PRZYJECHAŁY!

Mamy eLki w domu!
To ja Wam je krótko przedstawię (no na tyle co mogłam stwierdzić po 2,5 h ;P)
Labonita - standard, russian blue, self
Kobitka jest wspaniała! Podczas podróży koniecznie chciała wychodzić na ręce z pudełka i nie mogła usiedzieć na dupci. W domu otworzyłam pudełko na biurku, dziewuchy wyszły. A co tam ja im nie dam odpocząć po podróży - 5 min się nacieszę jak latają po biurku, potem dałam im spokój. No i Laboni miała cudowną zabawę w berka za moją ręką - w ogóle nie miała dosyć

Potem koniecznie chciała zwiedzić cały pokój - a ja niedobra ograniczałam je do biurka. No ale ja, że byłam blisko to służyłam za jakąś atrakcją. W klatce do najciekawszych rzeczy można zaliczyć "dziurę" między narożnikiem klatki, a "okrągłym narożnikiem" kuwety. Jak drzwiczki klatki się otworzy to już leci na ręce. Najbardziej podoba jej się przesiadywanie na ramieniu i wąchanie mojej powieki
Lamja -standard, black, berkshire? Niski varieberk?
Też cudowna, ale trochę wycofana - na razie, myślę że się jeszcze rozkręci

Biegała po biurku, czasem do mnie podlatywała i również bez problemu dała się brać na ręce i głaskać. Ramię jej za bardzo nie odpowiada - woli zgięcie ręki i schować nosek w łokieć

W klatce jako pierwsza ruszyła do miski i poidełka. Odważnie skacze, lata, biega po klatce. Po prętach, gdy schodzi do nie w dół lekko na ukos, tylko bezpośrednio w pionie i to z dużą szybkością. A gdy ma zejść po prętach pionowych to po nich zjeżdża jak po pionowej zjeżdżalni

Patrząc na nią co ona wyprawi w klatce to czasem też mam stracha

Wzięła przykład z siostry i korzystała z dziury - klatka-kuweta. Próbuje przegryźć wszystkie druty coś podtrzymujące, ale sznurków się nie tyka
I wyczekiwane zdjęcia:
Lamisiowy brzuchol:
Laboni:
I siostrzyczki razem:

Na razie koniec bo wolno się wszystko ładuje;/
A Merch, dziękuję bardzo za tak wspaniałe kobity!
