zdaje relacje z dzisiejszego podejscia do laczenia...
najpierw neutral - pudlo plastikowe duze + kocyk w srodku ( i to byl bardzo zly pomysl). Kocyk obsrany, ja cala pachnaca gowienkiem, bo zestresowane na mnie wlazily, wiec bylo cudnie

kocyk wyrzucilam, wrzucilam do pudla sciolke. Troche je przetrzymalam, ale byly tak zestresowane, przeciskaly sie jakimis szparami, aya utknela, wiec po jakichs 40min wypuscilam na wspolny wybieg. Aya oczywiscie jak zwykle nic malej nie robila, mala aye uwielbia! ciagle za nia lata, cala podekscytowana, jak tylko ja widzi od razu sie ozywia

no gorzej z mishka...

tzn na neutralu bylo ok jak zwykle. Na wybiegu mishka pare razy dopadala mala (z otwartym pyskiem sie na nia sadzila) ale gryzla jakby bez krwi. Mala piszczala, czasem interweniowalam, jak za bardzo nia szarpala (klasniecie dzialalo). Ale byly momenty, ze spokojnie biegaly obok siebie. Wyczailam, ze mishka ja chwyta w momencie gdy chce ja obwachac, a mala odchodzi, jakby chciala ja zatrzymac, zeby dobrze obwachac...wtedy mala lezy poddajac sie, mishka ja obwachuje i pozwala pozniej odejsc. Czasem tylko tak ja jakby potrzasala dluzej. Wtedy interweniowalam (tzn nie zabieralam, tylko klasniecie w dlonie) i bylo ok. Kilka razy tak mala dopadala, ostatni raz juz wlasciwie kiedy bylo dobrze, mala chciala wlezc tam gdzie mishka (pod przykrycie) wtedy mishka ja szarpnela znowu.
No o to tyle wlasciwie na dzisiaj. Plusem jest to, ze chociaz juz troche razem na wybiegu biegaly. Wydaje mi sie, ze jest lepiej niz wczoraj, ale serce walilo mi niezle... Nie wiem jednak, czy wrzucac juz mala do klatki dzis po kolejnym wybiegu, czy tez dac 1-3 dni na wspolne wybiegi i wyrazne oznaki przyjazni i dopiero po tym czasie sprobowac z klatka?
Za wszelkie cenne porady z gory dziekuje

jakbyscie mogli ocenic sytuacje obecna jaka jest(zla, przecietna, dobra itd) to bylabym wdzieczna, zeby mnie troche podbudowac

))