i godziny moich zajęć należą. Dzikuś cały pokój już zwiedził, próbuje dobrać się do szafy (to pierwszy szczur, który ją poobgryzał - cóż, prędzej czy później musiało do tego dojść...), zaczepia Mineczkę przez pręty i generalnie sam nie wie, co ze sobą zrobić. Dzikość niewątpliwie po nim widać. Jest niesamowicie szybki i zwinny, błyskawicznie reaguje na najdrobniejsze bodźce, raczej niepewnie czuje się na otwartej przestrzeni. Za to kiedy wlezie mi do łóżka lub na kolana, wystarczy go dotknąć, żeby zamarł w bezruchu w oczekiwaniu na pieszczoty.

Cudny jest. Futerko ma aż śliskie, skórkę elastyczną, a pod nią czuć wszystkie mięśnie. Z zachwytu nad nim wyjść nie mogę.
Zdjęć wciąż nie mam jak zrobić. Chciałabym też zważyć dzikusia, ale znów - nie mam sprzętu. Jakiś ogromny to on nie jest (tempo, w jakim rośnie, zauważalnie spadło), ale jednak spory chłopak z niego i pięknie jest zbudowany - szczuplutki taki i umięśniony, jak mały akrobata.

Jedynym problemem pozostaje brak odpowiedniego towarzystwa dla niego. Na razie się dokształcam - może fachowa literatura da mi odpowiedź na pytanie, czy warto ryzykować łączenie z jakimś obcym szczurem. Do tej pory myślałam głównie nad dorosłym samcem, ale być może młoda samica byłaby lepszym rozwiązaniem.
Przy okazji chcę jeszcze dodać, że Ryjek i Oli w zeszłą niedzielę dostali nowego kumpla (sama przywiozłam go z Warszawy), a już niedługo dołączy do nich pewien przeuroczy agutek. Wesoło chłopaki będą mieli.

Re: Dzikusek u krwiopijki
: ndz lis 15, 2009 10:47 pm
autor: denewa
Gratulacje dla młodego!
krwiopij pisze:Jedynym problemem pozostaje brak odpowiedniego towarzystwa dla niego. Na razie się dokształcam - może fachowa literatura da mi odpowiedź na pytanie, czy warto ryzykować łączenie z jakimś obcym szczurem. Do tej pory myślałam głównie nad dorosłym samcem, ale być może młoda samica byłaby lepszym rozwiązaniem
Właśnie może lepiej samiczką go przekupić... takim maleństwem, co się zaraz podporządkuje, ale jeszcze będzie na tyle młode i głupiutkie, że nie będzie znać strachu przed większym...
Jak widzę
krwiopijka fachowe podejście - najpierw doczytać a potem dopiero działać - słusznie bo nietypowy przypadek. Czytasz jakieś lektury Debbie Ducommun, którą polecałaś, czy musiałaś sięgać dalej?
Przy okazji chcę jeszcze dodać, że Ryjek i Oli w zeszłą niedzielę dostali nowego kumpla (sama przywiozłam go z Warszawy)...
Ooooo to maluch trafił do beżyka Ryjka
Fajnie, że ma dobry domek, siedział u mnie w bluzie tylko dwie godziny, ale bardzo, bardzo go polubiłam

Re: Dzikusek u krwiopijki
: ndz lis 15, 2009 11:21 pm
autor: krwiopij
Prawdę mówiąc z dzikusem bałabym się jakiegokolwiek dzieciaczka zapoznawać. On zbyt gwałtowny i nieprzewidywalny jest. Dla Ryjka spotkanie z nim prawdziwą traumą było i nie chciałabym żadnemu innemu szczurowi podobnych przeżyć fundować. Jeśli dziewczynka, to w podobnym wieku i w okresie zaraz po kastracji, żeby można było z jego zainteresowania płcią przeciwną skorzystać. Ale zobaczymy, zobaczymy. Debbie Ducommun raczej niewiele pisze i akurat nic o dzikusach, ale " The Rat - A Study in Behaviour" prof. Barnetta studiuję. Oczywiście nie można bezkrytycznie z tego korzystać, ale zawsze daje to jakieś pojęcie o szczurzym zachowaniu.

Re: Dzikusek u krwiopijki
: pn lis 16, 2009 10:38 am
autor: ol.
krwiopij pisze:D Cudny jest. Futerko ma aż śliskie, skórkę elastyczną, a pod nią czuć wszystkie mięśnie. Z zachwytu nad nim wyjść nie mogę.

krwiopij pisze:spory chłopak z niego i pięknie jest zbudowany - szczuplutki taki i umięśniony, jak mały akrobata.
Też uwielbiam szczury o takiej właśnie budowie. Jędrne i tryskające energią. Zakręcone
I jak opisujesz jego zachowanie - identyczne jak Dżuma.
To dlatego mojemu uparcie dzikie pochodzenie przypisuję, i nie sądzę żeby to było zupełnie prawdopodobieństwu wbrew, dzieckiem dzikusów może nie jest, ale jakaś piąta woda po kisielu ..
Sokrates zaczepiając samice pewnie poszukuje bodźców, inteligenciaki, które rozpiera energia i ciekawość lubią jak wokół coś się dzieje, kiedy pojawia się coś nowego co można obwąchać, zwiedzić, co dostarczy gorącej głowie jak najwięcej wrażeń. Może tutaj trochę zadziałać ?
Ryjkowa rodzina rośnie w siłę, fajnie

Re: Dzikusek u krwiopijki
: śr lis 18, 2009 8:36 pm
autor: krwiopij
Sokrates to działa aż za dużo... Większość dnia po pokoju biega, wszędzie swój wąsaty ryjek wtyka, Juni dokucza, chusteczki mi kradnie i w ogóle nieznośny jest.

