Strona 24 z 27

Re: Dzikusek u krwiopijki

: sob maja 08, 2010 3:26 pm
autor: ol.
alken pisze:już tak nie jojczcie nad tymi jajkami, w końcu mądrość Sokratesa nie wzięła się z jajek, teraz może być tylko jeszcze mądrzejszy bo go nic nie będzie rozpraszało :P
alken Ty uważaj, Grecy Cię pozwą - południowcy są bardzo drażliwi w tych kwestiach :P


Ja jestem z tych, którym trochę żal ( ::) ), ale fakt nie ma co płakać po fakcie. Najważniejsze że dzikus ma się dobrze i coraz lepiej i czekają go zupełnie nowe doświadczenia życiowe.

Krwiopij, jeśli chodzi o dostęp do dobrego weterynarza, a nawet do sprzętu, jesteś w fantastycznej sytuacji.
Mało gdzie tak jednak jest. Zgadzam się z tym, że może to być trochę wina właścicieli małych zwierząt, którzy z premedytacją (bo lepiej kupić nowego) albo z czystej niewiedzy (sama w poczekalni już nie raz spotkałam się z komentarzami: "a to takie małe zwierzę można leczyć ?") nie zgłaszają popytu na usługi dobrych fachowców. Ale i tych drugich nieraz trzeba szukać daleko od domu. Gdyby było ich więcej i bliżej na pewno więcej zwierząt byłoby leczonych.

Re: Dzikusek u krwiopijki

: sob maja 08, 2010 3:32 pm
autor: alken
offtopując mi sama wetka w wchu powiedziała że jestem jedyną osobą która do niej przychodzi ze szczurami którym coś jest (niektórzy przychodzą jak do kosmetyczki obciąć pazurki czy zęby) bo zwykle jak jest chory to umiera a sobie kupują nowego, bo leczenie może 100zł wynieść a nowy kosztuje dychę.

Re: Dzikusek u krwiopijki

: sob maja 08, 2010 3:37 pm
autor: denewa
Sokrates na filmiku dość dobrze wygląda :)
Na kluskę się skusił :D

No tutaj pewnie jeszcze wchodzi w grę na ile ktoś jest stworzony do pracy z małymi zwierzętami. Może niektórzy się wypalają po jakimś czasie bo jak patrzę na jedną panią doktor z Ogonka i na jej brak wiedzy i brak wstydu co do braku wiedzy i brak chęci zdobycia tej wiedzy, to mnie skręca. Teraz jeśli tam jestem, to do niej nie wchodzę, wolę poczekać, aż drugi wet będzie wolny
alken pisze:...bo zwykle jak jest chory to umiera a sobie kupują nowego, bo leczenie może 100zł wynieść a nowy kosztuje dychę.
To jak my byśmy tak podchodzili to byśmy już 5 szczurków zamiast naszej niebieskiej chorowitej pchły mieli. Straszne... :(

Re: Dzikusek u krwiopijki

: sob maja 08, 2010 11:33 pm
autor: krwiopij
ol. pisze:
alken pisze:już tak nie jojczcie nad tymi jajkami, w końcu mądrość Sokratesa nie wzięła się z jajek, teraz może być tylko jeszcze mądrzejszy bo go nic nie będzie rozpraszało :P
alken Ty uważaj, Grecy Cię pozwą - południowcy są bardzo drażliwi w tych kwestiach :P [/size]
To nie takie proste, jak mogłoby się wydawać. Oryginalny Sokrates może i pochodził z południa, kto wie - w Otchłani ciężko kierunki wyznaczyć. Chociaż jakby się uprzeć, to z Chult go wiązano, a Chult rzeczywiście na południu Faerunu leży. ;)

Z moją panią doktor faktycznie mam fajnie, bo mogę ją codziennie na uczelni złapać. I zawsze ma dla mnie czas. Niestety - jak większość - na brak dobrze wyposażonej lecznicy cierpię. Niby jest Stefczyka, ale do nich nie mam zaufania i nie mam siły za każdym razem walczyć, żeby nie próbowali mojego zwierzęcia na zaplecze zabrać. Teraz to już w ogóle...

Po tym, jak ostatnio zostawiłam synka-szczurzynka w obcych rękach, dzikuś wciąż kuleje. Troszkę już lepiej, powoli zaczyna opierać się na przedniej łapce i przytrzymuje nią jedzenie, ale do pełni sprawności jeszcze daleko. To jednak nie przeszkadza mu pół dnia koło klatki kapturów przesiadywać i z biało-czarnym smokiem dyskutować. Nienawidzą się... To nie napad furii i wściekłości, ale taka zimna, zaciekła nienawiść. ;) Dziki siedzi pod jego klatką, co jakiś czas staje na dwóch łapach, nos do prętów przytyka i robi groźną minę. Tamten się jeży, mordę do Sokratesowej zbliża i patrzy przeciwnikowi prosto w oczy. Dzikuś pokazuje zęby i piszczy wściekle, ogon kaptura wije się jak żmija. Potem Sokrates próbuje sięgnąć smoka łapą (co na proces gojenia łapy nie może dobrze wpływać). Na koniec tarmosi wystające na zewnątrz skrawki bluzy albo kładzie się na dywanie i obserwuje. Kaptur z kolei wraca do spania lub mycia futra. Biedak ogon ma pokąsany i skaleczony paluszek. Z Zarazkiem nie ma żartów... Niestety nie mam fizycznej możliwości odizolowania chłopaków od siebie. Świetnie by było, gdyby przystojnego smoka ktoś adoptował.

