Strona 20 z 41

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: pt paź 07, 2011 9:46 pm
autor: Maszka
Labonita wydaje się obrażona, z rąk szybko chce uciec, generalnie ma mnie w głębokim poważaniu. Nie ma apetytu. Lamja po takim czasie od zabiegu już podjadała i chciała pić - Laboni dosłownie 2 razy liznęla jogurtu i niczego innego nie chce ruszyć. Wody podałam jej trochę strzykawką, bo napić się trochę przecież musi. Zobaczymy jak będzie w nocy i rano, jak dalej nic nie będzie chciała jeść to kupię jej nutridrinka. Ale mała lata po klatce, ma duzo energii - cały czas obija kołnierzem o kuwete - ciekawe czy choć przez chwilę da mi dzisiaj pospać ::)

Ol., ja też mam nadzieję, że wieści będę już tylko pomyślne :)

o tym Lucrinie muszę jeszcze raz chyba z Panią dokładnie porozmawiać. Tylko nie wiem jak z kasą w tym miesiącu, bo generalnie się powoli kończy...

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: ndz paź 09, 2011 6:41 pm
autor: Maszka
Labonia ma się dobrze :) Odzyskała apetyt, ranka wygląda ładnie. Wydaje mi się, że rekonwalescencję znosi lepiej niż siostra, mimo, że zabieg bardziej inwazyjny. Koniecznie chce umyć pyszczek i okolice, ale jej łapki niestety spotykają się z kołnierzem ::)

Ja z kolei trochę ponad tydzień temu obudziłam się z opuchniętymi oczami i uczuleniem pod nimi. Po szkole do wieczora mi schodziło, rano było na nowo. Na kilka dni był spokój. W piątek, po zabiegu chorobówkę ustawiłam przy łóżku, aby mieć Laboni pod kontrolą, a w sobotę zaczęło się od nowa... Mam nadzieję, że to tylko zbieg okoliczności i żadnej alergii na szczuroki mój organizm sobie nie wymyślił nagle, że jest to coś innego. Na razie i tak to nie jest jakieś bardzo uciążliwe, chociaż pytania ludzi -co ci się stało? -ktoś cię uderzył? oraz -płakałaś? można zaliczyć do objawów uciążliwych :P

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: ndz paź 09, 2011 7:03 pm
autor: manianera
Ekstra, że Labonia tak ładnie dochodzi do siebie :) !
Trzymamy kciuki za szybką rekonwalescencję małej i brak problemów z alergią u Ciebie!

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: wt paź 11, 2011 12:57 pm
autor: Maszka
Dziękujemy Manianerze:) Tymczasem w końcu zdjęcia!

Na początek nasza mała choróbka:
Obrazek Obrazek Obrazek

Lamiśka:
wielkie dupsko! Ale powiem, ze straciła na wadze :) Obrazek Obrazek


Beżyny:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Tintolec:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I wspólne:
Obrazek Obrazek Obrazek rozbiegająca się szarańcza! Obrazek

Uwieczniłam klatkę, zanim została przemeblowana przez Lamiśkę:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pierdoły mają aktualnie szlaban na hamaki, bo wszystko co zawiśnie, Lamiśka ściąga do kuwety na samej górze. Lądują tam też wszystkie szmatki, ręczniki papierowe. Koniec końców wszyscy śpią w tej kuwecie (daleko do "ubikacji" nie mają...), bo co to za frajda spać na gołym plastiku? Jak zaczęłam kłaść więcej szmatek, to i tak ląduje to w kuwecie, wysypuje się - ale Lamji wciąż za mało... Widoczne na zdjęciach żółty hamak i żółta norka po 15 minutch od wpuszczenia szczurzadeł również została "odpowiednio" potraktowana ::)

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: śr paź 12, 2011 7:25 pm
autor: mini
No wreszcie fotki! :D Matko, się naczekałam, ale warto było! :)

Ja mam pytanie, odróżniasz Ćwirki? Bo na moje to one kropka w kropkę ;> Czy może jednak ciachasz sierść, aby mieć pewność co do tożsamości bliźniaczek? ;D

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: śr paź 12, 2011 7:38 pm
autor: Maszka
Mini, po pół roku (to już za chwilę prawda?) Ćwirki nadal są kropka w kropkę :P Marsha ma dupkę uciachaną i jakoś dajemy radę :D
Różnice na dłuższą metę można zauważyć w zachowaniu - Marsha zawsze grzecznie podchodzi do ręki daje się pogłaskać i odchodzi, Medhorka albo nie daje się dotknąć i krzyczy, albo bawimy się w gonito - ucieka i podlatuje, ucieka i znów podlatuje. Ona po otwarciu klatki najczęściej najpierw jest grzeczna, a raczej taką udaje, a potem hyc! i już jest na ziemi. Marsha raczej nie zwiewa bez "pozwolenia". Na wybiegu Metka chodzi własnymi ścieżkami i jest grzeczniutka - nie niszczy, nie chodzi tam gdzie nie powinna, generalnie nie rzuca się w oczy, za to Marsha to druga Laboni! Wchodzi wszędzie tam gdzie nie wolno, zjada wszystko czego nie ma zjadać, a resztę kradnie i zanosi do klatki, albo pod łóżko ::) Takie to te Ćwirlle są!

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: śr paź 12, 2011 7:43 pm
autor: mini
Tak, 14.10. Ćwirki pół roku kończą :) Aż się wierzyć nie chce..

