Strona 4 z 22
Re: moja kupka szczęścia
: pt maja 29, 2009 7:52 pm
autor: Akka
Dawno nie pisałam o moich ślicznotach więc czas nadrobić to

jest trochę dobrych informacji, a trochę złych. Najpierw zacznę od tych fajniejszych... Harpi już zdrowa, nie kicha, nie widać żadnej porfirynki i jak zwykle jest ruchliwa. Ostatnio nawet częściej przychodzi do mnie pobawić się, oczywiście bez zbędnego dotykania

Dobrą wiadomością jest też to że Dżuman wyszedł na spacer

co innego że zrobił to właściwie przez przypadek

zaglądając w dół poślizgnął się i po prostu runął na podłogę

Niestety co do Dżumana właściwie nie mam już dobrych wieści

już myślałam że czeka nas świetlana przyszłość, kiedy okazało się że dalej gryzie... Mój chłopak wczoraj poprawiał drzwiczki wejściowe od klatki bo spadły, a szczuras zaatakował jego rękę bez powodu. Wbił się tak mocno że krew z tego palca natychmiast chlusnęła opryskując również jego futerko. Zupełnie nie wiem o co chodzi, staramy się nie wykonywać przy nim gwałtownych ruchów, nie denerwować go i zyskać jego zaufanie ale to nic nie daje... A przecież jest wykastrowany, więc to nie problem z wysokim stężeniem hormonów. Również kiedy był na wybiegu to po pewnym czasie denerwowany przez Karbonkę (podchodziła do niego i skakała na niego z pazurkami) zaczął rzucać się na moje kapcie. Agresywny taki jest tylko w stosunku do ludzi, dziewczynom nigdy krzywdy nie zrobił, a po za tym są zajęci czymś innym zazwyczaj

nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Drugą złą wiadomością jest że doszczurzanie na razie zostało opóźnione, nie będzie na razie małego szkraba w naszym domu. A na osłodzenie trochę zdjęć paskud



uważam że Karbonka ma bardzo zgrabną pupe

zaginął mi gdzieś drucik do drugiego poidła i na efekty nie trzeba było długo czekać

Zazwyczaj chce im się pić i jeść w tym samym momencie.
I kilka zdjęć z wybiegu, gdyby ktoś nie wierzył że Dżuman jest spory




Re: moja kupka szczęścia
: ndz maja 31, 2009 10:43 am
autor: Cyklotymia
Jejku, jaki bykol z Dżumana!!! Dużo ciałka do kochania

Szkoda tylko, że taki agresor, mizianie takiego sporego pana to by było coś...
Zdjęcie tłumu przy poidle - genialne!

Re: moja kupka szczęścia
: ndz maja 31, 2009 6:00 pm
autor: unipaks
Postępek Dżumana trochę usprawiedliwia fakt , że ktoś mu się pchał z łapami do domu , no to cóż miał robić wobec intruza?
Może mu jednak z czasem ta agresja przejdzie , nie zniechęcajcie się .
A imponujące faktycznie ma teraz gabaryty
Mizianko dla ogonków

Re: moja kupka szczęścia
: ndz maja 31, 2009 6:09 pm
autor: lavena
A może warto by go było zdominować ? Próbowałaś ?
Może się trochę uspokoi jak będzie wiedział że jest ktoś wyżej w hierarchii.
Re: moja kupka szczęścia
: pn cze 01, 2009 1:38 am
autor: *Delilah*
Hmm ,a Dzuman na zdjeciu ,niczym ucielesnienie niewinnosci (w biale szaty przyobleczonej:)
a tu jednak pozory myla.
Jak pisze CZerwonaona, to moze trzeba użyc magicznej dominacji;)?
Miziaki dla brygady!!
Re: moja kupka szczęścia
: śr cze 03, 2009 3:53 pm
autor: Akka
Unipaks w tym problem że on wtedy był na klatce więc mój chłopak nie wkładał ręki do środka. Z tym dominowaniem może byłby to dobry pomysł, w prawdzie kiedyś już coś podobnego się wydarzyło - gdy zabraliśmy go na kastracje to mój chłopak musiał trzymać go właśnie odwróconego "kołami do góry", nie wiem czy można to nazwać dominacją ? Może poprzedni właściciel mu wszczepił takie postawy obronne, i może tylko dla nas jest to taka nieuzasadniona agresja, sama nie wiem. Nawet jeżeli nigdy nie uda się tego zmienić to przynajmniej będzie wiódł sobie szczęśliwe życie

