Maxymilian - 21.V.09 - 22.VII.10
Przyjechał do mnie z Wrocławia, mały bielusieńki dumbolek... Nie zdążyłam się nim pochwalić a już muszę go żegnać... jakie to wszystko skomplikowane... Pomogłam mu odejść dziś o 18:00. Strasznie mi ciężko.
Dopadło go zapalenie mózgu, niestety przegrał walkę. Jeszcze w poczekalni u lekarza głaskałam jego bezwładne ciałko, trzymałam go za malutką, zaciśniętą w piąstkę łapkę, płakałam i liczyłam, że jeszcze stanie się coś, jakiś cud że mu się poprawi, że da jakiś znak po którym poznam że będzie dalej walczył... niestety.
Po pojawieniu się pierwszych objawów pobiegłam od razu do lekarza, potem seria zastrzyków - antybiotyki, sterydy, witaminy B.
Nie poprawiało mu się, schudł, odwodnił się. Żal mi go było jak szłam na kolejną wizytę, już szkoda mi go było szprycować tymi zastrzykami i kuciem igłami ale wierzyłam że będzie dobrze.
Ostatnie dni były bardzo ciężkie dla mnie i dla niego. Cztery nie przespane noce, czuwanie przy klatce w dzień i w nocy, co chwila podawanie wody, nutri drinku, albo papek do pojedzenia. Już w tej chwili nie mam siły nawet na łzy... Tutaj wielkie podziękowania dla mojego męża i córki za wyrozumiałość i pomoc - bałagan w mieszkaniu, brak obiadu i zakupów oraz za pomoc w opiece nad Maxem.
Przez te prawie trzy tygodnie mój mały dumbolek jakoś się trzymał, nie było poprawy ale była szansa aż do wczoraj. Wieczorem ok 21:00 stan Maksia fatalnie się pogorszył - przelewał mi się w rekach, kompletnie nie kontaktował, nie chodził tylko ledwo się czołgał, nie wiedziałam co robić, żaden lekarz o tej godzinie już nie przyjmował. Całą noc, dosłownie co 15 min podawałam wodę i nutri drink do picia, gdy zrobił siusiu i kupkę pojawiła się mała nadzieja że jeszcze nie jest tak źle. Z samego rana do weta, jeszcze dostał steryd i szansę, której niestety nie wykorzystał. W domu czekałam na poprawę, kiedy przestał przyjmować wodę i nutri znów wybraliśmy się do lekarza...tym razem na ostatni już zastrzyk. Moja mała bidulka zasnęła już spokojnie..
Maksiu byłeś silnym, dużym szczurem, starałam się zrobić wszystko (mam nadzieję, że zrobiłam wszystko co mogłam) żeby dać ci szansę dlaczego jej nie wykorzystałeś??? bardzo mi ciebie brakuje ale jestem na ciebie bardzo zła że się tak poddałeś???
Chciałabym cię zapamiętać jako wesołego, biegającego szczuraska, który dożył pięknej starości a nie jak biedne, wychudzone posiniałe ciałko leżące bezwładnie.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam - Maksiu przepraszam!!!

bardzo bardzo będzie mi ciebie brakowało!!!