Strona 4 z 6

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt cze 05, 2012 5:44 pm
autor: Nathan
No niestety, czasem z maluchami zostają tylko 2 opcje: albo dziury w tapecie, albo dziury w pościeli.
Moje "pieski" są raczej kanapowe, więc problemu z dziurami w tapecie nie mam.
Jakiś czas temu kupiłem dwa piękne, grube, dwuwarstwowe i puszyste koce.
Dziś z nimi to już obraz nędzy i rozpaczy; 6 dużych dziur z wyrzępolonymi fragmentami.
No ale nic nie pocznę, to są gryzonie i gryzienie mają w naturze.
Rekompensują mi za to swoim przywiązaniem, biegną do mnie prawie na każde zawołanie.
Gdy tylko kładę rękę na wersalkę, wszyscy mi na nią wchodzą, Pysiek podnosi wręcz pyszczek do całowania.
A Marysia zawsze wchodzi na ramię i mnie czesze.
Kiedy trzeszczy mi do ucha, to nie jest efekt niezadowolenia czy zadowolenia - jak niektórzy piszą.
Ona okazuje w ten sposób właśnie, że chętnie by coś przekąsiła, zawsze się sprawdza. ;D

Miziaczki dla Śnieżki i Agatki, i ciesz się, że do tej pory masz tylko jedną dziurę w tapecie, gdyż wygląda na to, że są dość łaskawe! :D

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: czw paź 25, 2012 7:59 pm
autor: kari
Wieki tutaj nie pisałam, więc chyba czas najwyższy. Usprawiedliwiam się zawirowaniami rodzinnym i... remontowymi.

Zwierzęce życie (w przeciwieństwie do mojego) toczy się spokojnie. Żadnych sensacji.
Mysiaki ostatnio były trochę biedne, gdyż bałagan w domu nie pozwalał na długie bieganie po pokoju. Teraz mają wreszcie pole do popisu, ale nie będzie już frajdy ze zjadania tapety, bo ta w tajemniczy dla nich sposób zniknęła ;) Oprócz tego unowocześniły wystrój klatki gryząc hamak. Teraz ich wyposażenie jest bardzo minimalistyczne, czekają aż się zlituję i zrobię nowego bujaka. Moje umiejętności krawieckie są niewielkie, więc ja z kolei czekam aż moja mama się zlituje i coś im uszyje.

Zorka ostatnio została przechrzczona przez moją znajomą na Zordona. Mnie się ta nowa wersja jej imienia niezmiernie spodobała. Nie rozumiem tylko czemu ludzie dziwnie się na mnie patrzą kiedy wołam ją na spacerze.

W najbliższym czasie planuję sesję zdjęciową moich pociech. Na pewno wstawię więc jakieś zdjęcia i tutaj.

Pozdrawiam,
K.

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: pt gru 21, 2012 11:49 pm
autor: Nathan
Przede wszystkim to ja przepraszam, że nie zaglądałem tu od dłuższego czasu, z braku czasu nie zaglądałem nawet do poczty mailowej. Dziękuję za, niestety, bardzo dramatyczną wiadomość. Czytając ją, przez moment miałem wrażenie, że świat stanął w miejscu. Jeszcze w październiku informowałaś o zamiarach dotyczących najnowszej sesji zdjęciowej z maluchami, a po dwóch miesiącach Śnieżka jest już za tęczowym mostkiem. :'(
Śnieżynko kochana, gdziekolwiek teraz jesteś, na zawsze zostaniesz w naszej pamięci. Byłaś prześliczną laleczką, dzielną dziewczynką, która walczyła z dolegliwością do samego końca, i której mama starała się pomóc, jak tylko mogła. Śpij w spokoju, słodki Aniołeczku! [*] :-[

PS Karolinko, czy opisałaś już to w "Odeszły"? :-\

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: sob gru 22, 2012 11:15 pm
autor: kari
Oczywiście, opisałam. To już taka smutna tradycja, nigdzie indziej nie znalazłabym tyle zrozumienia co tutaj, na forum.

http://www.szczury.org/viewtopic.php?f=23&t=38806

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: sob gru 22, 2012 11:59 pm
autor: Nathan
Dziękuję za ten link. Nie było takiej opcji, bym tam się nie wpisał. To naprawdę bardzo przykre chwile. :(
Dbaj o Agatkę, ona ma już tylko Ciebie.

