Strona 4 z 6

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lis 12, 2011 9:19 am
autor: Jagusia78
Zeberka dużo masz racji w tym co piszesz. Marcel rzeczywiście bardzo się interesuje królikami. Zresztą nie tylko królikami - interesują go chomiki, rybki w akwarium, psy, nawet kot... Frania zresztą też - tyle tylko, ze ten jest nieco bardziej strachliwy od Marcela. Szczurki w istocie włażą królom do klatki, rządzą się tam jakby były u siebie. Bardzo lubią np. przekopywać paśnik z sianem. Króle patrzą na to z taką samą ciekawością (choć one z natury są może trochę bardziej powściągliwe w uczuciach i one szczurom do klatki się nie pchają). Raz czy dwa zdarzyło mi się, że któryś z króli obtupał (w ten sposób króle wyrażają swoją złość - tupiąc) szczurzych intruzów, a tak to jest ok. Kiedy puszczam cale towarzystwo razem (robiłam to przed chorobą Pieszczocha - teraz musimy troszkę uważać na wspólne kontakty bo ponoć przez powietrze się od siebie nie zarażą, ale trudno powiedzieć co by się stało gdyby Franek wylizał ropiejącą ranę Pieszczocha) szczury biegały wokół królików, zaczepiały je, króliki podchodziły raczej obojętnie...

Ale co tu gadać, u nas to te wszystkie zwierzęta są do siebie nastawione bardzo pokojowo.... :D

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lis 12, 2011 9:30 am
autor: noovaa
Ja wiem że tak wygląda lepiej, ale proszę stosować się do Regulaminu forum i wrzucać w tematach miniaturki zdjęć.

Ja bym się bala tak szczur w królami trzymać :P

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lis 12, 2011 3:49 pm
autor: Jagusia78
noovaa ok. Na wszystkich forach na jakich się udzielam wrzuca się zdjęcia - chociażby z szacunku dla samych oglądających - ale regulamin jest regulaminem więc od dziś będę wrzucać miniaturki.

Jednocześnie proszę więc moderatorów o zmianę wszystkich dotychczas zamieszczonych przeze mnie zdjęć praz usunięcie zdublowanego postu (bodajże z drugiej strony)


Co do Twojej obawy, to ja szczurów z królami razem nie trzymam, a jedynie pozwalam im na swobodną wspólną zabawę pod moim czujnym okiem. ;) Zaufanie - zaufaniem, ale przed wszystkim kontrola :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lis 12, 2011 4:14 pm
autor: noovaa
No o wspólnej zabawie mówiłam w sumie ( troszkę źle to określiłam ).
Wiem, że czasem się dogadują bez zgrzytów, ale te posty co pojawiają się czasem o tym jak jedno zwierze zabiło inne za bardzo mnie przerażają.

Ale ja wolę na zimne dmuchać zawsze :).

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lis 12, 2011 6:56 pm
autor: Jagusia78
Noovaawiem i rozumiem. Nie raz zdarzyło mi się walczyć z ludzką bezmyślnością. Te chomiki, o których pisałam powyżej miały nieszczęście mieszkać w jednej z sal w szkole mojego syna i jednocześnie miały szczęście, że moje 5 letnie (zerówkowe) dziecko trafiło do tej sali na zajęcia (w ich sali coś naprawiali). Gdy je zobaczył był wstrząśnięty. Zamknięte akwarium, zero zabawek, otwory wentylacyjne najmniejsze z możliwych (żeby smrodu czuć nie było), bez wody, jedzenia, w syfie... normalnie koszmar... I to ma być wychowanie, nauka odpowiedzialności... a wiesz jak mi się tłumaczyła nauczycielka, która opiekowała się tą klasą? - Dyżurny się rozchorował, a ona nie widzi tu nic niepokojącego. Żenada. >:( Moje 5-letnie dziecko widzi, a ona nie...

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lis 13, 2011 7:28 am
autor: spectre
Kurcze przeczytalam wszystko! :)) DOdaje do obserwowanych i będę tutaj zaglądała często :))
Tez od małego sprowadzam niechciane zwierzaki do domu ::)

Zapraszamy także na nasz wątek :))

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lis 13, 2011 10:26 am
autor: noovaa
No niektórzy ludzie są bardzo krótkowzroczni. Zabrałam kiedyś od znajomej 2 starsze samiczki, szczurki ... Nie wychodziły, mieszkały w chomiczkówce, jadły resztki z obiadu a jedna z nich miała guza, większego od głowy. Usłyszałam że " no przecież chodzić da radę i nic jej nie boli, to nie było potrzeby do weterynarza jechać ".

Na szczęście przed śmiercią dziewczynki chociaż chwile mogły być szczęśliwe :/.

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: pn lis 14, 2011 7:25 pm
autor: Entreen
Bardzo się cieszę, że nowe wiadomości! Zdjęcia śliczne, ale czemu tak mało Frania zaświeżbowanego? :) Domagam się też wieści od Frania!
Kciuki trzymam za zdrówko menażerii!

