Chyba będę musiała uciąć jajka chłopakom, chociaż sama już nie wiem

Moje szczury nigdy nie były skłonne do okazywania uczuć, nie lubią głaskania, brania na ręce. Raz na jakiś czas mnie poiskają, zwykle boleśnie

Ale ostatnio martwi mnie, bo Hades jak go głaszczę (a raczej próbuję) gryzie mnie. No dobra, nie można nazwać tego gryzieniem, tylko podgryzaniem, takie jakby ostrzeżenie. I już po tym pomyślałam, że coś jest nie tak. Ale dzisiaj Filip, szczur jak dotąd spokojny, na wybiegu miał adhd, biegał cały nastroszony, a gdy nasypywałam piasku do kuwety rzucił się na moją rękę i nie dość, że podrapał mnie do krwi, to tak chapnął palca, że krew się lała

Już myślałam, że będzie trzeba zszywać, tak się wgryzł

No i teraz nie wiem, czy czekać, czy to minie, czy kastrować... Pomożecie?