
Dzięki.
Chłopy wszystkie wygłaskane i wycałowane.
Kłócimy się z Daktylem.Prawie na serio:) A Dlaczego? Ano dlatego,że sprytna bestia zamiast grzecznie biegać na razie z Bławatkiem i Cynamonem po łóżku , a nie diablić się po całym pokoju, uznał za rzecz najzupełniej słuszną natychmiast zleźć z wyra i dać nura w czeluść podłóżkową. A że czeluść ma 220 x 200 cm, więc jak sobie pośrodku usiadł, to musiałabym mieć zdolność ośmiornicy,żeby go dosięgnąć.
Co więcej, skubaniec wyraźnie bawił się w chowanego i bardzo mu się podobało.Tak od 19 do 3 nad ranem mu się podobało. Był zachwycony. Ja mniej. Łaskawie dal się wsadzić do klatki nad ranem i najwyraźniej olewa moment, w którym cała reszta, łącznie z Bławatkiem i Cynamonem biegnie do mnie na hasło " no chodźcie" oznaczające zarówno koniec wybiegu jak i gotowaną pychotkę w klatce. Stare lecą na to zawołanie ,na złamanie łap ,z najdziwniejszych zakątków i zanim się nie obejrzę są wszystkie w klatce.Nawet Bławatek i Cynamon pedałują ze swoich miejscówek na łóżku, bo na razie nie mogą się nadziwić jak to jest,że jedne szczury są na podłodze, a one na górze.Daktyl ominął fazę zdumienia, bo sprawdził to empirycznie przy pierwszej okazji, a przy okazji ominął zajarzenie,że na wołanie warto pędzić do klatki,bo mu wszystko zeżrą.No nic, nauczy się wcześniej czy później, choć wolałabym wcześniej, z wiadomych względów. Niemniej bardzo sprytny z niego chłopaczek....jak znajdzie czas, to nawet da się pogłaskać.
Bławatek jest szczurem z powłoką skórną ,która może pomieścić minimum dwa szczury. Największy ze wszystkich maluchów, w sumie jest obecnie prawie wielkości dorosłego szczura.Będzie z niego niewątpliwie kawał chłopa.Strasznie delikatne zwierzątko. Jak dym, albo babie lato...Nie,nie boi się, rozrabia ,bawi ,je za trzech ale wszystko to robi z niebywałym wdziękiem i nieśmiałością.Rozczula totalnie. No i ta jego sierść- długa, błyszcząca...Chyba xxx maiła rację,że ma coś longhaira, on jest doprawdy jedwabisto- kudłaty, ale nie tylko tak reksikowo- kudłaty, tylko dającą się mierzwić dłuższą niż zazwyczaj sierścią. Łagodny jak byczek Fernando,ten co zamiast walczyć wolał wąchać " stokrotki i bławatki".No i stad Bławatek.
Donoszę również ,że Cynamon to patentowany leń. Owszem, pobiega chwilę,nawet dwie, ale trzeciej to już nie, tylko ładuje się na parapet, zawsze do tego samego kącika i tam zalega ziewając szeroko.Jak na niego patrzę tak rozwalonego luzacko,to brakuje mi tylko aby podparł głowę przednią łapą,a tylną kręcił młynka ogonem, taki wyluzowany drań. Jak go zabieram z miejscówki ma w oczach święte oburzenie.Ładna z niego bestia, a jego samozadowolenie jest równe pewności siebie niektórych celebrytów, wiec wcale mu nie powiem,że się pięknie wybarwia. Niech się zastanawia czy,gdzie i co mu ciemnieje.
Reszta bandyctwa ma się dobrze. Timur poczynił postępy w coraz to intensywniejszym przyklejaniu się do mnie, i bieganiem pod nogami, co zmusza mnie do szurania kapciami z czym czuję się jak babuleńka.
Dżihad od pewnego czasu wykazuje nawrót poczucia humoru, szczególnie gdy zwiewa z czymś co ukradł/ znalazł albo odebrał komuś innemu. Będąc dorosłym szczurem sadzi wtedy susy jak zając i ogląda się co na to publika. Publika z reguły zabiera łup,na co on wywala się do góry kołami, łapie mój pierwszy lepszy palec w przednie łapki i dziumdzia jak niemowlak. Boskie.
Floks z Kaszmirem poczynili postępy jedynie w jedzeniu.... chociaż nie, Floks próbuje włazić na klatkę, bo strasznie go interesuje co jest na górze. Zdecydowanie nie przejmuje się prawami fizyki,i taszczy swój wielki tyłek po pionowej powierzchni jakby nie wiedział,że to do dołu ciągnie.Na szczęście kończy wędrówkę gdzieś w okolicy poideł, bo wie,że i tak mu dalej wejść nie pozwolę.
Kaszmir na wybiegu pędzi do czegoś,co można zjeść, a potem ładuje się do rury kanalizacyjnej którą własnoręcznie , ciężką jak cholera przytargałam szczurom, która to leży w pokoju i zawadza,bo już rąbnęłam się o nią parę razy dość boleśnie.A tak z półtora metra rury o średnicy 20 cm zalega mi na podłodze.Niby jej miejsce jest pod ziemia, ale ponieważ spodobała się chłopakom, to leży w sypialni, a ja ją omijam. Jak pamiętam.
Szafir i Opal kontynuują wspinaczki.Dobrze im idzie! A mi zamiera serce... W wolnych chwilach patrzą co da się zwędzić, choć ostatnio nie mieli specjalnych okazji, bo się pilnuję,żeby nie zostawiać zbędnych przedmiotów na wierzchu.No,nie do końca...
Chwila nieuwagi i miałam zdemontowany klawisz backspace, Del,Home i PgUp. Ale to nie oni, tylko Timur.Nawet nie wiedziałam,że można je po prostu zdjąć, podobnie jak nie widziałam, ile jest pod nimi syfu. Wyczyściłam, a jakże. Jak zdemontuje następne, to też wyczyszczę
