Strona 4 z 6

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: ndz kwie 08, 2007 11:43 am
autor: Niuniak
a ja zamiast puszczania na teren neutralny puszczam w miejsca w których widze wszystkie szczury np. na krzesło, albo na łóżko bez poduszek, ew. na przedpokój. Ostatnio dwie nowe baby , które sa na przetrzymaniu u mnie, łączyłam w taki sposób i żadnych problemów nie bylo . Wczesniej jednego z chlopów do stada przyłączyłam w ten sposób i tez bez problemu. Oczywiście bez puszenia i ganiania nie obędzie się :) Ale one tak moga i miesiacami - od czasu do czasu coś je nachodzi i spuszczają łomot jakiemuś szczurkowi :) Ale jest bardzo mało szczurów które atakują żeby zabić, więc z tym neutralnym gruntem wg mnie nie można przesadzać - tzn. puścic z dwa razy - jak widać że nie ma większych problemów to puścić na pokój - one i tak będą chierarchię ustalały, bez względu na to ile razem chodziły po "ziemi niczyjej" :)

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: ndz kwie 08, 2007 12:06 pm
autor: Alices
Trzymasz samce z samiczkami?
Ja mam wolny strych więc się nie martwie, ze nie będę miała miejsca :). W razie czego mam jeszcze salon, przedpokój, łazienkę dolną i górną, pokój siostry, sypialnie, łóżko w moim pokoju i dwa inne pomieszczenia na strychu ;).
Myślę, że Maciek zaakceptuje nowego towarzysza. Po zabiegu stał się bardziej spokojny :).
Jak wezmę ogonka od Pawła69 w tym temacie będę opisywała kolejne dni z łączenia :)

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: ndz kwie 08, 2007 12:11 pm
autor: Niuniak
no trzymam samce z samicami :D teraz chłopaki mają zajęcie bo na nich są 4 baby:P
A Maciek i tak spuści młodemu łomot , więc bądź na to przygotowana :P u mnie jedna z samic zrobila sobie mamkę z tej drugiej - na początku wszędzie za nią łaziła- razem spały, jadły i sikały :P a teraz młoda od czasu do czasu "mamie" nakopać musi :P oczywiście i tak ta starsza jest wyżej w stadzie i czasami jak ma gorszy dzień to młoda tak dostanie że ucieka gdzie pieprz rośnie :P

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: ndz kwie 08, 2007 12:15 pm
autor: Alices
Hmmm... no tak domyślam się że będą walczyły o to kto rządzi na terenie ;), ale myśle, że Maciek się podda, bo to taki dziabdziak xP
A samce masz wykastrowane, że siedzą w klatce z samicami? :D

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: ndz kwie 08, 2007 12:19 pm
autor: Niuniak
niestety tak. chociaż ostatniego z cięzkim sercem kastrowałam - szczur przepiękny jest...ehh... :P
A dziabdziak czy nie i tak moze się w nim potworek obudzić :D mój wczesniejszy samiec chciał nakopać szynszyli bo na jego terenie się pojawiła :P a tak to był milusinski i kochany...:P

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: ndz kwie 08, 2007 12:21 pm
autor: Alices
Hyhyh :)
Ja mam nadzieję, że ułożą sobie razem życie :). Nie powinno być problemów bowiem Maciuś jest wykastrowany więc jakoś dadzą radę :D
Klatkę będą miały dużą więc jakoś to będzie :D

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: pn kwie 09, 2007 5:00 pm
autor: Patula_20
Sorki, ze troche zejde z tematu, ale wyczytałam tu, że Macius przed kastracja był agresywny itd. Ja niestety musze wykastrować swojego Stuarta, ale on teraz jest bardzo przyjazny, miły itd. Czy po kastarcji nie zmieni sie?? Nie satnie sie agresywny?? Nie starci zaufania do mnie?? Natomiast samica jest strasznie dzika i mam problemy z jej oswajaniem, natomist nie jest agresywna, moze lepiej ja wykatrowac (o ile mozna)??

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: pn kwie 09, 2007 6:31 pm
autor: krwiopij
Kastracja NIE JEST sposobem na oswojenie szczura. Każdy szczurek potrzebuje czasu, cierpliwości i miłości, żeby oswoić się i zaufać opiekunowi. Żaden zabieg tego nie zastąpi ani nawet nie przyspieszy. Kastracja pomaga jedynie w przypadku zaburzeń hormonalnych, które ujawniają się u ok. 5% samców i powodują agresję. Nie pomaga złagodzić agresji niezwiązanej z nadprodukcją testosteronu.

