szczury.org

Właśnie przeczytałam "Zdążyć przed zmrokiem" ( Tana French )
Nagrodzona Edgarem ; dobre pióro , czekam na drugą po tym udanym debiucie

Ja co prawda przeczytałem ją jeszcze przed feriami, ale uznałem że książka warta polecenia ze względu na ciekawą i wciągającą fabułę.
A chodzi mi o książkę " Płomień i Krzyż Tom I"
stron ma zaledwie 300 z hakiem, nie będę pisał o czym o opowiada ale książka jest pełna zaskoczeń i zwrotów akcji, autorem jest Jacek Piekara. jak ktoś ma trochę wolnego czasu zachęcam. cały okres czytania (czyli tydzień) myślałem tylko o niej, wszystko mi się z nią kojarzyło, niesamowicie wciąga .
Obecnie jestem na drugiej część sagi (" Sługa Boży").

Przeczytałam "Zatrzymajcie świat,chcę wysiąść " Krystyny Boglar. Nawet fajna,tylko trochę przewidywalna,niekiedy wiadomo co się stanie . Teraz czytam drugą część tej książki "Lot nad pawilonem X ",zobaczymy co będzie .

Właśnie zaczęłam wiedźmińską sagę. Póki co strasznie mi się spodobało, zaczęłam wczoraj i już połowę I tomu przeczytałam

Dk!, to jak skończysz z wiedźminem , łap się za trylogię Sapkowskiego Aaaale zrobiła na mnie wrażenie!

Aaa może tutaj mi pomożecie
Szukam książki Białe Oleandry Janet Fitch.
Na allegro jest tylko po ang. [jeśli nie znajdę po polsku to kupię tą]

Może w księgarni w Waszych miastach byłaby ta książka?
Pliska o wszelkie info.

Mi się tam Sapkowski nie podoba, nie to poczucie humoru... Przeczytałam "Narrenturm" i 3/4 "Bożych bojowników", i odpuściłam.
Zostanę przy klasyce Ale i tak mnie czeka kilka lektur na studia; z antropologii kulturowej nie mogłam się zdecydować na jedną obowiązkową, więc przeczytam trzy

unipaks pisze:Dk!, to jak skończysz z wiedźminem , łap się za trylogię Sapkowskiego Aaaale zrobiła na mnie wrażenie!

Myślałam, że to co ten Pan tworzy to gniotki, ale póki co robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie, zupełnie się nie spodziewałam Chętnie, dzięki za polecenie

DK! pisze:

unipaks pisze:Dk!, to jak skończysz z wiedźminem , łap się za trylogię Sapkowskiego Aaaale zrobiła na mnie wrażenie!

Myślałam, że to co ten Pan tworzy to gniotki

może nie myśl za dużo... nie wygląda to zdrowo...

yss pisze: może nie myśl za dużo... nie wygląda to zdrowo...

Studiowało mi się filozofię, więc mogę mieć z tym mały problem

Yss, z całym szacunkiem, ale każdy może mieć własne zdanie

Tak też ja myślę np. o książkach pana Coelho, że to pseudofilozoficzne gnioty, co nie zmienia faktu, że moja chrzestna, romanistka i kociara (mi samej marzyło się studiować romanistykę, ale cóż...), bardzo lubi go czytać, czego bym się po niej nie spodziewała. Wszystko kwestia gustu i tego, czego się po książce oczekuje

Oh o tym panu, to ja nawet słuchać nie mogę, nie wspominając o czytaniu

Pałam do niego czystą niechęcią, podobnie zresztą jak do cebuli i pana Cunninghama, tego od "Godzin". Inspirował się niby "Panią Dalloway" Virginii Woolf, ale tylko nieudolnie zerżnął kilka wątków. Pomijając stereotypowe, schematyczne przedstawienie postaci. Rzadko kiedy chłop potrafi dobrze napisać o tym, co kobiecie w środku siedzi, Cunninghamowi się to nie udało (zdecydowanie gorzej niż naszemu Żeromskiemu, czy Sobolowi w "Mojrach", chociażby). Dostał Pulitzera za tą powieść, nie wnikam, ile za to zapłacił... Ble.

Zorlis pisze:Pałam do niego czystą niechęcią, podobnie zresztą jak do cebuli i pana Cunninghama, tego od "Godzin". Inspirował się niby "Panią Dalloway" Virginii Woolf, ale tylko nieudolnie zerżnął kilka wątków. Pomijając stereotypowe, schematyczne przedstawienie postaci. Rzadko kiedy chłop potrafi dobrze napisać o tym, co kobiecie w środku siedzi, Cunninghamowi się to nie udało (zdecydowanie gorzej niż naszemu Żeromskiemu, czy Sobolowi w "Mojrach", chociażby). Dostał Pulitzera za tą powieść, nie wnikam, ile za to zapłacił... Ble.

Dobrze podsuowałaś, Coelha. pseudofilozofowanie. Pani Dalloway jest nieporównywalnie dziełem wybitnym i wg mnie pan Cunningam chciał zarobić sobie na renomie i talencie VW- przynajmniej takie jest moje wrażenie. Książka była dla mnie nie do zniesienia, zwłaszcza, że Pani VW to ja bym mogła ołtarzyk w domu postawić. Film również obejrzałam, podobał mi się już bardziej. Zwłaszcza muzyka.

O proszę Miło nie być osamotnioną w zdaniu o Cunninghamie i Virginii
Swoją drogą, o Woolf napiszę chyba pracę zaliczeniową z gender studies, ale nijak nie wyobrażam sobie zmieścić tego w pięciu stronach...

Przypomniały mi się "Fale" ostatnio. I taki drobiazg - ktoś tam suszył kwiaty między stronami sonetów Szekspira; kiedyś robiłam to samo