szczury.org

Dostała dziś oksytocynę, ten zastrzyk z tego co wet powiedział, miał zacząć działać po 30 minutach, przez 1,30 ha.
Po tym czasie nic sie nie wydarzyło, Zuzia nie miała żadnych skurczów, albo sobie wypoczywała albo jadła.

Wet powiedział, ze jeżeli oksytocyna nie pomoże to mam przyjechać z nią na cesarskie ciecie.
No i właśnie nie wiem co robić.....
Oksytocyna nie pomogła, nie wywołała skurczów, gdyż małe nie przyszły na świat. Po tym zastrzyku Zuźka zachowywała się normalnie.
Nawet teraz pisząc to, siedzi ze mną i sobie podskakuje.

zostalam wlaczana w poczet znawcow! ojej... :oops: bardzo dziekuje... niestety - odnosnie rozmnazania ogonkow, nie mam zadnego doswiadczenia... moze to ciaza urojona? zmiana zachowania, budowanie gniazda... tylko nie wiem, co z tym brzuszkiem... moze to tez objaw ciazy urojonej? naprawde nie wiem... a moze po prostu przekarmilas ja troche myslac, ze musi jesc wiecej, skoro spodziewa sie dzieci?

Krwiopijko - nie to nie jest ciąża rzekoma, ani tez nie przekarmiłam jej.

Jak wyjaśnić można jej te inne zachowanie? żwawe, energiczne ?

Jeszcze raz powtarzam, że nie zdarzyło się aby któraś z moich szczurek przenosiła ciążę i to o tyle dni. Ja napewno bym nie czekała, tym bardziej, że mam przykre doswiadczenia z koszatniczką. W jej przypadku to wet nie bardzo chciał ja operować ze względu na zagrożenie życia przy cesarskim cięciu. Dopiero po czterech dniach od chwili gdy się z nia zgłosiłam i po podaniu wszystkich mozliwych środków przyspieszajacych poród podjął ta decyzję. Niestety było za późno - płody były obumarłe, rozpoczął sie proces gnilny i zaszła konieczność dokładnego wyczyszczenia jamy brzusznej, co przedłużyło operacje o pół godziny. Właśnie tych pół godziny zabrakło aby moja Bersia przeżyła - serduszko nie wytrzymało tak długiej narkozy.
Mageda niech wet dokładnie zbada Twoja szczurcię, niech sprawdzi czy młode się ruszają i niech on podejmie decyzję. Wiem, że teraz bardzo sie boisz o jej zycie ale pamiętaj, że w przypadku braku operacji przy obumarciu płodów samiczka może odejść w cierpieniach.
Trzymam mocno kciuki za maleńką. Daj znać co z nią.

na 16 jestem umówiona u weta.......cesarskie cięcie

16.30 ... trzymam kciuki !!! mam nadzeje ze sie uda a ty bedziesz mogla sie nam pochwalic gromadka malych!!!

naprawde mam nadzieje, ze wszystko bedzie w porzadku... trzymajcie sie...

Pojechałam, zrobił jej RTG i zadnych małych nie ma w brzuszku
Bardzo się z tego cieszę, mimo tego, że chciałam aby miała maluchy.
W razie jakichkolwiek komplikacji mam znów się tam pojawić.


Zastanawia mnie i jego, jakim cudem te maluchy znikneły z brzuszka ?
Bo być NAPEWNO była w ciąży.

ale jaja!! nie moge uwierzyc moze je wclonela calkowicie ale to dobrze ze nic zlego sie nie stalo
a teraz mnie tak Ciekawi czy bedziesz znow ja dopuszczac do samca czy jednak nie bedzieszchciala rezykowac ??

uff... dobrze, ze szczurcia cala i zdrowa...

No to wspaniale że ich nie ma bo ciesarskie cięcie było by bardzo groźne dla niej

Lajla - nie będe ryzykować, człowiek uczy się na błędach, ja więcej takiego błędu napewno nie popełnię, ważne że ona jest zdrowa

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy

No właśnie a ja chodziłam cały dzień i zastanawiałam się, czy zrobiłaś to RTG i cZY wszystko w porządku. Już kombinowałam jak wejść na forum i sprawdzić znów u rodziców)
Szczere UFFFF
No i spokojnej nocy życzę (pewnie bedziesz spała jak suseł)

Dziękuję za pomoc szczególnie Ani i Ivie , a także innym

Szczurcia ma sie dobrze, bryka jak szalona, wczoraj tylko po tym RTG była spokojniutka i wystraszona. Całą drogę do domu siedziała w samochodzie spokojnie. Właśnie leży koło mnie jej prześwietlenie, chyba oprawię sobie je w ramki.
Cieszę się, że jest cała i zdrowa i nie musiala mieć cesarskiego cięcia, choć troszkę żałuję, że nie ma maluszków, gdyż chciałam jedną samiczkę zostawić sobie i 3mać je razem w klatce.
Ale najważniejsze, że jest zdrowa

to dobrze ze nie bedziesz rezykowac :)ja w takiej sytuacji tez bym nei rezykowala
hmm fajny poysl takie zjdecie