Strona 3 z 6

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt sty 03, 2012 9:57 pm
autor: sylwiaj
jej Zorka jest słodka taki aniołeczek.
oo to jestem w szoku:D i zazdroszcze zarazem moje w klatce najbardziej lubiły przemeblowania co prawda Mucha je robiła najczesciej ale teraz jest alfą i sie wczuła;)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt sty 03, 2012 10:07 pm
autor: Nathan
Wow, no niesamowicie cudowny widok szczurków z pieskiem! ;D
Nie sądziłem, że tak szybko staną się kumpelami. :D
Zorka również na medal, całuski dla niej i mizianie maluchów. ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Nathan

PS Te zdjęcia to miód dla oczu. :)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt sty 03, 2012 10:13 pm
autor: kari
Dziękuję, przekażę głaski i buziaki :)

Taka przyjaźń międzygatunkowa to fajna rzecz ;D

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: pn maja 07, 2012 8:16 pm
autor: kari
Z racji tego, że daaawno już tutaj nie zaglądałam i pewne osoby (całkowicie do tego uprawnione) zaczęły się niecierpliwić, trzeba wreszcie coś napisać o mojej trzodzie.

U ogonów wszystko w porządku. Ostatnio modernizowałam im klatkę. Dostały nowe półeczki, tym razem szklane, a kilka dni temu domek i hamak. (Btw chce ktoś? Bo uczę się szyć na maszynie i mogę pokombinować ;)) Nowe rzeczy zostały łaskawie zaakceptowane przez hrabianki. ;)
Poza tym ogony miały małą wycieczkę na majówkę. Pojechały w plener, na działkę za miasto. Najpierw nie były zbyt przekonane, trochę wystraszone, ale przywykły. Biegały po trawce, wietrzyły futra na świeżym powietrzu... Teraz chyba nie do końca są zadowolone z powrotu do szarej Łodzi.
Oczywiście zdjęcia będą. Chciałam nawet wstawić jakieś dzisiaj, ale najpierw musiałabym je zrobić. A niestety Agatka&Śnieżka są dziś w wyjątkowo niefotograficznych nastrojach. Uciekają sprzed aparatu. :/

Z sensacyjnych opowieści: podczas pobytu na działce zadek Zorki (psa) o mało nie został przerobiony na sito. Nie mamy zwyczaju zamykania bramy na takiego... dżinksa na dole, ale zawsze jest przymknięta, a otworzyć ją ciężko. Ale nie dla nowego, wielkiego psa sąsiadów, który nie znosi innych psów. Jak zobaczył Zorkę to przewrócił swojego właściciela, wyrwał się z obroży (więc i smyczy), wpadł na bramę (dziwne, że nie wypadła z zawiasów) i ruszył w pogoń za moją Sunią. Na szczęście ta cwaniara schowała się w miejsce za małe dla tamtego bydlątka, więc zdążył tylko próbować ugryźć i nieco ją wyślinił.
Właściciel poprzepraszał, ale Zorka nie wyszła z kryjówki dopóki nie poszli. Na szczęście teraz ci sąsiedzi przestali spacerować koło naszej działki :)

Obiecuję przy świadkach, że w najbliższych dniach wstawię fotki! I jeszcze, że będę pisać nieco częściej.
I pozdrawiam,
K.

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: czw maja 10, 2012 6:17 pm
autor: Nathan
No rzeczywiście, czytając to jak pies przewrócił swojego właściciela, po czym pognał w kierunku Zorki, powiało sensacją.
No ale całe szczęście, że wszystko się dobrze skończyło i nie wyrządził jej krzywdy.
Nie chcę nikogo pouczać, ale z doświadczenia wiem, że takie rzeczy zazwyczaj kończą się dramatycznie.
Sąsiedzi powinni popracować trochę nad sobą oraz psem, który staje się w okolicy niebezpieczny.
"Przepraszam" to stanowczo za mało.
Kilka lat temu brałem czynny udział w niezbyt przyjemnej sytuacji.
Na polanie duży wilczur na moich oczach zaatakował małego pieska sąsiadki, trzymał go w pysku i nim silnie potrząsał.
Sam nie wiem, jak się zdobyłem na odwagę, ale gdybym natychmiast nie zareagował, z pieska niewiele by zostało, a tak skończyło się to tylko na ranach rąk, podczas gdy mu pysk otwierałem.
Oczywiście właściciela dużego psa nie było, a pies się ulotnił.
Na szczęście mała psinka nie odniosła zbyt poważnych obrażeń, choć niewiele już brakowało. :-\

Wracając do tematu szczurków, cieszę się, że (zgodnie z Twoją obietnicą) niebawem będziemy mogli radować się wiadomościami i fotkami Twoich ślicznych kruszynek. ;)