No proszę, to moja Bójka gdzie się między nimi usadawia. Z jednej strony piszczące strachajło, z innej grzegnik nerek, a z jeszcze innej uparty gryzak :D

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: śr paź 12, 2011 7:49 pm
autor: Maszka
A gryzaka w moich Beżach na szczęście ni ma (Lamja nadrabia, no chociaż ostatnio się nawet pod tym względem uspokoiła)! ;) A takiego typowego grzejnika to w stadzie mi brakuje:(

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: śr paź 12, 2011 7:55 pm
autor: mini
Jak chcesz to podrzucę Ci czasem Diti :) Tak uparcie ostatnio domaga się głasków i naszej uwagi, że czytać nie pozwala, upierdliwiec grubaśny ;) :P

A tak jeszcze co do zdjęć:
http://imageshack.us/photo/my-images/805/img2903w.jpg/ Let me out.. Please?
http://imageshack.us/photo/my-images/683/img2883z.jpg/ "Ja już na Was nie mam siły. Normanie ręce opadają.."

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: śr paź 12, 2011 8:45 pm
autor: Maszka
Mini! Chcę ją, chcę! ;D

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: czw paź 13, 2011 6:02 pm
autor: manianera
Ćwirki mają pół roku... :o Przecież to takie klusie małe dopiero co były! A teraz takie duże, słodziaśne pannice: http://imageshack.us/photo/my-images/155/img2958r.jpg/
Maszka, Ty trzymasz szczury w szafie pancernej ;D ?! Której oczywiście Ci zazdroszczę, bo wygląda na taka co się otwiera w milionach miejsc, nie to co moja klatka wymuszająca zabawę w ginekologa przy wieszaniu hamaczków.
Laboni w żyrandolu bardzo do twarzy, choć trzymamy kciuki żeby jak najszybciej zdrowiała i zapomniała o tej "ozdobie".

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: czw paź 13, 2011 6:15 pm
autor: Maszka
Manianera, szafa pancerna ;D No w milionach nie, ale w sześciu na przodzie jak najbardziej ;) Na szczęście 5 miesięcy temu (jak Ćwirlle przybyły) pozbyłam się klatencji co to 2 ręce nie wchodziły przez drzwiczki, a jak już weszły, to wyjść nie chciały :P

Laboni wczoraj pozbyła się swojej ozdoby! A jaka zadowolona była! Od razu wyczyściła (czego nie mogła się tak doczekać) główkę i szyję, no i nareszcie mogła sama "rozebrać" nasionka słonecznika i w zastraszającym tempie je pożreć :)

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: pt paź 14, 2011 4:14 pm
autor: ol.
http://imageshack.us/photo/my-images/683/img2883z.jpg/ - te ciekawskie mordki przypominają mi jak były maluchami ^-^ Głaski dla Medhy i Marshy ode mnie poprzez Twoje ręce Maszko i iskanko od Asche - może być wykonane zębami Tinta ;)

Super że Laboni już bez ozdób, choć przyznać trzeba, że kapturek nosiła wdzięcznie niby jakaś dobrotliwa szarytka ;),
ale powrót do formy i do swoich to jest to na co wszyscy czekaliśmy :)
To kiedy prawdziwe świętowanie - czyli wspólne ?

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: pt paź 14, 2011 7:57 pm
autor: Maszka
Dziękujemy za głaski, zaraz polecę na górę przekazać :) Nadal to są takie dzieeeciaki, takie maludy ciekawskie, rozbrykane, na nic czasu nie mają, cały czas biegają! Muszę im przypomnieć, że właśnie skończyły pół roku, że już czas dorosnąć :P

Muszę jeszcze zaraz wymyślić jakiś szybki torcik dla Beży i będziemy świętować. Mam zamiar zrobić im całonocny wybieg z tej okazji (mam też plan wprowadzić to na weekendy, ale muszę tak pokój zorganizować aby mi go nie rozniosły; myślę, ze dziś to dobry początek). Tego jeszcze u nas nie było, maludy rojbrowały tylko na dniówkach :) Trzymajcie kciuki abym to przeżyła i żebym zachowała pięty i paluchy u stóp!

A w ogóle to się podzielę moimi planami na przyszłość. Otóż stwierdziłam, że chyba przerzucam się na męskie stado! Mam jeszcze masę czasu do zastanowienia, generalnie już zanim wzięłam Beże tak twierdziłam - że teraz tylko kastraty, żadnych bab - nie wyszło mi :D Ale teraz już nawet rodzicom powiedziałam, żeby mi na żadne kobity nie pozwalali, tylko na panów bezjajecznych, co by bez wygasania stada ładnie przejść na płeć przeciwną. Trochę się martwię o znaczenie terenu. To prawda, ze leją hektolitry moczu gdzie popadnie? I jeszcze okresu dojrzewania, aby się nie zjadły nawzajem. Ale dowiadywałam się u Czerwińskiego - kastrację samców przeprowadza bez problemu. Bo generalnie takim kopem do utwierdzenia się w pomyśle było to jakim problemem w Poznaniu była sterylka Laboni, weterynaria chyba u nas leży i kwiczy, albo ja nie mogę jej znaleźć na wystarczająco wysokim poziomie, a z tego co widzę na forum to samce dużo rzadziej wymagają zabiegów. Ale jeszcze czytam i się dowiaduję.
Chcę takie wielkie kluchy, taaakie duże i nie latające przy suficie ::)

Re: Moje Pierdoły kochane;D

: pt paź 14, 2011 9:09 pm
autor: mini
200 lat dla Medhy i Marsh! :D Głaski ode mnie i od Bójki! :D :-* :-*

Ha! Widzę też na chłopów wzięło 8)