Strona 36 z 36

Re: Tosiaki-11 klusków panny na gigancie...

: pt wrz 12, 2014 10:29 pm
autor: Nietoperrr...
Tak łopatą przez łeb z każdej strony...Żeby to choć złych ludzi dotyczyło,a to te moje kochane łapinki dotyka... :-[
Dziewczyny,mocy Wam życzę i tak z całych sił kciuki trzymam za te Tosinowe stworki,choć u mnie teraz ciężko z pokładami mocy.Jutro zły dzień u nas będzie.
Ale za Was trzymam ile mogę.

Re: Tosiaki-11 klusków panny na gigancie...

: wt lis 11, 2014 11:10 am
autor: Eve
Nie ma już Tosi, był czas żeby walczyć i przyszedł czas żeby oddać jej oddech ..


Malachit teraz cała energia leci już tylko do Ciebie. Kciuki bo dopóki u Ciebie jeszcze jakiś Tosiak to jakby u wszystkie były :)

Re: Tosiaki-11 klusków panny na gigancie...

: czw lis 13, 2014 9:52 pm
autor: Nietoperrr...
Niby byłam przygotowana.Bo na kredyt od dawna.Ale tak mną potargało mocno jakoś,to przecież Tosine dziecię...
Tosieńka,ta moja takie cudnie ciepłe uczucia pozostawiła,ta Twoja wredotką była,ale to jednak Tosia Tosi...Mały berbeć u mnie i włóczykij po domkach w dorosłym życiu.Borsuczek,zadzior.
Tak coraz smutniej.
Ale dziękuję Ci Ewuniu za ten dom pełen tolerancji i przymknięcia oka na charakterność.Za stado.Za serce do tej podobno paskudy ;)
A taka grzeczniutka od nas wyjeżdżała! :D
I cieszę się,że miejsce zostawiła po sobie zapełnione :)
Dziękuję :-*

Re: Tosiaki-11 klusków panny na gigancie...

: czw lis 13, 2014 10:47 pm
autor: Eve
Taki był jej testament , myślę że Ona już w ostatnich dniach nie chciała tu być, Nawet nie spała w klatce tylko ze mną .. bo oddech , tlen był luksusem ... Nie zostawiła dziury czy wyrwy w sercu tylko dokładnie je wypełniła i nie uciekła tylko tam zamieszkała .. Jest z nami nadal i wciąż. Była specyficzna .... Ile to razy siedziała w transporterku za karę !! Bożesz .. ile razy patrzyła się tymi ślepiami spod byka na człowieka !! ale za to w tych jej oczach wielgachnych , czarnych i bezdennych było zawsze : Nie chciałam .. samo się ugryzło .. Kochasz mnie ?
W jej miejsce przyszła tez taka cholera wymagająca wiele wkładu w wychowanie ale wierzę że tak jak Tosia ; szczury wychowane przez nią bedą najlepszą rodziną jaką znam .. moją rodziną a ona w końcu panią damą , matroną stada !
Tosia -teraz jesteśmy już spokojni w sercu gdzie mieszka jest dużo tlenu ..

Re: Tosiaki-11 klusków panny na gigancie...

: pn lut 23, 2015 9:07 pm
autor: Malachit
Dzisiaj musiałam pomóc odejść Luśce... do guzów doszła jakaś infekcja, nie chciała dać się wyleczyć, Lulu strasznie schudła, miała problem z oddychaniem... i mimo słabego ciałka do końca lizała po palcach, do końca chciała spacerować - choć dzisiaj... dzisiaj już była zmęczona, patrzyła na mnie tak... już nie chciała musieć łapać powietrza przez pyszczek...
I chociaż po cichu liczyłam, że dane jej będą trzecie urodziny, to i tak żyła długo i mam nadzieję szczęśliwie.
Cieszę się, że była ze mną - jeden z bardziej proludzkich szczurów, jakie znałam.

Re: Tosiaki-11 klusków panny na gigancie...

: śr lut 25, 2015 3:01 pm
autor: Nietoperrr...
Przykro mi bardzo Malachit...
Pięknego wieku dożyła moja "wnusia".
Smutek po Tosi został mi ciągle ten sam,teraz dochodzi smutek po jej dzieciaczkach,przecież tyle się wymiętoliłam każdego z osobna jak były malutkie...
Ech...Każde z nich jakiś kawałek ludzkiego serca zabrało ze sobą.