 z resztą pamiętaj, że to bardzo ruchliwe zwierzątka i być może siedzenie w zamkniętej łapie po prostu ich nie bawi
 z resztą pamiętaj, że to bardzo ruchliwe zwierzątka i być może siedzenie w zamkniętej łapie po prostu ich nie bawi  zacznij je miziać głaskać i drapać na pewno im się spodoba i być może pokochają Twoją rączkę - to ogromne pieszczochy
 zacznij je miziać głaskać i drapać na pewno im się spodoba i być może pokochają Twoją rączkę - to ogromne pieszczochy 
Moderator: Junior Moderator
 
		
		 z resztą pamiętaj, że to bardzo ruchliwe zwierzątka i być może siedzenie w zamkniętej łapie po prostu ich nie bawi
 z resztą pamiętaj, że to bardzo ruchliwe zwierzątka i być może siedzenie w zamkniętej łapie po prostu ich nie bawi  zacznij je miziać głaskać i drapać na pewno im się spodoba i być może pokochają Twoją rączkę - to ogromne pieszczochy
 zacznij je miziać głaskać i drapać na pewno im się spodoba i być może pokochają Twoją rączkę - to ogromne pieszczochy 
MOIM zdaniem takim sposobem oswaja się chomika :/ Wkładanie ręki do klatki może coś daję,probowalam go oswoic, codziennie do niego przychodze, wkladam rece doklatki, on mnie obwachuje, ale nie daje sie wziac na rece, ucieka chowa sie do domku..
 Szczura już od poczatku wypuszcza się na wybiegi (ale jeśli szczur
  Szczura już od poczatku wypuszcza się na wybiegi (ale jeśli szczur 
 

 
Czesto i dlugo trzymac je "na sobie" i glaskacjak przekonać szczurki na branie na ręce i trzymanie na dłoni, oraz jak bawić się z takim maluchem, pokazać mu że nie jestem tylko maszyną do dawania pożywienia P:

