Strona 5 z 22

Re: moja kupka szczęścia

: pt lip 24, 2009 2:27 pm
autor: *Delilah*
uu to trzymamy kciuki za Dzumanka, jesli faktycznie dostawal codziennie serek,to calkowicie mozliwą opcją jest przebialczenie.
Wiec nie ma strachu :)
A o stan przedzawalowy to nie trudno w takim upale :)
Foty dawać!!!:D

Re: moja kupka szczęścia

: pt lip 24, 2009 3:08 pm
autor: Akka
właściwie nie codziennie, ale pewnie za często. Zobaczę co wetka powie ;) A więc zgodnie z życzeniem parę fotek ;) Obrazek Obrazek
mozaika Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: moja kupka szczęścia

: pn lip 27, 2009 7:38 pm
autor: Akka
No i byłam u przemiłej pani weterynarz. Kurcze okazało się że Dżuman ma przebrzydłego świerzba :/ dostał biomectin, oraz manusan do przemywania ranek. Dzisiaj też zrobiłam po zastrzyku dla dziewczyn i oddzieliłam do zapasowych klatek. Po za tym postanowiłam dawać Dżumanowi neospasmine. Żal mi biedaka że non stop się tak męczy, kiedy zaczął tak szybko oddychać całym sobą to się poważnie przestraszyłam o niego. Boje się że kiedyś zachoruje poważniej a ja nie będę mogła go nawet dokładnie obejrzeć, bo nawet w przenoszenie go do transporterka to nielada problem, w którym zastępuje mnie zawsze mój chłopak. Dobrze że z dziewczynami nie ma aż takiego problemu, chociaż Harpi mój niedotykasek też czasami da mi popalić ;) moje kuplążki wyjątkowo uparte są :P

Re: moja kupka szczęścia

: pt lip 31, 2009 9:52 pm
autor: *Delilah*
Swierzbowiec, przynajmniej tyle, ze do wyleczenia toto dziadostwo.
Dwa zastrzyki i po strachu. Dobrze, ze oddzielilas i poklułaś profilaktycznie dziewuchy .
Za fotki oczywisicie dziekujemy:)
Mozaika szczurza leży jak należy ;)
Powodzenia w zwalczaniu swierzbocha przebrzydlego.

Re: moja kupka szczęścia

: pt sie 07, 2009 6:53 pm
autor: Akka
Ehhh moje kuplążki coś się ostatnio uspokoiły :) Mało się biją, miłość kwitnie ;) Nawet Harpi , wielka zawadiaka siedzi spokojnie na klatce i nawet o dziwo pozwala się dotykać!! Wprawdzie nadal głaskanie przeze mnie nie jest jej marzeniem, ale nie wyrywa się aż tak przy każdym dotknięciu. Siedzi taka dystyngowana "głaszcz mnie, na mnie nie robi to wrażenia" ;) Karbo jak zwykle szaleje przemykając z mojego ramienia na ramie TŻ i z powrotem. I w ty momencie wklejam scenkę rodzajową Obrazek
Dżuman wciąż się drapie, w poniedziałek mamy iść na zastrzyk, mam nadzieje że w końcu przejdzie mu wstrętny świerzb :P
Byłam dzisiaj zrobić małe zakupy dla ogonów. Kupiłam kolby vitakraftu, i byłam nieco zdziwiona kiedy pani ze sklepu zapytała czy może je otworzyć, bo często zdarzają się reklamacje. Okazało się że połowa z kolb które mieli na sklepie miała robaki - mimo że miały dobrą datę ważności :/ Niby zagraniczne firmy są dobre a tu takie coś. I tym pozytywnym aspektem kończę swój monolog ;D

Re: moja kupka szczęścia

: pt sie 07, 2009 10:21 pm
autor: grzesia
Śliczna ta Twoja kupka szczęścia ;) wymiziaj ;D

Re: moja kupka szczęścia

: sob sie 08, 2009 10:06 pm
autor: *Delilah*
Nonono istna sielanka :)
Oby tak dalej :)
To cudowne, jak one łagodnieją wraz z uplywem czasu :)
Kupiłam kolby vitakraftu, i byłam nieco zdziwiona kiedy pani ze sklepu zapytała czy może je otworzyć, bo często zdarzają się reklamacje. Okazało się że połowa z kolb które mieli na sklepie miała robaki - mimo że miały dobrą datę ważności :/ ,
A ja myslalam ,ze monopol na robaki ma Vitapol ;);)
Miziac Szczurzydła ode mnie:)

Re: moja kupka szczęścia

: ndz sie 09, 2009 7:42 am
autor: ol.
robaki to kosmopolici; ja już nie wierzę, że jakakolwiek firma może się przed nimi ustrzec odkąd znalazłam świeżo wylęgłą tłuściutką larwę w karmie JR Farm ...

