Strona 27 z 50

Re: Mój wypasiony harem :D

: ndz mar 14, 2010 11:51 pm
autor: Mucha321
Trzymamy! :) :-*

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 9:42 am
autor: Jessica
kciukamy! :-* :-* :-*

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 9:58 am
autor: klimejszyn
trzymamy kciuki !

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 11:13 am
autor: LaCoka
Czekam aż Mamuśka się ogarnie i jedziemy. Profilaktycznie zabieram też Paska bo chcę żeby wetka zerknęła swoim wprawnym okiem na jego jajka, bo mi jak zwykle wydaje się, że są za duże ::) wiem, że będą teraz większe bo ten pozostawiony tłuszczyk będzie schodził ale wolę dmuchać na zimne :)

Chyba wymontuję dzisiaj rękaw z klatki stadka Szyszy ;/ straszne walki są o niego bo to jest miejscówka Paska i Buźki do której czasami wpuszczany jest Elvis a Szu bardzo chce tam wejść ale oni jej nie chcą wpuścić :( tak bardzo chce być blisko nich, że śpi na rękawie kiedy oni są w środku ;/ i 98% bójek spowodowane jest tym, że Szysza chce do nich wejść a Pasek zawzięcie broni ;/

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 11:22 am
autor: Jessica
no to chyba lepiej usunac zrodlo konfliktu.

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 11:26 am
autor: LaCoka
Chcę im zamiast tego zainstalować dwa hamaki, myślicie, że o nie będą mniejsze bójki? Bo wydaje mi się, że jak oni się wcisną w ten rękaw to jest taki ich azyl a na hamak przecież każdy może wejść, przejść po nim, itd

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 11:34 am
autor: Jessica
chyba ze upatrza sobie jeden z tych hamakow i nie beda chcieli Szyszy wpuscic, beda ja "wypychac" albo cos. ale warto sprobowac

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 11:41 am
autor: LaCoka
Kurcze, tak bardzo jest mi jej żal jak siedzi sama w koszyku taka smutna i zagląda do nich a Pasek na nią syczy i pokazuje żeby :(
Aż ją wycałowałam, wytuliłam i upasłam jajkiem z tego nieszczęścia coby czuła się kochana ;D

Re: Mój wypasiony harem :D

: pn mar 15, 2010 11:42 am
autor: LaCoka
Pokazuje zęby a nie żeby :P ehh edycjo wróć

Re: Mój wypasiony harem :D

: pt mar 19, 2010 10:04 am
autor: Jessica
LaCoka pisze:coby czuła się kochana ;D
napewno czuje sie kochana

Re: Mój wypasiony harem :D

: pt mar 19, 2010 10:52 am
autor: kulek
Biedna Szu, przecież to jest taka mądra... babka :P :-*

Re: Mój wypasiony harem :D

: pt mar 19, 2010 1:02 pm
autor: LaCoka
Ileż to się u nas działo kiedy forum nie działało :P

W poniedziałek pojechałyśmy do weta z Buźkowymi guzkami, przez noc z 3guzków zrobiło się dużo więcej i wszystkie na brzuszku, diagnoza: ciąża urojona :(
W jej stanie taka ciąża to tragedia bo dodatkowo bardzo osłabia jej i tak słabiutki organizm. Znaczną ilość energii zabiera na produkcję mleka ;/
Buź znowu schudła... 20g w tydzień, teraz waży 220g i straciła w sumie 1/3 swojej wagi :'(
Maleństwo tak się wycierpiało, pani wet musiała poprzebijać jej igłą te guzki z mlekiem i powyciskać ;/
Nieodsysane mleko w gruczołach bardzo szybko się psuje wskutek czego powstają ropnie. Na szczęście szybko zauważyłam, że coś jest nie tak i tylko w jednym cycuszku mamy stan zapalny. Mleka aż tryskało do góry podczas zabiegu, było go bardzo dużo ale Buź była dzielna, nie wyrywała się, bardzo rzadko popiskiwała (prawie wcale) i lizała po rękach mnie i panią wet, kochana kruszynka.
Najbardziej jednak przestraszyłam się kiedy wetka powiedziała mi jakie mogą być przyczyny takiego stanu: albo podłoże czysto hormonalne (np od przebywania z Paskiem i ich miłości) i wtedy wszystko przejdzie po lekach, albo, jeśli nie przejdzie po lekach to jest to guz przysadki... :'(

Na szczęście chyba leki pomagają bo byłyśmy w środę na ponownym oczyszczaniu cycuszków i praktycznie nic nowego się nie zebrało :D . W sobotę idziemy po raz kolejny.