Re: moja kupka szczęścia
: śr cze 03, 2009 4:38 pm
autor: marlena91
Śliczne ogonki
Dżuman może się zmieni jeszcze, czasami potrzeba na to dużo czasu. A czasami niektóre nie zmieniają sie w ogóle...
Ale życzę powodzenia

Re: moja kupka szczęścia
: czw cze 11, 2009 3:05 pm
autor: Akka
Nadal nie próbowaliśmy tej dominacji, bo Dżuman ostatnio jest bardzo pobudzony. To wszystko przez to że w naszym mieszkaniu nastał czas nieustającej rujki

jak nie Harpi to Karbonka, i na odwrót

Ale cieszę się bo Harpi wygląda na całkiem zdrowiutką

Po za tym znowu odliczam dni aż dołączy do nas śliczny maluch, ale to dopiero po sesji, mam nadzieje że udanej. Niestety już niedługo czeka też całą naszą bandę przeprowadzka z powrotem do Myślenic, dobrze że w domu wszyscy przekonali do ogonkowych przyjaciół, dzięki temu będzie prościej. A i muszę się pochwalić że zrobiłam sobie taką oto szczurzą koszulkę

Re: moja kupka szczęścia
: czw cze 11, 2009 3:46 pm
autor: Czerwonaona
Super koszulka(ja też chce).
Co do Dżumana kurde wez go w jakieś rękawicy do góry kołami,żeby cię nie pogryzł nich poczuje kto tu rządzi.
Agresorek nie wie co traci gryząc dłoń ,która może dac tyle ciepła.
Wytrwałości i jeszcze raz wytrwałości mam nadzieje,że z wiekiem spokornieje.
Re: moja kupka szczęścia
: pt cze 12, 2009 2:57 pm
autor: Akka
Czerwonaona jak podrzucisz jakąś koszulkę to mogę zrobić Ci coś podobnego

Re: moja kupka szczęścia
: pt cze 12, 2009 3:11 pm
autor: merch
Koszulka cudowna , to ja tez chce

Ciesze sie z dobrych wiesci.
Z domnacja generalnie lepiej uwazac, ja niektore szczury dominuje innych nigdy, rzecz w tym , ze teraz uprzytomnilam sobie ze decyzje podejmuje jakos tak intuicyjnie na ogol. Dominowalam Zenke i to chyba byl jeden z wiekszych bledow , ale z nia w ogole dlugo bylo trudno.
Re: moja kupka szczęścia
: pt cze 12, 2009 4:05 pm
autor: Akka
Merch tobie też mogę zrobić

sama nie wiem, jak to można rozpoznać ?
Re: moja kupka szczęścia
: sob cze 13, 2009 6:35 pm
autor: *Delilah*
łaaaaaaaaaaaa, ja tez kcem taka koszulkę

(chyba niedlugo cale Forum bedzie szpanowalo takowymi;)
A na czarnej tez da się zrobić, bo ja białym to wyglądam jak "idz i nie wracaj";)
Czekamy na kolejnego mieszkanca

Re: moja kupka szczęścia
: pn cze 15, 2009 4:09 pm
autor: Akka
Delilah jasne że da się

musiała bym dokupić tylko białą farbę... W razie czego napisz PW

Re: moja kupka szczęścia
: pt lip 24, 2009 1:40 pm
autor: Akka
Dawno nie pisałam o moich małych kotleciakach

Niestety mam nie do końca dobre wieści.. Dżumkan znowu mi choruje

Zaczął się strasznie drapać, przez to robi sobie liczne ranki. Staram się mu to smarować rivanolem, ale on się strasznie boi tego. Mój chłopak wczoraj chciał go przytrzymać żebym miała lepszy dostęp do tych ranek, to Dżuman miał chyba stan przedzawałowy :/ strasznie zaczął szybko oddychać, rozpłaszczył się do ziemi i nie ruszał przez ok. 5 minut. Na wizytę u weta jesteśmy umówieni dopiero w poniedziałek, rozważam parę opcji, najprawdopodobniej jest to uczulenie lub przebiałczenie. Mój chłopak przywoził ciurom serek wiejski i dawał im. Raczej nie podejrzewam pasożytów, nie ma krostek na uszach, a dziewczyny wyglądają zupełnie zdrowo. Dzisiaj został odseparowany do osobnej klatki tak na wszelki wypadek.