Dziękuję serdecznie!
Wczoraj odwiedziliśmy przyjaciół i zostaliśmy u nich na noc, więc dziewczyny zostały w domu z rodziną i nie miały się do kogo nocą przytulić; mimo wszystko Martini postanowiła spać w naszym łóżku. Nierozłożonym, więc pozostało jej przycupnąć za poduszką osłoniętą kocem...
Dzisiejszej nocy sąsiad nie próbował rękoczynów ze swoją panienką, więc szczurki musiały znieść "tylko" stadardowe awantury z bieganiem w chodakach po panelach oraz wrzaskami, piskami i przekleństwami. Ehh...
Shenzi niezbyt zadowolona z obrotu rzeczy, miłośnie zagląda każdemu w oczy i sprawdza, czy puste dłonie czegoś nie ukrywają. Obie zaś granulat mają w... głębokim poważaniu.

Poczekamy, zobaczymy... Niech tylko skończą się niebieściakowe zapasy z pufy.
Martini to słodka śmiesznota.
Co wieczór dostaje w jedzonku wit.B i w tym celu zwabiam ją do kuchni, by w spokoju mogła pożywić się wzbogaconym o lek żarełkiem, bez obecności żarłocznej białaski.
Niebieściaczek prędko załapał w czym rzecz; z nadejściem wieczoru pędzi w podskokach do kuchni za kimś z nas i zajmuje zwyczajowo stanowisko pod oknem, oczekując wjazdu spodka.

Albo wystaje pod drzwiami, tuptaniem i wierceniem usiłując zwrócić na siebie uwagę domownika, a po osiągnięciu celu plącze mu się pod nogami, mobilizując człowieka do szybkiego działania
Miło było po powrocie wziąć dziewczyny w dłonie i wtulić twarz w kochane futrzaczki
Parę fotek Shenzi sprzed weekendu; chwila na relaks między pracami remontowymi:

panna z jedzonkiem
Białe futro pana na kolanach

jak się wtulać, to z noskiem
- Czy ten szelest co słyszę to to co myślę..?

Shenzi, choć grzeczna, pokazuje jęzorek!
Czyste , przejrzyste, rubinowe oczka Shenzi

- Co tam maaasz..? Daaaj..!
- Tak jest całkiem dobrze, niech trwa!