Z pozdrowieniami,
Nathan

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: ndz maja 20, 2012 4:57 pm
autor: kari
Witam, witam, wreszcie chwila wolnego żeby coś napisać. :)

Najpierw obiecywane fotki:

Zaspane ryjki:
Obrazek

Obrazek

Popołudniowa kawka ze szczurzego kubeczka:
Obrazek

Agatka wolała serek:
Obrazek

A tutaj panie razem (hamaczek w klatce jeszcze żył...):
Obrazek
Pięknie wyglądają oczka Śnieżki :)

Poza tym jeszcze zabawna historia. Z racji juwenaliów PŁ znajomi wpadli do mnie z wizytą. Dziewczyny spodobały im się do tego stopnia, że wypuściłam je z klatki żeby trochę "poznały" towarzystwo. Uraczyłam gości ciastem, niestety nie pomyślałam żeby przynieść talerzyki również dla Agatki i Śnieżki. Dwójka gości siedząca na kanapie musiała gonić swoje kawałki sernika. :) Ogoniaste podzieliły się "ofiarami", każda zajęła się swoją, wparowały na talerzyki i porwały ciasto, ale bynajmniej nie zamierzały zjadać go na widoku, tylko w swojej tajnej norce. Zdobycze zostały im odebrane, ale dziewczyny nie dały za wygraną. Goście musieli walczyć o swoje, bo wskakiwały na nich i próbowały wyrwać ciasto z ust. Znajomym niezbyt to przeszkadzało ;) Szczurzaste zostały więc gwiazdami wieczoru :D

Niestety zaczęły się małe problemy. Śnieżka dość często się drapie. Obejrzałam ją dokładnie, żeby sprawdzić czym może to być spowodowane. Nie ma żadnych plamek, pcheł, ani innego syfu. W kilku miejscach widać tylko nieduże strupki po zadrapaniach, które ciągle sobie rozdrapuje (na zdjęciach akurat nie widać, bo są i pod futerkiem, bardziej można je wyczuć przy głaskaniu). Oprócz tego ma taką jakby suchą skórę, powinnam smarować ją kremem? ;) Nie mam pojęcia skąd to się wzięło, może to efekt zbyt mocnego iskania przez Agatkę? Śnieżka nie jest osowiała, je i pije jak zwykle, nie ma żadnych zmian w zachowaniu. Daję jej olejek z wiesiołka, to ponoć poprawia stan skóry, oprócz tego zrobiłam jej kąpiel z oliwką dziecięcą. Ciężko powiedzieć czy dało to jakiś efekt, raz czochra się więcej, raz mniej, jedne strupki znikają, za to pojawiają się nowe. Jakieś pomysły co to może być i jak temu zaradzić?

Miłego oglądania zdjęć.
Pozdrawiam,
Kari

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: ndz maja 20, 2012 5:19 pm
autor: Malachit
Jaka piękna panna na balkonie http://imageshack.us/photo/my-images/98/dscf1572y.jpg/ :D
A ten rozplaszczur przesłodki http://imageshack.us/photo/my-images/9/dscf1568vy.jpg/

W ogóle mam pytanie, jak zamocowałaś szklane półki w klatce? Bo na zdjęciach akurat nie widać, a strasznie mnie to ciekawi.

Co do drapania nie radzę smarować kremem :P może ma na coś uczulenie? Bo podobnie się objawia. Moja Kropka też tak miała, że któregoś razu wyszły jej takie strupki i łaziłyśmy po wetach, była leczona i na grzybicę, i pasożyty i nic nie pomagało, w końcu znalazłam tu na forum temat podobny i tam była mowa, żeby podać ivermektynę i to jedyne podziałało, a tak to przez kilka miesięcy nic. Ale może to po prostu uczulenie, albo od nadmiaru białka?

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: ndz maja 20, 2012 5:34 pm
autor: kari
Półki trzyma grawitacja ;) Opierają się na prętach klatki, jedyne co zrobiłam, to zabezpieczyłam je przed przesuwaniem. Od spodu przyklejone są kawałki jakiegoś metalowego pręta (stara szprycha, czy coś w tym guście), więc półka nie zsuwa się z prętów klatki. Można ją też łatwo wyjąć do mycia, ale szczury nie dadzą rady jej przesunąć i nie spadnie im na głowy :)
Nie wiem czy dość jasno to tłumaczę ;) Jeśli nie, to mogę zrobić dokładniejsze zdjęcia "mocowania".