Re: Dzikusek u krwiopijki

: ndz maja 09, 2010 9:52 am
autor: ol.
krwiopij pisze:. Oryginalny Sokrates może i pochodził z południa, kto wie - w Otchłani ciężko kierunki wyznaczyć. Chociaż jakby się uprzeć, to z Chult go wiązano, a Chult rzeczywiście na południu Faerunu leży. ;)
yyyy ? (bardzo inteligentnie wyrażone zagubienie ::) )
to ja chyba nie w temacie :-\

Re: Dzikusek u krwiopijki

: ndz maja 09, 2010 11:16 am
autor: krwiopij
Wcale mnie to nie dziwi. :P Dzikuś ma imię nie po greckim filozofie, ani nawet nie po bohaterze filmu "Willard", ale po pewnym demonie z naszej kampanii w Forgotten Realms. Czyli po wymyślonej postaci, która pojawiła się (i odegrała bardzo ważną rolę) w naszych sesjach gier fabularnych, erpegami też zwanych. To takie erpegi na żywo, bez komputera. Polega to na tym, że przyszli weterynarz, prawnik, farmaceutka, polityk i archeolog zasiadają wokół stolika w pokoju o przygaszonych światłach i zaczynają udawać elfy, krasnoludy i czarodziejów... ;D

Re: Dzikusek u krwiopijki

: ndz maja 09, 2010 11:22 am
autor: merch
a ten przyszly jak rozumiem politolog juz wie ze chce byc politykiem wink ?

A faktycznie lepiej zeby " obcy " szybko sie wyprowadzil, bo z tego co opisujsz to w przypadku puszczenia bariery- klatki a z doswiadczenia wiem , ze o takie cos nie trudno , nieszczescie gotowe.

Re: Dzikusek u krwiopijki

: śr maja 12, 2010 11:17 pm
autor: krwiopij
merch pisze:a ten przyszly jak rozumiem politolog juz wie ze chce byc politykiem wink ?
Specjalista od stosunków międzynarodowych. A chce czy nie - nadaje się, co do tego nie ma wątpliwości. ;)

Dzisiaj po raz pierwszy puściłam Sofkę i Sokratesa na wspólny spacer. Właściwie to Dziki sam się puścił - otworzył sobie klatkę od góry, wylazł i nie umiał wrócić... Pozwoliłam mu więc Sofkę spotkać. I nie jest źle. On wyraźnie zaciekawiony, trochę się jeży, ale raczej z przejęcia niż złości. Ona piszczy i rozpacza, kiedy jest rozkładana na łopatki, ale jak tylko zdoła uciec - zaraz wraca. Maluszki siedzą jedna koło drugiej i szeroko otwartymi oczkami obserwują to kino-bambino. Na moje oko - wszystkim bardzo się podoba. ;) Niestety prawdziwe łączenie najwcześniej w poniedziałek. Sokratesowa łapka (prawdopodobnie zwichnięta w nadgarstku) wciąż nie jest w pełni sprawna (dziki stawia ją na ziemi, ale nie obciąża) i nie wolno jej nadwyrężać. Weekend więc biedak w klatce spędzi. Mnie akurat nie będzie, więc nie będzie mi się serce łamać na widok jego smutnej mordki... Skazywanie go na zamknięcie wcale mnie nie cieszy, ale to jedyny sposób, żeby rączka odpoczęła i wróciła do formy. Póki tak się nie stanie, nie ma mowy o dzikich gonitwach za Sofką...

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 9:32 am
autor: krwiopij

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 2:21 pm
autor: unipaks
Pięknie razem wyglądają ! :) Panience oczka tak się pięknie błyszczą :)
Niech szybko i ładnie zdrowieje Sokratesowa łapka; dla niego podwójne buziaczki od nas jeśli można :-*

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 3:11 pm
autor: alken
oddaj go, oddaj! ;D

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 5:25 pm
autor: krwiopij
Łapeczka wymaga podawania leków, regularnych masaży i generalnego oszczędzania - dlatego z łączeniem poczekamy jeszcze kilka dni. Poniekąd to dobrze, bo niektórzy weci uważają, że płodność pokastracyjna może się utrzymywać nawet przez 2-3 tygodnie, a nam półdzikusów już zdecydowanie wystarczy... (Choć trzeba przyznać, że Sokratesowe dzieci wyjątkowo śliczne wyszły, a córki Sofry, zwane Krecinkami, są przepiękne, zdrowe, niesamowicie energiczne, błyszczą jak aksamit i nawet na zupełnie niewtajemniczonych w szczurze sprawy ludziach robią wrażenie - bardziej udanych czarnych szczurzynek w życiu nie widziałam.) Swoją drogą Sofra też jest śliczna, prawda? Zdecydowanie jedna z najładniejszych dziewczyn, jakimi zdarzyło mi się opiekować.

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 8:41 pm
autor: ol.
Bardzo ładna i jaka ożywiona w jego towarzystwie :)
A Sokratesowej głowy to nigdy się nie napatrzę...

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 8:57 pm
autor: krwiopij
Ożywiona? Na tym filmiku to jest trochę niemrawa... Ona poważną postać ADHD ma. ::)

Re: Dzikusek u krwiopijki

: czw maja 13, 2010 9:39 pm
autor: merch
piekna para nie ma co poscje posc , moze sie jakies Sokratesowe plemniczki zachowaly :P