Cud wigilijny
: pt sty 27, 2006 9:20 pm
				
				hehe moja mama mówiła ze zadnych gryzoni a kiedy dostałam Pipi i mama zobaczyło co to za stworek to teraz głaszcze ją i wogole 
			


 Nie mieszkam z mamą i nie muszę pytać jej o pozwolenie.
 Nie mieszkam z mamą i nie muszę pytać jej o pozwolenie. Kiedyś przyjechała do mnie i niestety zapoznanie się dziewczyn było trochę jak rzucenie na głęboka wodę mojej mamy. Dzisubas miała tędencje do włażenia niektórym ludziom na ramię, gdy chciała poznać kogoś nowego. Mama usiadła na wersalce, a Dziumas weszła jej na ramię. Mama usiłowała ją strzepnąć, a ta złapała się łapkami za dekolt ze zdziweniem w oczach, bo jeszcze coś takiego jej nie spotkało. Może by się polubiły, ale moja mama mowiła na Dziubasa 'mysza', ja się oburzałam, bo nie lubię myszy. A 'mysza', nie wiem, może w odwecie, nasrała mamie do buta (nigdy czegoś takiego nie zrobiła) i wygryzła dziury w pizamie (a ubrań właściwie niegdy nie tykała). Dziewczyny miały ze sobą pieńku.
 Kiedyś przyjechała do mnie i niestety zapoznanie się dziewczyn było trochę jak rzucenie na głęboka wodę mojej mamy. Dzisubas miała tędencje do włażenia niektórym ludziom na ramię, gdy chciała poznać kogoś nowego. Mama usiadła na wersalce, a Dziumas weszła jej na ramię. Mama usiłowała ją strzepnąć, a ta złapała się łapkami za dekolt ze zdziweniem w oczach, bo jeszcze coś takiego jej nie spotkało. Może by się polubiły, ale moja mama mowiła na Dziubasa 'mysza', ja się oburzałam, bo nie lubię myszy. A 'mysza', nie wiem, może w odwecie, nasrała mamie do buta (nigdy czegoś takiego nie zrobiła) i wygryzła dziury w pizamie (a ubrań właściwie niegdy nie tykała). Dziewczyny miały ze sobą pieńku.  
 