Re: moja kupka szczęścia

: ndz sie 09, 2009 8:30 pm
autor: Cyklotymia
e tam, to pewnie taki naturalny dodatek białkowy ;)

ufff, całe szczęście że jeszcze żadnej zarobaczonej karmy nie dorwałam

Re: moja kupka szczęścia

: śr sie 12, 2009 11:16 pm
autor: Akka
Byliśmy dzisiaj u weta na zastrzyku i to to się strasznie wyrywało jak zwykle :P niestety trzeba jeszcze jeden zastrzyk zaaplikować, a Dżuman z tego powodu na pewno jest bardzo szczęśliwy ;) Ale w końcu przed przybyciem nowego członka rodziny stadko musi się zaleczyć :) Dalej podziwiam świeżo przez Harpi zdobyty spokój, który nigdy nie trwa długo :D A Karbo ostatnio brzusio się zaokrąglił i zrobiła się taka rozkoszna, że nic tylko miziać ::) Na co nie zawsze zezwala, ale daje mi swoje szczurze całusy ::)

Re: moja kupka szczęścia

: czw sie 13, 2009 6:05 am
autor: arrisum
szczurze całuuusy :-* najslodsze na świecie ;D

Re: moja kupka szczęścia

: pt sie 14, 2009 10:06 am
autor: Akka
Wczoraj przeżywałam po raz kolejny horror (przynajmniej w moim mniemaniu ;)) Musiałam dać moim babolom zastrzyki... A że sam się boje igieł to nie było łatwe :P Pierwszą jakoś Harpi udało mi się dorwać. Akurat sobie jadła więc cap za szyje i wbijam, a ona jak zwykle chciała czmychnąć. Jakoś się udało ale Harpi po zastrzyku zrobiła się nie swoja ::) rozpłaszczyła się na klatce, zrobiła parę kup i pozwoliła mi się głaskać! Mrużyła oczka i wcale nie uciekała nigdzie, stałam po raz kolejny zadziwiona tą przemianą, jak by nie było chwilową, bo później i tak zwiała :P Z Karbonką nie było tak łatwo - odkąd zobaczyła mnie ze strzykawką to chowała się po wszystkich kontach. Na nic prośby, groźby i gerberek :D W końcu ubrałam flejersa mojego TŻ i liczyłam na to że w nim się schowa i zaśnie. To pierwsze zrobiła ale zasnąć za nic nie chciała. A ja w oczekiwaniu na ten moment wbiłam sobie igłę do palca - dobrze chociaż że nie nacisnęłam jej :D W końcu jakoś przeniosłam ja na krzesło żeby nie mogła nigdzie zwiać i dałam ten zastrzyk. Później chodziła cała obrażona. Dobrze chociaż że Dżumana kuje wetka ::) A tak w ogóle ile razy bym jej powtarzała strzykawki podpisuje Hapi i Karbonek :D
Zdjęcia z całej akcji niestety tylko Karbo dała się sfotografować ObrazekObrazekObrazek

Re: moja kupka szczęścia

: pt sie 14, 2009 12:20 pm
autor: arrisum
krakowska masakra igłą ? :D piękny kapureczek ;)

Re: moja kupka szczęścia

: pt sie 14, 2009 12:29 pm
autor: Nue
Chylę czoła, bo ja nie wiem, czybym się zdobyła na to, żeby wbić którejś z moich bab igłę w tyłek ;D Ograniczam się póki co do przytrzymywania do zastrzyku u weta :)

Re: moja kupka szczęścia

: pt sie 14, 2009 4:33 pm
autor: *Delilah*
Brrr, ała. Zastrzyki...

"A ja w oczekiwaniu na ten moment wbiłam sobie igłę do palca - dobrze chociaż że nie nacisnęłam jej :D W końcu jakoś przeniosłam ja na krzesło żeby nie mogła nigdzie zwiać i dałam ten zastrzyk."

Uwielbiam te akcje, zeby jeszcze chociaz w ucho celowac.. albo brew . A tu palec jak na zlosc ;)

Pozdrawiam Stadko i Opiekunkę :) !