U zwierzyńca dobrze i źle na raz.
Muszę jeszcze kilka dni przemęczyć je w 40ce. Klatka miała być dawno postawiona, materiały stoją w salonie, a ja się zabrać do roboty nie mogę.
Dostaje teraz co trzy dni zastrzyki na łokieć- uszkodzenie nerwu- i miało być lepiej, a jest... hm.. nie ważne. Chyba skończy się na tym, że zamówię taką oto klateczkę, a nie będę czekać na możliwość zrobienia...
Korek mi pojaśniał- już nie jest biało-czarny, a jest biało-szary. Z wiekiem pięknieje.
Pax rozbestwił się i wyjada mi kwiaty z doniczek. Fuka od czasu do czasu na koszaty, gdy jest na wybiegu- ale co tam, trzeba mu wybaczyć.
Viggo to miziak jakich mało (zupełne przeciwieństwo mojego drugiego husky-Korka)
Szczuraki zakochały się w karmie dla psów. Wyjadają mi z saszki smakole, gdy tylko zostawie ją w zasięgu.
Koszaty skończyły leczenie. Uszy wracają do ładu, zaczynają wyglądać "po koszatemu". No i miziakami nie są, ale co tam... Za drzewo robię cały czas, więc źle nie jest.
A co u psiaków...
Prezes dalej z nami i chyba zbyt szybko się to nie zmieni.
Głośno tego nie mówię, ale chyba z DT, zrobi się DS... nie oddam go byle komu... Alma, moja panienka próbuje przywyknąć do koszatniczek, ale opornie jej to idzie, Lucek ćwiczy do freestyle, więc nie w głowie mu obecnie gryzonie (on chyba nawet gdy śpi to skacze), a Baskil, senior rodu przeszedł na emeryturę. Obecnie został już na dobre przeniesiony "na drugą stronę domu"- czyli zamieszkał z moim ojcem, którego kocha nad życie od zawsze i nie jest wyciągany na "te beznadziejne treningi i spacery" których tak nie lubi.
Silva... Jak to silva. Śpi, je, miauczy, prycha... No i dorobiła się swojego nowego domku, ustawionego na djembe w rogu salonu. Zadowolona ma wreszcie widok na całe serce mieszkania. Dobrze jej.
Mało jestem obecnie na forum- mam naaawał roboty. Wróciłam z impetem do psich szkoleń, więc musiałam zaktualizować stronę, popisać nowe artykuły i podróżuje od klienta do placu szkoleniowego, do klienta...
Popełniam teraz drobny zamach na polszczyznę- sklecam artykuł na stronę o szczurach, aby każdy kto wchodzi do mnie mógł się czegoś o nich dowiedzieć. Pomału sama się gubię w tym co chciałam napisać, a tym co napisałam- wszak wszystkiego nie da mi się tam zawrzeć, a w genetykę wchodzić nie chce, bo nie każdy zrozumie.
To taki szybki spis- co u nas, a co nie zrobiłam.
Zdjęcia wrzucę jak będziecie chcieli i będę miała chwilkę, aby je zmniejszyć. Nie korzystam z fotosika i innych takich, więc muszę je obrobić "samoręcznie", aby móc wstawić i nie złamać regulaminu.