zuzka-buzka pisze:Agata, wybacz nam, szczury to tak naprawdę całe nasze życie, dla mnie są jak dzieci i martwię się o każdego - nie ważne czy mój czy cudzy.
Swoją drogą trochę zasłużyłaś na karę biorąc się za coś, o czym nie masz najmniejszego pojęcia... Nie "krzyczymy" dlatego, że nie wiesz, tylko dlatego że rozmnożyłaś szczury nie mając o nich zielonego pojęcia.
http://szczury.org/viewforum.php?f=13 tutaj jest dział z polecanymi przez nas weterynarzami, poszukaj.
Qrwa, no, wybaczcie, ale nie przyszło mi do głowy, że - w skrócie - wszystkie szczury w Polsce są chore i popierd... genetycznie I że rozmnożenie pary może mieć jakiekolwiek negatywne konsekwencje poza potrzebą znalezienia dla nich domów. Wybaczcie mi, NA PRAWDĘ NIE PRZYSZŁO MI TO DO GŁOWY. I chyba trudno się mi dziwić, że na to nie wpadłam. Podkreślam, że razem ze szczurem kupiłam literaturę, którą przeczytałam od deski do deski w dniu, w którym zwierzę trafiło do naszego domu. Nie było tam ANI SŁOWA o problemach genetycznych tego gatunku, ani o ryzyku związanym z rozmnażaniem etc.
A ja jeszcze jestem z tego "miotu", który priorytetowo traktuje wiedzę zawartą w książce, a nie w Internecie. Ot i cała moja wina.
Zresztą, dobra, i tak jestem celem hejterów tej społeczności i nie chce mi się tu już zaglądać. Mam olbrzymią nadzieję, że nasza Fredziula okaże się absolutnym wyjątkiem spośród wszystkich opisywanych przez Was wypadków.
Inną nauczką dla mnie jest jednak to, że można czytać fora, ale nie wolno się na nich udzielać.