Teraz jest komedia, bo w klatce leje się każdy z każdą. Usia na dzień dobry rzuciła się na Plamkę, ale ostro oberwała i teraz już czuje do niej respekt, nie ma mowy o atakach z jej strony, więc tu sytuacja opanowana (i na to liczyłem, bo znam na tyle Usię, że wiem, że srogi łomot wystarczy, żeby się uspokoiła). Z kolei Fasolka obrywa od każdej po kolei, nawet najbardziej pokojowo nastawiona Łatka jej wkopała. Z jednej strony Fasolka ma to na własne życzenie, bo zaczyna z dziewczynami, prowokuje je, to nic dziwnego, że taka mała pchła potem jest rozstawiana po kątach. Ale Usia wciąż bez powodów ją atakuje, a ta jak zwykle się nie broni. Martwi mnie to, chociaż przyjęliśmy taktykę, że póki nie ma krwi i latającego dookoła futra, to bez względu na to, jak agresywne są walki, nie ingerujemy. Na wybiegach jest spokój, więc o tyle dobrze, dopiero w klatce mamy sajgon. Ale z drugiej strony mam nadzieję, że takie porządne lanie, jakie co jakiś czas dostaje Fasolka, nauczy ją, żeby nie zaczynać z większymi i silniejszymi od niej szczurami. Bo do bitki to ona pierwsza, ale potem darcie ryja, że ktoś ją zdominował. Mimo wszystko Usi trzyma się z dala, a i tak obrywa od niej najmocniej. Najgorsze jest to, że Fasolka nie ma wstępu na hamak zajmowany przez "starą gwardię", tzn Łatkę, Kluskę i Uszatkę, bo od razu dostaje potężny łomot od tej ostatniej. Plamka za to może wejść, chociaż nie korzysta z tej opcji, póki co trzyma się na uboczu. W ogóle jest trudnym przypadkiem, z klatki nie pozwoli się wyjąć, bo od razu drze ryja i ucieka. Jakikolwiek dotyk ze strony człowieka to dla niej wielka krzywda. Chociaż, jak stoję przy klatce albo wsuwam palce przez kraty, to nie ucieka. Ba, wręcz jest zaintrygowana zachowaniem pozostałych dziewczyn, które lecą do mojej ręki jak głupie licząc na jakiś smakołyk albo czochranie

Na wybiegach też jest lepiej, wchodzi na nogi, na ramię, biega z dziewczynami. W klatce zachowuje się jak inny szczur. Ale małymi kroczkami na pewno ją zresocjalizujemy i udowodnimy jej, że mizianie jest fajne

Z resztą, jak bierze od nas dropsy przez pręty, to i tak już jest znaczna poprawa
A tu trzy zdjęcia z dzisiaj
Kluska cierpliwie znosiła Fasolkę, gdy ta chodziła po niej przez dobre 5 minut, żeby znaleźć wygodne miejsce do poleżenia

w tle Plamka, która potraktowała miseczkę na jedzenie jako świetne łóżko, przez co musimy sypać dziewczynkom żarcie na półkę
Zbliżenie na śpiocha. Na początku spała niesamowicie czujnie, jakikolwiek ruch był w stanie ją obudzić, jak zdała sobie sprawę, że w klatce jest bezpieczna, śpi jak zabita
I na koniec Fasolka, która musi wszystko papugować i najwidoczniej lubi służyć za czyjąś poduszkę
