 
 i tak jogurty górą

Moderator: Junior Moderator
 
		
		 
 
 . I zupki: jarzynowa i marchwiowa z ryżem. Ale też mam mieszane uczucia co do zawartości słoiczków, wetka powiedziała, że to MUSI zawierać konserwanty, bo niemożliwe żeby miało taki długi termin  :roll: .
. I zupki: jarzynowa i marchwiowa z ryżem. Ale też mam mieszane uczucia co do zawartości słoiczków, wetka powiedziała, że to MUSI zawierać konserwanty, bo niemożliwe żeby miało taki długi termin  :roll: . . Myślę, że od czasu do czasu nie zaszkodzi, a jakby się wgłębiać we wszystko... to pozostaje tylko breatharianizm  :lol: .
. Myślę, że od czasu do czasu nie zaszkodzi, a jakby się wgłębiać we wszystko... to pozostaje tylko breatharianizm  :lol: . może ktoś miał kiedyś podobny przypadek i coś poradzi?
 może ktoś miał kiedyś podobny przypadek i coś poradzi? ). Moje maluchy (3 m-ce) uwielbiają wszystkie pokarmy będące źródłem białka zwierzęcego. Dałyby się posiekać za biały chudy ser, gotowane jajko, mokre i suche (wszystko ładują równo) karmy dla psa i kocie zresztą też. Obecnie dostają antybiotyki i leki wchodzą tylko z w/w, więc dostają białko codziennie ( z niczym innym nie chcą żreć antybiotyków) od jakiegoś czasu. Nie zaobserwowałam żadnych objawów z wyjątkiem lekkiego drapania się (pasożytów nie mają na pewno bo właśnie jesteśmy po leczeniu ponieważ przytargały do mnie spore stadko robali
 ). Moje maluchy (3 m-ce) uwielbiają wszystkie pokarmy będące źródłem białka zwierzęcego. Dałyby się posiekać za biały chudy ser, gotowane jajko, mokre i suche (wszystko ładują równo) karmy dla psa i kocie zresztą też. Obecnie dostają antybiotyki i leki wchodzą tylko z w/w, więc dostają białko codziennie ( z niczym innym nie chcą żreć antybiotyków) od jakiegoś czasu. Nie zaobserwowałam żadnych objawów z wyjątkiem lekkiego drapania się (pasożytów nie mają na pewno bo właśnie jesteśmy po leczeniu ponieważ przytargały do mnie spore stadko robali  ). Żadnej wysypki, strupków itp. Antybiotyk będą brały jeszcze przez kilka -kilkanaście może dni. Inne (nie białkowe) smakołyki już przerobiłam. Nie wchodzą z lekami i już!!! Jakie jest ryzyko przebiałkowania i na co powinnam zwrócić uwagę? I jeszcze jedno: czy białko roślinne (np. ze strączkowych) jest także szkodliwe w większych ilościach? Zarodki pszenne, którymi moje ogonki się zajadają (podobno bardzo zdrowe) zawierają oprócz wielu witamin i minerałów 30 % białka
 ). Żadnej wysypki, strupków itp. Antybiotyk będą brały jeszcze przez kilka -kilkanaście może dni. Inne (nie białkowe) smakołyki już przerobiłam. Nie wchodzą z lekami i już!!! Jakie jest ryzyko przebiałkowania i na co powinnam zwrócić uwagę? I jeszcze jedno: czy białko roślinne (np. ze strączkowych) jest także szkodliwe w większych ilościach? Zarodki pszenne, którymi moje ogonki się zajadają (podobno bardzo zdrowe) zawierają oprócz wielu witamin i minerałów 30 % białka 

 ale w ciągu dnia zdecydowanie nie przekraczam objętości 1 łyżeczki, staram się lek rozrobić z jak najmniejszą ilością. Masowo to ustrojstwo kocie ma chyba ok 12-15 % białka. Pisząc w tym wątku faktycznie troszkę zboczyłam z tematu, miałam na myśli oczywiście nadmierną podaż białka (przebiałczenie) a nie alergię (uczulenie) na białko. Myślę, że w przypadku uczulenia nawet naprawdę bardzo niewielkie ilości uczulającego białka spowodowałyby wystąpienie objawów
  ale w ciągu dnia zdecydowanie nie przekraczam objętości 1 łyżeczki, staram się lek rozrobić z jak najmniejszą ilością. Masowo to ustrojstwo kocie ma chyba ok 12-15 % białka. Pisząc w tym wątku faktycznie troszkę zboczyłam z tematu, miałam na myśli oczywiście nadmierną podaż białka (przebiałczenie) a nie alergię (uczulenie) na białko. Myślę, że w przypadku uczulenia nawet naprawdę bardzo niewielkie ilości uczulającego białka spowodowałyby wystąpienie objawów 
 Z kocich karm tolerują tylko tuńczyka (nie karmę o smaku tuńczyka, tylko płaty w zalewie, a kupuję te dla kotów, bo są bez soli i oleju), owoce morza w zalewie i to właściwie tyle. Mają dużo białka, ale - właśnie - dzieciaki dostają nie więcej niż jedną łyżeczkę na łebka od wielkiego święta. Ze względu na alergika w stadzie musiałam na jakiś czas zrezygnować z takich dodatków, ale testy obciążeniowe udowodniły, że biedaczek chociaż na jajko od czasu do czasu może sobie pozwolić.
 Z kocich karm tolerują tylko tuńczyka (nie karmę o smaku tuńczyka, tylko płaty w zalewie, a kupuję te dla kotów, bo są bez soli i oleju), owoce morza w zalewie i to właściwie tyle. Mają dużo białka, ale - właśnie - dzieciaki dostają nie więcej niż jedną łyżeczkę na łebka od wielkiego święta. Ze względu na alergika w stadzie musiałam na jakiś czas zrezygnować z takich dodatków, ale testy obciążeniowe udowodniły, że biedaczek chociaż na jajko od czasu do czasu może sobie pozwolić. I tak w ramach małej dygresji: chyba nam się udało!!!! Po ponad miesiącu leczenia i 2 zmianach antybiotyków (lekooporność częsta u szczurków "karmowych"
 I tak w ramach małej dygresji: chyba nam się udało!!!! Po ponad miesiącu leczenia i 2 zmianach antybiotyków (lekooporność częsta u szczurków "karmowych"  ); moje szkrabki już są prawie zdrowe, w niedz. ostatnia kontrolna wizyta w pulsvecie. Chyba udało się  uratować ich zabidzone, zarobaczone futra!! Teraz  jedzą i rosną na potęgę, szaleją jak małe diabły i już są prawie oswojone, zaczynają zwiedzać dom i podżerać psu purinę z michy.....
 ); moje szkrabki już są prawie zdrowe, w niedz. ostatnia kontrolna wizyta w pulsvecie. Chyba udało się  uratować ich zabidzone, zarobaczone futra!! Teraz  jedzą i rosną na potęgę, szaleją jak małe diabły i już są prawie oswojone, zaczynają zwiedzać dom i podżerać psu purinę z michy.....