szczury.org

Cudo z niego Dobrze, że znalazł DT, ma szansę zostać bardzo szczęśliwym szczurkiem

Na pewno tak bedzie ! jest u mnie drugi dzien i chyba sie porycze jak go bede oddawac...

szczerze mówiąc, to mi serce pęka ilekroć na niego patrzę, bo on ma cos w spojrzeniu, które woła do mnie i trafia prosto w serducho, po prostu mówi "ja jestem Twój"...
Nie ruszają mnie cudne odmiany, kolory, tylko wzrok. Jeśli szczur ma TO spojrzenie...

Ale limit szczurowy... ;_;

Dokłanie mam to samo, własnie pojechał do nowego DT, a mi tak smutno i taki zal mnie ogarnął ze go nie ma ze mna, zamiast sie cieszyc .

Jesli kodzi o krople przeciw świerzbowcowi to chyba i tak je kupie, bo Teodor biegał po pokoju zanim zauwazyłam ze jest chory, i boje sie o moje panny, a czytałam ze mozna profilaktycznie zaaplikowac, nic nie grozi a mozna uniknąc problemu.

Kibicowałam Teodorkowi od początku, bo bałam się, że przy tym nasyceniu "rynku" adopcyjnego samotny, duży szczur, "zwykły kaptur" i w dodatku chory nie znajdzie domku. Jak się cieszę, że się myliłam I tak, on ma takie spojrzenie. Jest głodny miłości. Aż prosi, żeby go pokochać Nic dziwnego, że mu się nie mogłaś oprzeć. Ja po samych zdjęciach mam ochotę go wyściskać

Jeśliby nawet Twoje panny podłapały świerzb, to są dopiero początki, więc kroplami powinny się wyleczyć. Moi chłopcy na wszoły też dostali krople, ale było ich tyle, że z 10 min. trzeba było szukać, żeby udowodnić pani weterynarz, że są

hehe...Ciesze sie ze w koncu trafil do dobrego domu, i ze udało mi sie go uratowac z lap nieodpowiedzialnych ludzi, po nocach nie moglam spac jak był u nich .

Kolejne zycie szczura uratowane!

I'm hero xD

Jak tam u Teodorka?

Jest juz w nowym domu i zaczął leczenie, oraz dożywiania by przybrac troche na masie

Fajnie, że PACZEK z żoną się nim opiekują; ma wszystko, co najlepsze i widać po zachowaniu Teodorka, że wcale jakiś najeżony nie jest, chociaż do tej pory był samotny.

Dokładnie, jest bardzo przyjazny, az byłam zdziwiona. Taki słodziak ze mialam ochote go zjeść

Panienki Zdrowe, rozrabiaja co nie miara . Bijatyki i te sprawy, ale potem spanie razem i iskanie . Dafi juz mało co kicha, chyba nabiera troszke wagi i odpornośc się poprawia.
Na wybiegach szaleją, nawet Dafi wychodzi juz sama z klatki i biega wszedzie razem z Milą i Pixi. Pixi upodobala sobie łózko i caly czas na nie włazi, zas Mila i Dafi wola wnętrze łóżka i obgryzac jego brzegi ( a kysz!). Apetyt maja jak zwykle wielki, a ja dogadzam im bardziej niz sobie. Dziś dostały kuskus parzony z marchewką, pietruszką i buraczkami , uuuuuu ale była wyżera! Jak przybędą fundusze to pomyslimy nad większa klatką bo ta wydaje sie robic za ciasna na ich wygibasy . Ruchliwe sa strasznie, jak je puszczam to nawet o mnie nie pamietają ( a to pipy! ). Jak je zabieram na rece to Mila i Pixi chrumkaja na mnie jak bym im przeszkadzała co najmniej ( chyba na mnie krzyczą ). No ale jak juz się zmęczą to przychodzą na mizianie.
Kupilismy tez w tym tygodniu jedzonko, samo ziarno z kukurydzą, do tego dosypalismy slonecznik i pestki dyni, kasze, ryż i makaron- surowe, suszone owoce i warzywka, platki kukurydziane, chrupki flipsy,orzechy, prazony ryż i takie tam:) . Samakuje Pannom jak żadna karma. Jednak mieszanki są najlepsze.
Dzis postaramy sie porobić foty .

Dobrze, że zdrowe, rozrabiają, ja chcę więcej zdjęć!
Wymiziaj od Kluchy!

W koncu trzeba dodac jakies foty moich prętojadów kochanych













Śpiochy śmierdziochy!!!