<ściąga pajęczyny, ściera kurze>
Mam ogonki!
Może zacznę do początku
Miałam mieć już w poprzedni poniedziałek, ale miot z którego miałam wziąć dwa śliczne dumbusie z Warszawy okazał się wadliwy. Byłyśmy już umówione na podpisanie umowy adopcyjnej i odbiór maluchów, ale niespodziewanie jeden z maluchów z miotu odszedł. Po sekcji okazało się, że miał za słabe serduszko. Niedługo po nim odeszła trójka jego rodzeństwa - czyli razem cztery szczurki w ciągu niespełna tygodnia, z 8-kluskowego miotu. Po rozmowach z mamą ustaliłyśmy, że zaadoptuję maluchy od kogo innego, bo nie ma sensu brać chorych ogonów. I zaczęła przeglądać ogłoszenia od nowa. Najpierw napisałam w sprawie ogłoszenia na innym forum, gdzie były husky. Zarezerwowałam jednego, bo na oku miałam jeszcze ślicznego agutka - Kornela

Ale po napisaniu do Izabeli okazało się, że Kornel znalazł już opiekuna. Napisałam więc pw do osoby od tego ogłoszenia, w którym miałam zarezerwowanego jednego huskula. Żeby łatwiej było mi się zdecydować zaprosiła mnie do siebie. Umówiłyśmy się w Warszawskim Centrum pod wejściem do NOVOTELU. Ze znalezieniem i rozpoznaniem się nie było problemu

Idąc do jej mieszkania porozmawiałyśmy o naszych zwierzakach, jakie mamy, jakie miałyśmy, jakie chciałybyśmy kiedyś mieć. Szło się bardzo miło

Kiedy byłyśmy na miejscu wchodząc do mieszkania przywitała nas kotka - Zuzia. Straszne kochanie i potulne stworzenie

Miała ruję i próbowała za wszelką cenę wydostać się na zewnątrz, co jakiś czas pomiaukując (Błagam niech moja Genesis tego nie przechodzi! Nie wytrzymam chyba, a na pewno po pierwszej rui ją wysterylizujemy...

) Później była duża klatka ze szczurkami

Dostałam na kolana całą ósemkę osesków w dużym transporterze, a miałam wybrać z nich dwójkę. Jako pierwszy urzekł mnie najmniejszy z rodzeństwa. Biały maluszek z kremową plamką na główce od razu przyczepił się do mojej ręki i zaczął mnie lizać

W tym właśnie momencie wiedziałam, że będzie mój. Gdy reszta spała jeden mały huskulowy rozbójnik usilnie próbował wydostać się z transporterka, wspinając się po nim. Tez oczarował mnie jako drugi

Byłam już zdecydowana na tych dwóch, ale cały czas nie mogłam wyciągnąć od nich ręki

Kochane, maleńkie ogonki

Po prawie godzinnym wybieraniu dzieciaczków zaczęłam się zbierać, bo troszkę mi się śpieszyło. Poszłam na przystanek przy Złotych Tarasach, przy okazji zahaczając o Kakadu celem kupienia karmy dla szczurów (Nie było Prestige, więc zdecydowałam się na Versal Laga - wydały mi się podobne), kociej zabawki dla Genesis i ściółki dla maluszków - o której zapomniałam więc maluszki muszą chwilowo przeżyć na ręcznikach papierowych.
Wróciłam do domu i położyłam otwarty transporterek na łóżku

Maluchy wychodziły na początku dość nieśmiało, ale potem rozkręciły się i ganiały

W klatce również zadomowiły się dość szybko

Ich ulubionym miejscem jest dwupoziomowy hamak (górne pięterko jest z norką - Ogoniasta mnie zainspirowała, a dolne normalne, i połączone są razem, więc wyszło dwupoziomowo).
Jakie one są śliczne i maleńkie! I jakie mają mięciutkie futerko!
Zdjęcia jutro, bo fotosik odmawia mi posłuszeństwa...