Staram się jakoś urozmaicić mu otoczenie, ale on pewną nieufność wobec nieznanych przedmiotów przejawia i zawsze minie chwila, nim się do nich przekona (to poniekąd dobrze - mogę rzadziej mu je dostarczać

). Za gośćmi nie przepada, zwykle woli trzymać się na dystans. Codziennie chwilę się ze mną bawi (dosłownie chwilę, jakby wyrósł z tego), ale za to kawał czasu potrafi przeleżeć mi na kolanach poddając się relaksującemu masażowi plecków i drapaniu włochatej skórki. Myślę, że żadne atrakcje nie zastąpią mu jednak normalnego, szczurzego towarzystwa. Fajnie by było znaleźć jakieś odpowiednie, ale tym zajmiemy się już raczej po kastracji.
A żeby intelektualny potencjał Sokratesa rozwijać, myślałam, czy by z nim treningu z klikerem nie spróbować. On mało skupiony jest i trochę zbyt nerwowy, ale za to bardzo bystry - może polubi taką formę zabawy.
Re: Dzikusek u krwiopijki
: śr lis 18, 2009 11:19 pm
autor: denewa
krwiopij pisze:Codziennie chwilę się ze mną bawi (dosłownie chwilę, jakby wyrósł z tego), ale za to kawał czasu potrafi przeleżeć mi na kolanach poddając się relaksującemu masażowi plecków i drapaniu włochatej skórki.
Jak ja zazdroszczę! Moje w ogóle teraz się nie zatrzymują.... Ostatnio nawet ja sama nie mogę posiedzieć, bo cały czas za nimi chodzę i kończę ich niepożądane czynności i procesy demolujące...
Czytałam kiedyś o klikerze... i jego użyciu w szkoleniach szczurków. Powiem Ci
krwiopijka, że prawie od razu taki zakupiłam

nie użyłam go jednak do tej pory. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy kliker nie jest dobrą metodą odwracania uwagi od wykonywanej właśnie czynności demolującej...

i wczoraj wyciągnęłam go z szuflady. Jakoś nie zauważyłam reakcji...
Wiem, że pewnie wypadałoby się doszkolić w temacie...
Zdasz relację jak zaczniesz będziesz działać z klikerem...?

Re: Dzikusek u krwiopijki
: śr lis 18, 2009 11:31 pm
autor: krwiopij
JEŚLI zacznę, to zdam na pewno...

Na razie na etapie dokształcania się jestem. Mam fajną książkę tłumaczącą zasady działania, mam trochę informacji o szkoleniu szczurów. Nie mam do tego wielkiego zacięcia, ale to jest zawsze jakiś sposób, żeby gryzoniom produktywnie zagospodarować czas.
Re: Dzikusek u krwiopijki
: czw lis 19, 2009 9:19 pm
autor: denewa
Ja się czuję ostatnio trochę sfrustrowana...
krwiopij pisze:Nie mam do tego wielkiego zacięcia, ale to jest zawsze jakiś sposób, żeby gryzoniom produktywnie zagospodarować czas.
Najlepszy sposób na zajęcie dla szczurów to, jak już kiedyś wspominałam, zatrudnić do rozbiórki domu...

Re: Dzikusek u krwiopijki
: czw lis 19, 2009 10:52 pm
autor: krwiopij
Moim rozbiórka idzie całkiem nieźle, wrodzony talent mają do tego i entuzjazmu niemało.

Dopiero co gości miałam i pięknie było wysprzątane, a już syf taki, że patrzeć na to nie mogę. Juni taki wstrętny zwyczaj ma, że włazi do klatki po ziarenka, upycha sobie do mordki nasiona słonecznika, a potem lezie z nimi na mój nowy dywan i tam mi łupinkami śmieci. Ręce opadają po prostu...
W poniedziałek powinien przyjść w końcu mój aparat. Już go naprawili, a moja mam dzisiaj odebrała go i wysłała mi do akademika. Stawiam, że Sokratesa nikt nie pozna - prawdziwy facet z niego, nie jakaś mysz niewyrośnięta. ;P
Re: Dzikusek u krwiopijki
: pn lis 23, 2009 11:01 pm
autor: denewa
Hmm poniedziałek mija...
krwiopij pisze: a potem lezie z nimi na mój nowy dywan i tam mi łupinkami śmieci
Nie no
krwiopijka przecie Juni nie będzie jadła na brudnym dywanie...
No już naprawdę taki problem codziennie rano przelecieć z odkurzaczem...

Re: Dzikusek u krwiopijki
: wt lis 24, 2009 12:21 pm
autor: Licho
Dawaj zdjęcia!

chętnie zobaczę tego przystojniaka
Re: Dzikusek u krwiopijki
: wt lis 24, 2009 9:20 pm
autor: krwiopij