Jeśli szczurek jest spokojny, kastracja na pewno nie sprawi, że stanie się agresywny. Kastracja samca jest o wiele bezpieczniejszym zabiegiem niż kastracja samicy, więc polecam raczej pozbawienie jąder pana szczura.

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: pn kwie 09, 2007 6:34 pm
autor: Alices
zgadzam się z krwiopijką. Ja kastrowałam samca dlatego, że był agresywny, a nie dla tego, że nie dał się oswoić. . .

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: wt kwie 10, 2007 2:53 pm
autor: Patula_20
Oki. Dzięki!! Jutro idę do wete umowić sie na zabieg. A Stuart nie staci do mnie zaufania jak go zaniose na tak bolesny zabieg?? Trzymajcie kciuki!!:)

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: wt kwie 10, 2007 3:01 pm
autor: Alices
Patula_20 szczurek nie straci do ciebie zayfania, a zbieg nie jest bolesny.
Po zabiegu szczurek musi być trzymany na jakiś papierach byleby nie na trocinach ani niczym takim. Musisz uważać, aby nie wygryzał sobie szwów. Zazwyczaj nie wygryzają, ale to różnie bywa dlatego zaopatrz się w tubę.

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: śr kwie 11, 2007 6:25 pm
autor: Patula_20
Jaką tube?? co to jest?? Nie czytałam nigdzie o tym!!

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: śr kwie 11, 2007 6:38 pm
autor: limba
Patula_20 zapewne chodzi o kolnierz pooperacyjny, badz wlasne tube pomyslu jednej z forumowiczek http://szczury.org/viewtopic.php?t=12942 Kolnierze w przypadku szczurow srednio zdaja egzamin(musza byc bardzo dlugie), i jesli szczur nie interesuje sie szwami to nalezy zostawic w spokoju szczurasa.

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: czw kwie 12, 2007 2:11 pm
autor: Patula_20
Tak myślałam, ze to o to chodzi ale wolałam sie upewnic!!

RE: Kastrat, czy po zabiegu czas na kolegę?

: sob kwie 14, 2007 4:48 pm
autor: Alices
Łączenie, Dzień I
Jak już wcześniej napisałam wolę tutaj pisać przebieg łączenia moich szczurków, nie ma sensu zakładać nowego tematu, no chyba, że moderatorzy nie mają nic przeciwko ;).
Więc tak. Pojechałam z Maciusiem po ogonka i na miejscu było spokojnie. Obwąchały się, mały trochę się najeżył, ale nic się nie stało ;). Prawdę mówiać Maciuś był zainteresowany, ale ignorował nieco, bo obwąchiwał nowy teren ;D.
Teraz siedzą w osobnych klatkach, klatki stoją bardzo blisko siebie, prawie się stykają, ale tak żeby szczurki nie zrobiły sobie nawzajem krzywdy. Na początku Maciuś był zainteresowany lokatorem w sąsiedniej klatce, ale tamten leżał sobie na hamaczku i spał. Potem mały się zainteresował. Trochę wypuściłam Wacusia (tak się zwie nowy szczurek ;)) i pobiegał, oswajając się przy tym ze mną.
Teraz oba siedzą w osobnych klatkach i wcisnęły nosy przez karty i wąchały się. Maciuś tak jakby hmmm, jkaby to określić... prychał, ale noskiem, tak jakby chciał kichnąć. Ogólnie nic złego, żadnych zębów czy też bardziej agresywnej postawy, jeżenia się.
Dzisiaj chce im dać czas żeby poobwąchiwały się przez klatki i zapoznały się ze sobą. Jutro zabieram je na neutralny teren i próbuję dalszego łączenia :).
Wacuś jest spokojny i już się zaklimatyzował. Podjadł, popił, poskakał po półeczkach i teraz leży wyciągnięty na hamaczku :). Maciuś zachowuje się podobnie.
Myślę, że po dłuższym łączeniu zaakceptują siebie bez problemu :).
Mile widziane wskazówki dla mnie w sprawie łączenia szczurasków :).