Pozdrawiam przedświątecznie,
Nathan

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: śr gru 26, 2012 7:28 pm
autor: kari
Pomimo, iż ostatnie dni były puste i smutne, same Święta były raczej udane. Mam nadzieję, że prezenty były trafione :)

Zorka już znalazła swój prezent pod choinką:
Obrazek

A tu świąteczna sesja Agatki. Była raczej grzeczna w tym roku, więc Mikołaj nie przyniósł rózgi:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiamy! :)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: pn gru 31, 2012 7:25 pm
autor: Nathan
Piękne! Mam nadzieję, że te dwie kruszynki będą miały się dobrze, i że zdrowie ich nie opuści.
Zbliża się Nowy Rok, Kari. Ogólnie w Polsce kwitnie taki trend, że przed świętami oraz nowym rokiem składa się życzenia typu "Zdrowych pogodnych świąt oraz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku", ale ja niestety, nie jestem zwolennikiem takiej tradycji. Uważam, że jeśli się życzy komuś "wszystkiego naj naj", to nie powinno się wyszczególniać jakichkolwiek okoliczności.
Wg zdjęć Zorka i Agatka mają się świetnie. Wobec Agatki proszę zastosować dietę, o której wcześniej wspomniałem, a i fileta z kurczaka nie przeszkadzałoby dać Jej raz na tydzień, kawałek dobrej kiełbaski od czasu do czasu też raczej nie zaszkodzi, szczurki to uwielbiają chyba jednak najbardziej, nie żadne tam Gerbery. Tylko nie ulegaj smutnym oczkom Agatki, bo wiadomo, że ta kruszynka byłaby w stanie jeść to wszystko na co dzień, ale niestety, chodzi o sprawy zdrowotne. Nie solić ani jaj, ani ziemniaków ni kukurydzy. Zresztą najlepiej nie solić żadnych potraw w zamiarze przygotowywania jedzenia maluchom. Gotowane jajka można podawać, ale tylko w postaci żółtka, gdyż białko może być efektem przebiałczenia, i broń Boże dawać Jej jajko w skorupce, chodzi właśnie o to białko pod skorupką. Mięsko raz na tydzień, jak najbardziej gotowane ziemniaczki, moje maleństwa je uwielbiają, zaś po ich zjedzeniu następuje cisza i wszyscy śpią smacznie. Pamiętaj też o wybiegach, to bardzo ważne.
Karolinko, jak to już zostało w naszym kraju przyjęte... Do Siego Roku! ;)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: śr sty 02, 2013 11:59 am
autor: kari
Pięknie to zrobiło się dopiero teraz.

Nathan, po Twoich niepokojących wiadomościach na temat karmy, której używam postanowiłam rzeczywiście zrezygnować z jej stosowania, oczywiście stopniowo. Zrobiłam Agatce domową mieszankę, składającą się z różnych bakalii, suchego makaronu, ziaren, itp. Skończyło się u weterynarza z podejrzeniem uczulenia na któryś ze składników mieszanki, gdyż na skórze pojawiły się małe strupki. Jakikolwiek pasożyt został wykluczony. Więc wszelkie eksperymenty jedzeniowe zostają zawieszone.

Mam takie wrażenie, że Twoje podejście do mnie się zmieniło. Oby było ono mylne. Ale proszę, nie traktuj mnie jakbym nie wiedziała jak należy karmić zwierzęta. O nie przyprawianiu jedzenia dla nich wiem, wspominałam Ci o tym kiedyś. Moim zdaniem "kawałek dobrej kiełbaski" właśnie z tego powodu nie jest dobrym pomysłem, chociaż zwierzaki na pewno za tym szaleją. W kwestii nabiałowej również wiem, że nie należy z tym przesadzać. Z jajka podawać tylko żółtko? Owszem, można i tak, jednak zawiera ono więcej białka niż pozostałe "części" jajka, więc i ono może spowodować "przedawkowanie".