 W moim przypadku samo wkładanie reki do klatki nigdy na zwierzęta nie działało oprócz chomików
 W moim przypadku samo wkładanie reki do klatki nigdy na zwierzęta nie działało oprócz chomików   Inne zawsze wyciągałam na siłę i było Ok
 Inne zawsze wyciągałam na siłę i było Ok   No ale skoro tak uważasz
  No ale skoro tak uważasz   Ja jeszcze nie miałam za dużo zwierząt w swoim życiu ale te co miałam wyciągałam na siłę, jak już z resztą pisałam powyżej.
  Ja jeszcze nie miałam za dużo zwierząt w swoim życiu ale te co miałam wyciągałam na siłę, jak już z resztą pisałam powyżej.   
 )- naprawdę nie zdążyłam nawet zareagować, bo jak to zobaczyłam to od razu na niego naskoczyłam, ale to nie istotne bo to co się stało to się stało... od tamtej pory minęły 3 tygodnie a mój Psycholek jest po prostu... nawet nie wiem jak to określić- delikatny hałas, ruch, cokolwiek to on dostaje jakiś drgawek. Strasznie się boi! (czemu się nie dziwię) Sądziłam,że może mu przejdzie, staram się go wyjmować, głaskać- wyjęłam domek, bo w to miejsce wsadziłam swoją koszulkę,codziennie do niego mówię, staram się głaskać ale raz delikatnie poliże, podgryzie moją rękę żeby za dosłownie minutę-dwie rzucić się na nią. Przyznam, że nie gryzie jej do krwi ale ją atakuje. Kiedy go wyjmuję, od razu, panicznie szuka drogi do klatki. Nie pomaga dawanie smakołyków, nie mogę go głaskać bo szybko ucieka, nie chce siedzieć na ramieniu, ani w kapturze, ani w kieszeni, nigdzie. Jedyne co się liczy to klatka! Chciałabym jeszcze dodać,że klatka jest cały czas otwarta-non stop ale on nawet nie jest zainteresowany wyjściem, nie jest ciekawy... Jest mi strasznie smutno i czuję się bezradna. Mam w sumie kilka pytań czy jest szansa, żeby się oswoił czy może już nigdy nie będzie chciał wychodzić i być ze mną? Czy klatkę powinnam postawić w drugim pokoju gdzie jest cisza i nikt nie wchodzi czy raczej powinien być przy mnie? Czy powinnam kupić jemu kolegę? Zaczynam się jego bać, bo im starszy i większy tym jego ugryzienie staje się mocniejsze... Proszę o pomoc. Dziękuję.
 )- naprawdę nie zdążyłam nawet zareagować, bo jak to zobaczyłam to od razu na niego naskoczyłam, ale to nie istotne bo to co się stało to się stało... od tamtej pory minęły 3 tygodnie a mój Psycholek jest po prostu... nawet nie wiem jak to określić- delikatny hałas, ruch, cokolwiek to on dostaje jakiś drgawek. Strasznie się boi! (czemu się nie dziwię) Sądziłam,że może mu przejdzie, staram się go wyjmować, głaskać- wyjęłam domek, bo w to miejsce wsadziłam swoją koszulkę,codziennie do niego mówię, staram się głaskać ale raz delikatnie poliże, podgryzie moją rękę żeby za dosłownie minutę-dwie rzucić się na nią. Przyznam, że nie gryzie jej do krwi ale ją atakuje. Kiedy go wyjmuję, od razu, panicznie szuka drogi do klatki. Nie pomaga dawanie smakołyków, nie mogę go głaskać bo szybko ucieka, nie chce siedzieć na ramieniu, ani w kapturze, ani w kieszeni, nigdzie. Jedyne co się liczy to klatka! Chciałabym jeszcze dodać,że klatka jest cały czas otwarta-non stop ale on nawet nie jest zainteresowany wyjściem, nie jest ciekawy... Jest mi strasznie smutno i czuję się bezradna. Mam w sumie kilka pytań czy jest szansa, żeby się oswoił czy może już nigdy nie będzie chciał wychodzić i być ze mną? Czy klatkę powinnam postawić w drugim pokoju gdzie jest cisza i nikt nie wchodzi czy raczej powinien być przy mnie? Czy powinnam kupić jemu kolegę? Zaczynam się jego bać, bo im starszy i większy tym jego ugryzienie staje się mocniejsze... Proszę o pomoc. Dziękuję. Re: Jak oswoić z braniem na ręce? Trauma czy charakter?
						Re: Jak oswoić z braniem na ręce? Trauma czy charakter?
		 )- naprawdę nie zdążyłam nawet zareagować, bo jak to zobaczyłam to od razu na niego naskoczyłam, ale to nie istotne bo to co się stało to się stało... od tamtej pory minęły 3 tygodnie a mój Psycholek jest po prostu...
 )- naprawdę nie zdążyłam nawet zareagować, bo jak to zobaczyłam to od razu na niego naskoczyłam, ale to nie istotne bo to co się stało to się stało... od tamtej pory minęły 3 tygodnie a mój Psycholek jest po prostu... nawet nie wiem jak to określić- delikatny hałas, ruch, cokolwiek to on dostaje jakiś drgawek. Strasznie się boi! (czemu się nie dziwię) Sądziłam,że może mu przejdzie, staram się go wyjmować, głaskać- wyjęłam domek, bo w to miejsce wsadziłam swoją koszulkę,codziennie do niego mówię, staram się głaskać ale raz delikatnie poliże, podgryzie moją rękę żeby za dosłownie minutę-dwie rzucić się na nią. Przyznam, że nie gryzie jej do krwi ale ją atakuje
 nawet nie wiem jak to określić- delikatny hałas, ruch, cokolwiek to on dostaje jakiś drgawek. Strasznie się boi! (czemu się nie dziwię) Sądziłam,że może mu przejdzie, staram się go wyjmować, głaskać- wyjęłam domek, bo w to miejsce wsadziłam swoją koszulkę,codziennie do niego mówię, staram się głaskać ale raz delikatnie poliże, podgryzie moją rękę żeby za dosłownie minutę-dwie rzucić się na nią. Przyznam, że nie gryzie jej do krwi ale ją atakuje  . Kiedy go wyjmuję, od razu, panicznie szuka drogi do klatki. Nie pomaga dawanie smakołyków, nie mogę go głaskać bo szybko ucieka, nie chce siedzieć na ramieniu, ani w kapturze, ani w kieszeni, nigdzie. Jedyne co się liczy to klatka!:( Chciałabym jeszcze dodać,że klatka jest cały czas otwarta-non stop ale on nawet nie jest zainteresowany wyjściem, nie jest ciekawy... Jest mi strasznie smutno i czuję się bezradna. Mam w sumie kilka pytań czy jest szansa, żeby się oswoił czy może już nigdy nie będzie chciał wychodzić i być ze mną? Czy klatkę powinnam postawić w drugim pokoju gdzie jest cisza i nikt nie wchodzi czy raczej powinien być przy mnie? Czy powinnam kupić jemu kolegę? Zaczynam się jego bać, bo im starszy i większy tym jego ugryzienie staje się mocniejsze... Proszę o pomoc. Dziękuję
 . Kiedy go wyjmuję, od razu, panicznie szuka drogi do klatki. Nie pomaga dawanie smakołyków, nie mogę go głaskać bo szybko ucieka, nie chce siedzieć na ramieniu, ani w kapturze, ani w kieszeni, nigdzie. Jedyne co się liczy to klatka!:( Chciałabym jeszcze dodać,że klatka jest cały czas otwarta-non stop ale on nawet nie jest zainteresowany wyjściem, nie jest ciekawy... Jest mi strasznie smutno i czuję się bezradna. Mam w sumie kilka pytań czy jest szansa, żeby się oswoił czy może już nigdy nie będzie chciał wychodzić i być ze mną? Czy klatkę powinnam postawić w drugim pokoju gdzie jest cisza i nikt nie wchodzi czy raczej powinien być przy mnie? Czy powinnam kupić jemu kolegę? Zaczynam się jego bać, bo im starszy i większy tym jego ugryzienie staje się mocniejsze... Proszę o pomoc. Dziękuję  
 


 Niestety jak zaczyna miegac to odskakuje jak opazony od reki, nie daje sie dotknac chyba ze sam wejdzie mi na kolana. Na kolanach tez daje sie spokojnie glaskac i nawet sie kladzie, a w klatce ucieka, kladzie sie na plecy itd. Sama nie wiem co mam z nim zrobic... Zawsze robi przy tym mnostwo wrzasku..
 Niestety jak zaczyna miegac to odskakuje jak opazony od reki, nie daje sie dotknac chyba ze sam wejdzie mi na kolana. Na kolanach tez daje sie spokojnie glaskac i nawet sie kladzie, a w klatce ucieka, kladzie sie na plecy itd. Sama nie wiem co mam z nim zrobic... Zawsze robi przy tym mnostwo wrzasku..