opowiem o swojej przygodzie z dzikim szczurkiem, jednocześnie proszę o zrozumienie i pomoc …
Pięknego niedzielnego popołudnia 23 sierpnia siedziałam z mama na ogrodzie Mojej mamy pies bawił się jakaś dziwną „kuleczką”. Okazało się że to maleńki szczurek, jeszcze ślepy, ośliniony i zimny. Szybko owinęłam go w szmatkę i delikatnie podsuszyłam suszarką, myślałam ze on umiera, że to ostatnie jego minuty, Szybko umieściłam go w cieplutkiej wełnianej skarpetce. Poczytałam na forum co takim maluchom można dać jeść.
Kupiłam mleko dla niemowląt takie w proszku i karmiłam go strzykawka co godzinę a szczurasek chętnie jadł. Wszyscy mówili mi „on nie przeżyje tej nocy po co się męczysz, wariatka z ciebie” Ale ja jak na niego patrzyłam takiego maleńkiego jak zwijał się w kłębuszek na moim reku chciałam być przy nim w ostatnich godzinach jego życia mając wciąż nadzieje, że dożyje poranka. W nocy karmiłam go co dwie godziny, przeżył noc i kolejne dni…Jak się doczytałam to jak go znalazłam miał ok. 10 dni a po czterech kolejnych otworzył oczka
 ) Teraz ma się dobrze, karmie go co trzy godziny mleczkiem z żółtkiem kurzym i dodatkowo podgryza już mieszankę dla gryzoni. Podaje mu też gerberki dla maluchów;)Jest słodziuśki i jak przychodzę do niego ze strzykawką z jedzonkiem już sam wychodzi z koszyczka, zaczyna figlować;) Wszystko  było dobrze gdyby nie fakt ze mieszkam w bloku i mam trzy koty na 40metrach. Moje kocurki nic nie wiedza o nowym koledze, trzymam go w sypialni i tam teraz spędzam większość czasu… wiem ze nie mogę mu zapewnić warunków jakie powinien mieć. Chciałabym aby miał swojego opiekuna dobry dom i  innych kolegów szczurków;) aby mógł swobodnie biegać po mieszkaniu i bawić się bez ograniczeń. Uratowałam mu życie, wiele wysiłku mnie to kosztowało i chciała bym aby był szczęśliwy.
) Teraz ma się dobrze, karmie go co trzy godziny mleczkiem z żółtkiem kurzym i dodatkowo podgryza już mieszankę dla gryzoni. Podaje mu też gerberki dla maluchów;)Jest słodziuśki i jak przychodzę do niego ze strzykawką z jedzonkiem już sam wychodzi z koszyczka, zaczyna figlować;) Wszystko  było dobrze gdyby nie fakt ze mieszkam w bloku i mam trzy koty na 40metrach. Moje kocurki nic nie wiedza o nowym koledze, trzymam go w sypialni i tam teraz spędzam większość czasu… wiem ze nie mogę mu zapewnić warunków jakie powinien mieć. Chciałabym aby miał swojego opiekuna dobry dom i  innych kolegów szczurków;) aby mógł swobodnie biegać po mieszkaniu i bawić się bez ograniczeń. Uratowałam mu życie, wiele wysiłku mnie to kosztowało i chciała bym aby był szczęśliwy.Proszę o kontakt jak by ktoś chciał zaopiekować się maleńkim Bobeczkiem bo tak ma na imie;) Mam nadzieje że mi pomożecie i zrozumiecie że kocham tego ogoneczka ale u mnie nie będzie szczęśliwy.
 
		
		
 No i badania porobić - dzikie szczury mogą przenosić wiele groznych chorób...
 No i badania porobić - dzikie szczury mogą przenosić wiele groznych chorób...


 )  problem w tym, żeby przetrwał i jak najprędzej dostał się w ręce lekarza. Wierzę, że w Warszawie znajdzie się odpowiednie wsparcie. mocno trzymam kciuki.
 )  problem w tym, żeby przetrwał i jak najprędzej dostał się w ręce lekarza. Wierzę, że w Warszawie znajdzie się odpowiednie wsparcie. mocno trzymam kciuki.