Uwierz, że zajmuję się zwierzakami najlepiej jak potrafię. Oczywiście każda rada jest przeze mnie analizowana i rozważana, gdybym ich nie chciała z pewnością nie byłoby mnie na ty forum, jednak nie zawsze wszystko jest możliwe do zastosowania. Mam nadzieję, że nie urazi Cię to co napisałam. Jednak tak czuję, a nie lubię niejasnych sytuacji, dlatego proszę, abyś odniósł się do moich obaw :)

Poza tym po dzisiejszej wizycie u weterynarza zaczęłam ponownie rozważać kwestię usunięcia Agatkowego guza. Poszłam bowiem do tak polecanej "Zwierzętarni" i tak poradziła mi pani weterynarz. Wreszcie ktoś wytłumaczył mi, że mimo wszelkich minusów są też powody, dla których warto zaryzykować i przeprowadzić operację. Więc prawdopodobnie dam się przekonać.

Poza tym wszystkim, zwłaszcza Nathanowi życzę, żeby ten rok był przynajmniej tak dobry jak poprzedni, a najlepiej lepszy :)

Pozdrawiam,
Kari

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: śr sty 02, 2013 5:38 pm
autor: unipaks
To ja do życzeń na Nowy Rok dołożę także urodzinowe :D
Kari, wszystkiego najlepszego - sto lat! :-*

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: śr sty 02, 2013 9:54 pm
autor: kari
Unipaks, bardzo dziękuję :-*

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: czw sty 03, 2013 8:07 pm
autor: Nathan
Ależ nie mam powodu, by się gniewać na Ciebie, Karolinko, głowa do góry.:)
Moja droga, to kto komu powiedział pierwszy nie ma znaczenia, gdyż tak naprawdę najważniejszą sprawą powinno być zdrowie i dobro naszych podopiecznych. Z Twojego postu wynika, że masz to na uwadze, więc chwała Ci za to. Co do gotowanego jajka kurzego, to nie miałem na myśli tylko i wyłącznie białka, lecz w sumie całą resztę czynników pierwszych, na które zwierzątko może mieć alergię. I niestety, z własnych obserwacji dodam, że to właśnie białko, czyli ta biała część gotowanego jajka, wywołuje reakcje związane z alergią, pojawianiem się krostek na ciele szczurka, które często są rozdrapywane, w wyniku czego mogą pojawić się rany otwarte, a to już niedaleka droga do infekcji. Wyobraź sobie, że zawsze gdy tylko skuszę się na zjedzenie jajka gotowanego po godz. 19.00 - kwasota w żołądku, po niedługim czasie, jak w banku. Samo żółtko mogę jeść bez względu na porę, wielokrotnie sprawdzone. ;) Dlaczego szczególny nacisk kładę na odżywianie? Bo właśnie z tego zazwyczaj biorą się krosty, obrzęki, no i w najgorszym przypadku guzy. Teoria z kiełbaską jest troszkę przesadzona, gdyż gdybyśmy mieli ją uwzględnić, to zostałoby nam odżywiać szczurki tylko listkami, nawet kawałka chleba nie można byłoby im dać. Nigdy nie wspominałem, że żółtko z kiełbaską można podawać szczurkom codziennie. Kari, proponuję abyśmy na forum wymieniali się doświadczeniem i spostrzeżeniami, by uniknąć wzajemnego przemądrzania się, bo tu nie o to przecież chodzi. Pisałaś o problemach zdrowotnych u Agatki, więc staram się podpowiadać z całego serca, bo nie chciałbym narazić jej na jakiekolwiek problemy, tym bardziej że całkiem niedawno za tęczowym mostkiem znalazła się "jednoroczna" Śnieżka. Nie wiem ile w tym prawdy, ale obserwując dyskusje użytkowników na rozmaitych szczurzastych forach od dłuższego czasu (często też przeglądam zagraniczne strony), mam podstawy sądzić, że guzy u szczurzyc, w większości przypadków, mogą być następstwem nie tylko nieprawidłowego odżywiania, ale również zbyt twardego podłoża, na którym pociechy leżą na co dzień. Dlatego u mnie hrabiny, poza wybiegami, przesiadują wyłącznie na hamakach, gdyż na nich czuja się najlepiej. Robiłaś swoim maleństwom hamaki?
Zapewniam, że moje podejście do Ciebie wcale się nie zmieniło i na pewno nie traktuję Cię jakbyś nie wiedziała, co robić. Forum jest publiczne, więc piszę tak, by Ci którzy to czytają, mając podobne problemy ze szczurkami, pamiętali o tym w chwilach, gdy wszelkie metody zaczną zawodzić. Wciąż bardzo jestem Ci wdzięczny, że zapoznajesz mnie z podejmowanymi decyzjami w sprawie Agatki. Wiesz, jeśli sytuacja się istotnie pogarsza, czyli guz się dalej rozrasta, to obawiam się, że nie będzie innego wyjścia niż operacja, choć trzeba się również liczyć z wszelkimi konsekwencjami - chodzi o te plusy i minusy.

