Jednakże zaczniemy od ukochanych, których już ze mną nie ma...
Pierwszym zwierzątkiem, był pies rasy shih-tzu, Maja która ku ogromnej rozpaczy całej rodziny odeszła 2 miesiące temu. Była u nas w rodzinie odkąd pamiętam, jakieś 12 lat. Była szczęśliwym, przyjacielskim psem, choć bardzo upartym


Kiedy Maja jeszcze z nami była, pojawił się u mnie chomik syryjski (wcześniej była faza na dżungarskie, ale to była porażka). Nazywała się Hedwiga i była wyjątkowo inteligenta jak na swój gatunek



Wcześniej była jeszcze świnka morska rozetka o imieniu Gucio, do której bardzo się przywiązałam, niestety żyła może 2 miesiące , miała jakąś wrodzoną chorobę płuc, która zupełnie nagle i bez uprzedzenia zabrała Gucia za TM, zdjęć nie mogłam żadnych znaleźć

Po odejściu Mai w domu zrobiło się strasznie cicho, ponuro... Przynajmniej ja miałam takie odczucie. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo bez żadnego pupila w domu, więc jak się otrząsnęłam z szoku po śmierci psa, zaczęłam dawać rodzicom do zrozumienia, że nasza przygoda ze zwierzętami jeszcze się nie skończyła. Od dawna wiedzieli, że chce mieć szczury, ale mama nawet nie chciała o tym słyszeć, lecz po baaaardzo długich rozmowach i namowach udało się

Tym sposobem pojawił się u mnie Filip i Hades, bracia z popularnej "sklepowej ciąży". Są u mnie dopiero trzy dni.

Są to dwa kapturki, Filip ma dłuższy pasek(na zdjęciu widać jego tyłek


Hades z kolei to wstydliwy i strachliwy mały szczurek, ale bardzo sprytny. Powoli oswaja się z moją ręką, raz nawet w przypływie niesamowitej odwagi wspiął się na moją rękę i wszedł na klatkę. Niestety nagle zdał sobie sprawę co zrobił i wystrzelił jak rakieta przed siebie... w ostatniej chwili go złapałam, zleciał by na .....


Będę tu pisać o naszych przygodach i postępach, dam więcej zdjęć itp., a nuż komuś zachce się czytać