Reszta stadka zdrowa, Lelia chudnie, Banshee i Neytiri rosną, Szyszka bandytuje :D a cała reszta jak zwykle: demoluje pokój :P

A i Leliuś napędziła mi niezłego stracha, aż sobie kolano przez nią rozwaliłam :P otóż: w jej klatce jest wygryziona dziura w rogu kuwety tuż pod prętami. Powiesiłam tam taką miseczkę dla ptaków i wszystko było ok dopóki Lel zwalając się z hamaka (ona z niego nie schodzi, ona spada ;D) nie potrąciła i nie zrzuciła owej miseczki :P nie zauważyłam tego w porę i nagle siedząc w pokoju z Lubym i Mamuśką usłyszeliśmy mega szuranie, patrzymy a tak nasz klusek wystawił główkę i przednie łapki przez dziurę i utknął szorując nimi o podłogę ;D oczywiście jako kochająca mamusia rzuciłam się z łóżka ślizgiem na kolanach i zaczęłam kombinować jak ją wyjąć :P
Nie mogłam jej wciągnąć do środka bo rozłożyły jej się rączki na boki i przyklinowały, wypchnięcie jej na zewnątrz też nie wchodziło w grę :P
Mamuśka stwierdziła, że wygląda jak kubuś puchatek, który utknął w dziurze :P
W końcu udało mi się jakoś złożyć jej łapki i delikatnie zainstalować wewnątrz klatki (myślałam, że się posikam ze śmiechu kiedy w trakcie wciągania cała skóra z karczku zmarszczyła jej się na buzi i wyglądała jak shar pei czy jak to się tam pisze ;D )

Re: Mój wypasiony harem :D

: pt mar 19, 2010 1:19 pm
autor: Magamaga
Biedna Buziunia :(.

Re: Mój wypasiony harem :D

: pt mar 19, 2010 9:45 pm
autor: Jessica
biedulka :(

Re: Mój wypasiony harem :D

: ndz mar 21, 2010 12:01 pm
autor: LaCoka
Wchodzę wczoraj do pokoju. Patrzę na "szczurzy parapet" (czyt. mały parapecik,na którym trzymam wszystkie szczurze smakołyki) i widzę przerażający chlew. Super, ktoś inteligientny musiał otworzyć okno i wszystko się poprzewracało ;/
Poustawiałam pudełeczka, torebeczki, pojemniczki, etc na swoje miejsca i znowu jest pięknie :P

Wstaję sobie w nocy i słyszę jakieś szelesty z tegoż parapetu, zapalam światło a tam ... Buźka wcina chrupka ;D
Okazało się, że ta mała paskuda wylazła przez pręty w klatce i po zasłonce na parapet ;D

Oczywiście jako kochająca mamusia nie mogę pozwolić żeby mi się dziecko przemęczało więc wsadziłam ją do klatki z miską wypchaną smakołykami z parapetu :)

A teraz moi Drodzy posłuchajcie (a raczej przeczytajcie) jaką to macie pomysłową koleżankę z forum (znaczy się mnie) ;D
Wstaję sobie rano, idę do kuchni, orientuję się, że z powodu mojego morderczego kaszlu pochłonęłam już wszystkie ciecze jakie się znajdywały w domu (bez obaw, zmywacz do paznokci i perfumy przeżyły nalot ;)). W związku z powyższym nalewam sobie do szklaneczki wody z czajnika. Hmm coś stuka, dziwne, ale nie przykuwa to jakoś specjalnie mojej uwagi. Biorę łyczek wody z kubeczka i czuję ... hmm ... jajko?
Przypomniało mi się, że wczoraj w ramach oszczędności gazu gotowałam jajka w czajniku. Bo to takie dwa w jednym: herbatka i zakąska ;D
(na swoje wytłumaczenie mam jedynie fakt, że od 2tyg jadę na lekach i wczoraj wypiłam sobie piwko ... najwyraźniej mi zaszkodziło ;D)