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt maja 22, 2012 5:46 pm
autor: Nathan
O, jakie śliczne perełeczki, wycałuj je ode mnie! :)

Mimo że Agatka podobna jest "kolorystycznie" do Marysi, to muszę stwierdzić, że z pyszczka całkiem podobna do Niuni - jej mamusi.
Śnieżka też śliczna dziewczynka. ;)

Z tą szybą to ja bym uważał, bo raz że jest śliska, to dwa że może pęknąć, skruszyć się, łapkę skaleczyć, etc.

Co do kwestii drapania, wprowadź im dietę warzywno-owocową, bo wygląda mi to na efekt przebiałczenia.
Mój Cypisek -wykapana Śnieżka - też przez to przechodził, ba, drapał się nawet do krwi jakiś czas temu.
Te problemy skończyły się po kilki dniach, odkąd wprowadziłem maluchom nowe menu, w skład którego wchodzą m.in. pomidor, sałata lodowa, ogórek, karma ziołowo-warzywna oraz Versele-Laga Rat Complete.

Generalnie, gdy tylko zauważałem krew na sierści Cypiska (chodzi o ten okres przed zmianą diety), delikatnie smarowałem go maścią Tribiotic.
Można ją kupić w aptece bez recepty, ok 2zł za listek.
Jest to dość dobra maść, zapobiegająca rozwojowi zakażeń bakteryjnych m.in w przypadku niewielkich ran.
No ale - co najważniejsze - to higiena oraz czystość klatki wraz z całą jej zawartością. Robi się coraz upalniej i nie należy tego bagatelizować, gdyż w takich warunkach nie trudno o infekcję.

Może więc wypróbuj metody, którą Ci opisałem. Jeśli za kilka dni później dalej będzie to samo, no to wtedy proponuję wizytę u weta. :)
Mimo wszystko wierzę, że będzie dobrze.

Z serdecznymi pozdrowieniami,
Nathan

PS Dziękuję za piękne zdjątka i opis sytuacji! :)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt maja 22, 2012 5:56 pm
autor: Nathan
Korekta: po kilki dniach = po kilku dniach... ech, zawsze się jakiś chochlik trafi. ;D

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt maja 22, 2012 7:46 pm
autor: kari
Ok, dziewczyny wycałowane :)

Co do szklanej półeczki, to nie jest ona z cienkiego szkła (ma 0,5cm) i kiedyś pełniła rolę półki w szafce, ma więc ładnie obrobione brzegi, którymi nie da się skaleczyć. Ta akurat była "fabrycznie" wykończona, jednak można to zrobić samemu lub u fachowca - szklarza. Takie szyby nie pękają samoczynnie, a i z pomocą szczurów nie da rady, więc nie ma ryzyka. Jedyna szansa w tym, że uszkodzę ją osobiście podczas mycia, ale wtedy nie będzie już co włożyć do klatki ;) Dziewczyny nie narzekają, że śliska, a na pewno jest bardziej higieniczna niż drewno czy nawet plastik. Tak więc przemyślałam stosowanie szklanych półek i muszę stwierdzić, że dobrze sprawdzają się w tej roli.

A propos Śnieżki, to też podejrzewałam przebiałczenie, choć ostatnio nie dostawała nadprogramowych porcji białka, tyle co zazwyczaj. Ale faktycznie wyeliminuję je zupełnie na kilka dni (za wyjątkiem tego, które jest w karmie) i rzeczywiście kupię tę maść, żeby nic gorszego nie przyplątało się do ranek.
Mam też nadzieję Nathan, że nie podejrzewasz mnie o zaniedbywanie czystości w klatce ;) Wiadomo, brudne trocinki to smrodek, a smrodek w pokoju, w którym spędzam większość czasu jest... niefajny. Tak więc sprzątam im również dla własnej korzyści.

Zobaczę więc co się zmieni po wprowadzeniu "diety" i będę informować na bieżąco :)

Pozdrawiam :)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: śr maja 23, 2012 4:44 pm
autor: Nathan
Mam też nadzieję Nathan, że nie podejrzewasz mnie o zaniedbywanie czystości w klatce ;) Wiadomo, brudne trocinki to smrodek, a smrodek w pokoju, w którym spędzam większość czasu jest... niefajny. Tak więc sprzątam im również dla własnej korzyści.
No nie żartuj, chciałem po prostu ogólnie zasygnalizować w ten sposób na Forum, że laleczki są piękne i śliczne, ale trzeba o nie troszczyć się i dbać. ;)

Wspomniałaś coś o trocinach, więc istnieje prawdopodobieństwo, że Śnieżka może mieć na nie uczulenie, stąd polecam żwirek.
Ale proponuję najpierw wprowadzić tę dietę, po kilku dniach wszystko powinno być jasne.
Ja na przykład, żeby nie przebiałczyć moich maluchów, jeśli daję im gotowane jajko, to bez białka, tylko żółtko, przepadają za tym.
Wcześniej, przed dietą, kiedy Cypisek często się drapał, codziennie wsypywałem im m.in. płatki kukurydziane.
Ilość białka 8,4 na 100 g produktu brzmi śladowo, ale w połączeniu z innymi pokarmami, w których występuje również białko, suma tej substancji chemicznej, niestety, może mieć niekorzystny wpływ na reakcję organizmu szczurka.


