To chyba nie zależy od odmiany, ale od szczura

Przeczytałam cały temat i wydaje mi się, że jesteś zbyt niecierpliwa i trochę za gwałtownie starasz się podejść maluchy. Nie mówię, że ja sama taka nie byłam na początku. Jednak nie wyciągaj ich z klatki co 10 minut, czy co chwilę wkładaj ręce do środka. Może traktują to jako zbyt nachalne i agresywne zachowanie, stąd ich niechęć? Zamiast tego, tak, jak ktoś napisał wcześniej, postaraj się być bardziej systematyczna. Wyciągaj małe powiedzmy 2 razy dziennie na dłuższy czas, do kaptura czy bluzy. Przed tym postaraj się posiedzieć trochę przed klatką i mówić do szczurzynek, pogłaskać je, jak są w środku. Wyczuj, czy mają ochotę na spacer, czy nie.
I ważna sprawa, nie bierz ciurków na ręce z zaskoczenia. Musisz pokazać im swój zamiar, delikatnie dotykając futerka, zbliżając ją tak, by ją widział, by szczurek mógł się spodziewać brania na rękę. Wtedy może bardziej się do tego przekonają, gdy branie na ręce nie będzie automatycznie oznaczać agresywnego zabrania z bezpiecznego miejsca? Ja swojemu Cookiemu zawsze sygnalizowałam, że chce go wziąć na ręce, nawet, jeżeli uciekał, chował się w kąt i chwytał ząbkami. Był wtedy starszy, niż twoje szczurzynki, miał z 3-4 miesiące. Ale w odróżnieniu od nich, od razu uspokajał się w bluzie czy kapturze. Zawsze tez wykonywałam spokojne, powolne ruchy.