Och, dziękuję za tak piękne życzenia, to bardzo ważne, zwłaszcza w dobie planowanych przez rządzących cięć i megapodwyżek. Żyć, nie umierać. Czy rok 2013 będzie lepszy, wkrótce sami się o tym przekonamy na własne oczy, po grubości portfela. ;)
Ja bez względu na okoliczności, życzę Ci dużo zdrowia, bo to również jest istotne, mniej problemów ze zwierzętami - chodzi o sprawy zdrowotne - no i pomyślności w bieżącym roku 2013!

Pozdrawiam,

Nathan

PS Obowiązkowe pysiaczki i miziaczki dla Agatki! (Wow, ale się zrymowało;)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: pn sty 14, 2013 5:51 pm
autor: kari
Była to jedna z trudniejszych dla mnie decyzji, ale zdecydowałam się na wycięcie guza u Agatki. Zabieg odbędzie się w najbliższą środę, a przynajmniej właśnie tak jestem umówiona.
Najbardziej bałam się narkozy, a mianowicie tego, że nie potrzebnie będę narażać Agatkę. Jednak weterynarz wyjaśniła mi, że większe ryzyko stanowi fakt, że guz może odrastać, niż samo niewybudzenie się. O ile z kwestią odrastania mogę się jakoś pogodzić, choć oczywiście będę trzymać kciuki, żeby nic takiego się nie działo, to najbardziej martwię się, że tak na prawdę na własne życzenie skrócę życie Agatce. Modlę się więc, żeby przede wszystkim ten zabieg nie skończył się dla Niej źle...
Pewnie jestem przewrażliwiona i za dwa dni będę się śmiać z mojej głupoty... Oby!

Cieszę się Nathanie, że nic się w kwestii naszych kontaktów nie zmieniło. Proszę też o trzymanie kciuków za pomyślny przebieg zabiegu i jak najmniej komplikacji po nim...

Pozdrawiamy :)

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: śr sty 16, 2013 9:40 pm
autor: kari
Agatka jest już po zabiegu. Nie było żadnych komplikacji w trakcie, narkoza poszła gładko. Guz został usunięty razem z węzłem chłonnym. Od zabiegu minęło jakieś 4-5 godzin, ale mała jest jeszcze lekko zakręcona, chociaż już zainteresowana jedzeniem i piciem.

Dostała antybiotyk na kilka dni. Szwy, które jej założono powinny same się rozpuścić. Mimo to za 10 dni idziemy na kontrolną wizytę (oczywiście jeśli nic nie będzie się dziać)

Na razie Agatka wygląda dość makabrycznie, gdyż jest ubrudzona krwią. Dostałam jednak zakaz mycia jej (przynajmniej do jutra), żeby ranka miała czas się zasklepić. Do tego czasu będzie nieco straszyć ;)

Na razie wygląda więc na to, że zabieg nie był taki straszny...

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt sty 29, 2013 12:41 am
autor: Nathan
Bardzo się cieszę, Karolinko, że u Ciebie z Agatką jest w normie. U mnie, niestety, nastąpiło nieszczęście i rychła śmierć Cypiska - wszystko nastąpiło w dziwnych okolicznościach, i gdybyś chciała podpalić Jemu świeczkę, zapraszam na: http://szczury.org/viewtopic.php?f=23&t=39297

Re: O szczurzym duecie i psie, który nie umiał szczekać...

: wt sty 29, 2013 10:21 am
autor: unipaks
I jak tam po kontroli, mam nadzieję że goi się ładnie i bez żadnych odczynów na szwy. Niech Agatka jak najszybciej zapomni o zabiegu, niechaj paskudztwo nie waży się odrastać!Głaski dla rekonwalescentki :-*