Chomiczki widzę miały dużo szczęścia :). Zazdroszczę pokojowych szczurów - ja z moimi nawet nie mam odwagi próbować. Zwierzakami innymi ogromnie się interesują, z drugiej strony bywa różnie - świnka się boi albo lubi wokół ich klatki chodzić, jak jej kolej na wybieg, królik olewa, myszki tymczasem zmieniają się w kwintesencję furii i próbują prać przechodzącego szczura przez kraty. I reakcja bywa różna - Drobnoustroje moje raczej ignorują, Mikrob dostał po nosie i zdurniał, ale Speedy oddał i myszka zachwycona nie była. Wojowniczości jednak jej to nie odebrało ;).

Z wiadomości z ostatniej chwili:
Świnka obok klatki szczurom się nie podoba, Wąglik cały zafukany próbował zaatakować świnkę przez kraty ;).

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: śr gru 21, 2011 10:23 pm
autor: Kluska123
Jak Marcelek, Franio i reszta brygady? :)
Napiszcie coś, bo tu tak smutno i cichutko bez Was :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: pn lut 27, 2012 6:16 pm
autor: Jagusia78
Ano smutno, bardzo smutno u nas...

Dziś jesteśmy po kolejnej wizycie u weta i rokowania są bardzo smutne....


A właściwie to może zacznę od początku.

Jakieś dwa tygodnie temu zauważyłam, że Marceli ma zaczerwienione i spuchnięte uszko. Poszliśmy do weta - diagnoza zapalenie ucha. Dostał antybiotyk. Tydzień antybiotykoterapii nic nie dał. Wet zadecydował, że uśpi małego i obejrzy to świństwo, czy czasem od środka, gdzieś od strony pyszczka coś się nie wbiło czy coś. Nic nie było. Pobrał tkankę do badania. No i dzisiaj już wiemy - rak.
To cholerne guzisko pod uszkiem to nowotwór. Są już dwa ogniska tego dziadostwa - ślinianka i właśnie ucho. Oba wielkie. Jestem załamana. Wet starał sie nas pocieszać, że miał kiedyś chomika, który z takim guzem sprawnie funkcjonował 6 m-cy, ale ja widzę co się dzieje, jak to szybko urosło... Normalnie miejsca sobie znaleźć nie mogę. Nie idzie mi praca, nauka, chodzę po domu i staram się nie płakać, żeby moje dzieci nie wpadły w podobny do mojego nastrój.

Powiedzcie proszę co mam robić? Czekać...?

A co z Frankiem gdy Marcel odejdzie? Czy mam mu szukać nowego kolegi? Czy pozostawić samego? Czy może już teraz póki jeszcze moje kochanie żyje poszukać im trzeciego kolegi, żeby potem było Frankowi lżej?.... A może ja mam paranoję? Nie chcę za wcześnie spisywać Marcelego na straty. Nie jego!!! Ja go tak bardzo kocham. Boże tyle myśli mi się kołacze po głowie....


3 marca pochowałam moją ukochaną sunię Żabę. Była z nami 6 lat. Wcześniej 8 w schronie. Ona też miała nowotwór. Q....a czy to jakieś prawo serii... Nie dość jedno zwierzę na jedną rodzinę...


Pomóżcie, powiedzcie co mam robić....

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: pn lut 27, 2012 8:54 pm
autor: Entreen
Tak mi przykro, trzymajcie się tam...

Obserwuj i walcz. Nie poddawajcie się. Tak długo, jak pyszczek nie będzie cierpiał, pozwólcie mu korzystać, tyle ile może. Czasem mogą nas zaskoczyć!
Ja dziś pochowałam myszkę, u której miesiąc temu wymacałam bardzo szybko rosnący guz w brzuszku. Miała dodatkowy miesiąc, u myszy to przecież wiele, bez bólu. Bo korzystała, ile mogła z tego, co jej zostało.

Co do kolegi, może faktycznie lepiej teraz, od razu, póki są obaj? Jeśli Marceli czuje się nieźle, warto spróbować. Jeśli ewidentnie jest nieswój, zły, to chyba poczekać. To wszystko zależy od Ciebie, to Ty znasz swoje uszki najlepiej.

Wysyłam mnóstwo ciepłych myśli dla Was wszystkich :-*.

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: pn lut 27, 2012 9:12 pm
autor: Jagusia78
Entreen pisze:Jeśli Marceli czuje się nieźle, warto spróbować. Jeśli ewidentnie jest nieswój, zły, to chyba poczekać.
Jak na razie ogoniasty ma się dobrze. Przychodzi do ręki jak dawniej, ma apetyt. Tylko to świństwo na jego głowie... oby rosło jak najwolniej i oby nie było przerzutów...

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: pn lut 27, 2012 9:29 pm
autor: Jagusia78
Tych fotek jeszcze nie widzieliście:

Nie mam ostatnio czasu na focenie, a tym bardziej na obróbkę zdjęć więc takie tam kilka. Chyba najlepiej pokazują jakim ogonem jest nasz Marceli.

Z Sarunią:
Obrazek

Obrazek

Świątecznie:
Obrazek

I to. Może najmniej udane, ale tak wiele mówiące...
Obrazek

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: śr lut 29, 2012 5:31 pm
autor: pyla
jaki tu wspaniały zwierzyniec - będę z niecierpliwością czekać na wpisy i trzymać kciuki za futrzaków

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: śr lut 29, 2012 8:09 pm
autor: ammy88
Niech się Marcel trzyma i hasa z resztą zwierzyńca, a przede wszystkim trzymamy kciuki za owocne leczenie. A trzeci szczur do kompletu zawsze się przyda - trzymajmy się reguły nieparzystości ;)