Co do ściółki - moje królewny nie akceptują ani trocin, ani żwirku, które wysypują z kuwety jak wściekłe bestie, zaraz gdy tylko im wsypię.
Prosiłem je o spokój wiele razy, ale moje prośby nie skutkowały.
Potrafiły nawet ostentacyjnie wyjmować jedzenie z miski i mieszać je na moich oczach wraz ze żwirkiem, czyniąc w sumie papkę, czego (na szczęście!) w ramach protestu nie jadły. ;D
Tak więc jedyne podłoże, jakie te diabły obecnie tolerują, to tylko papierowe ręczniczki, które zmieniam im codziennie.
Ale za to na wybiegu zachowują się niczym prawdziwe damy, zwykle nie siusiają, kupek nie robią i są bardzo grzeczne, choć niekiedy bywa, że przy Marysi nie mogę usiąść spokojnie.
No ale, co ja mogę?
Ona rządzi i już! :D

Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejne wieści. ::)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: pn cze 04, 2012 6:05 pm
autor: kari
Dieta pomogła! :D
Śnieżka nie ma już nowych strupków, a i stare prawie całkowicie się zagoiły.
Stąd moje pytanie: czy możliwe jest, żeby niektóre szczury były bardziej wrażliwe na białko? Panny jedzą w zasadzie to samo, więc dziwi mnie, że u jednej wystąpiło przebiałczenie...

Z nowości: dziewczyny niestety musiały pożegnać się z domkiem. Tak mocno zaczęły go "przerabiać", że prawie całkiem się rozsypał. Teraz mają hamaczek, ale będę musiała wykombinować inny, bo szanowne panie się o niego kłócą, Jest za mały dla dwóch szczurów na raz. :P

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt cze 05, 2012 3:25 pm
autor: Nathan
O, jak fajnie, no to się cieszę, że wszystko już OK! ;)
Tak, Karolinko, szczury podobnie jak ludzie reagują na rozmaite substancje inaczej.
Możesz podawać im jedzonko w tych samych ilościach, co nie oznacza, że wszystkie będą miały efekt przebiałczenia.
Najlepiej jednak kontrolować ten temat, a szczuraski będą zdrowsze i szczęśliwsze.
Podobnie z alergią; jedno może być na coś uczulone, drugie mniej lub wcale.

Co do hamaków to moje gwiazdy mają dwa. Na początku też się kłóciły o pierwszy, który im zrobiłem z polarka. Były na mnie o to aż tak wściekłe, że gryzły uchwyty, dzięki czemu często lądowały w kuwecie.
Tak więc odkąd zrobiłem im dwa i zamontowałem je na dwóch różnych piętrach, dziewczyny czują się znakomicie, oczywiście każda na innym piętrze, na zmianę.
Bywa, że śpią też razem na jednym hamaku, ale to już dzisiaj rzadkość.
Jeśli Twoje lubią przegryzać końcówki hamaków, proponuję Ci zrobić tak jak ja, czyli wycinasz najpierw odmierzony prostokąt z polarka, i przebijasz się przez wszystkie boki, przeciągając drut czy też grubszy kabel (nawet grot do lutownicy), po czym przywiązujesz go do klatki.
Od czasu, kiedy tak im zrobiłem, hamaki są całe i przestały je gryźć. :)
Chłopakom zrobiłem mini kołderkę, są z niej zachwyceni, a o hamakach to nawet nie chcą słyszeć. ;D

Z pozdrowieniami,
Nathan

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt cze 05, 2012 4:18 pm
autor: kari
W sprawie mocowania czegokolwiek w klatce to nie od dziś wiem, że wszystko musi być "pancerne", więc wszelakie sznurki pozamieniałam na druciki (ostatnio nawet znalazłam takie ładne kolorowe i dość miękkie, więc łatwo je wyginać). Niestety nie dam rady zrobić podłogi w wiszącym domku z betonu (choć i to mogłoby być niewystarczające ;) ), więc panienki pogryzły podłogę. Hamak widocznie nie jest tak smaczny, bo tego nie pogryzły. Odkryłam za to wielką dziurę w tapecie za klatką... Małe wredoty! ale i tak kochane