Capisca właśnie rozwaliło mnie to jak wyszedł na tym zdjęciu.

Chyba chciał przeniknąć przez te kraty, bo niestety ma areszt dopóki łapka się nie wygoi. Nie ma biegania po pokoju bo zabrudzi rankę i znowu ropa będzie się zbierać a teraz przyschło, nie ma ropy, jest sam strupek i nie ma co zapeszać.

Dziś jeszcze byliśmy u weta na zastrzyku, jak będzie wszystko ok to będzie to ostatni zastrzyk a jak zacznie się coś dziać do jeszcze w środę mamy się zjawić. Na szczęście weta mam po drugiej stronie ulicy więc to nie problem.

Dzięki wszystkim za trzymanie kciuków, chyba mocno trzymaliście bo paluszek szybko się goi.
NyanNyan nie ma sprawy jak chcesz to oddam Ci Majciocha na czas rui zobaczymy czy będziesz miała mieć latającego szczura.

Gwarantuję, że oddasz ją tego samego dnia.

Jak ma ruję to nie mogę sobie z nią poradzić... właśnie tak fruwa ze wszystkiego z szafek, foteli, komody, stołu... a lądowania nie są zbyt piękne.

Boję się nieraz ją puszczać, żeby biegała po mieszkaniu.
Cyklotymia - one wszystkie takie zmarszczuchy są wstrętne.

Ale kochane.
Jaki cyrk mi dzisiaj odstawiła Klucha (Suzie) to myślałam, że mnie trafi. Otóż mój najbardziej ciotowaty szczur wziął się za chowanie się w łóżku. Weszła najpierw do kosza na pościel a następnie nie wiedzieć jakim sposobem znalazła się w środku w materacu... Drapała jak szalona myślałam, że nie wie jak wyjść... więc zaczęłam odpinać zszywki, którymi materiał był przymocowany do łóżka i musiałam do robić w dziwnych pozycjach bo nie miał kto mi pomóc... zostałam sama w mieszkaniu, reszta towarzystwa pojechała do domu bo dawno sesję skończyła... w końcu udało mi się jakoś te zszywki wyjąć nożyczkami, odchylam materiał a jej nie ma... odwracam się a ta stoi obok mnie na dwóch łapkach i patrzy jak na debila z miną "co tam masz fajnego dla mnie?". Ja kiedyś padnę na zawał z tymi szczurami chyba za bardzo się przejmuję, że coś im się stanie.
