Strona 43 z 43

<:(...)~~~

: pt paź 06, 2006 7:52 am
autor: ESTI
Dzieki dziewuchy, kurde zawsze umiecie na duchu podtrzymac. :przytul:
[quote="Mada"]Ponawiam zaproszenie (tylko muszę się troszkę wykurować bo się trochu przeziębiłam).[/quote]
Ja tez bym bardzo chciala, tylko ciagle w tym tygodniu cos bylo pod gorke... zgadamy sie na gg. ;)
limba81, z ta mapka, to dobry pomysl, szkoda, ze wczesniej o tym nie pomyslalam, bo chlopak juz zaczyna czaic. :hyhy:

Nie wiem jak u Was, ale moje dzieciaczki chyba tez doswiadczaja przesilenia jesiennego - jakies takie przybite i rozleniwione. :drap:

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 6:40 pm
autor: ESTI
No to napisze...

Pyszczek mial prawdopodobnie wylew...

Zaczal dostawac lek na padaczke i byl spokoj.
Wczoraj jak mizialam go na kolanach, myslalam ze dostal znowu atak... dziwnie go wygielo, nie tak ja zawsze, ale myslalam, ze moze to przez ten lek... jak zawsze potrzebowal troche spokoju, zeby dojsc do siebie... zmartwilam sie jednak jak zauwazylam, ze sie przewraca i nie ma sily nawet wejsc na hamaczek, ktory jest baaardzo nisko powieszony... no i te lapki... ciagnie za soba tylkie nozki... :sad2:

Dzisiaj juz wiem, ze to musial byc wylew... albo bardzo silny atak.
Dalam mu steryd i antybiotyk... moze pomoze w regeneracji... strasznie niewdzieczna ta szczurza starosc. :-(
Jest taki slodziutki i bezbronny teraz...


Love oprocz wszedobylskich guzow jeszcze dostala ropni, trzy paskudy z okropnie smierdzaca ropa... jakby bylo malo... :sad2:
Moja biedna kruszynka juz od dawna na lekach przeciwbolowych...

Niech to sie juz skonczy... :(

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 6:48 pm
autor: Guślarka
Trzymam kciuki za Pyszczka i Love. Wygłaszcz i pozdrów ich ode mnie(Lilu też :) ). Trzymaj się :przytul:

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 6:53 pm
autor: Lulu
Oj, Esti :przytul:

cala masa moich cieplych mysi do Was :uscisk:

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 7:55 pm
autor: Fatty
trzymam kciuki i przesyłam pozytywne fluidy ;) :przytul:

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 8:55 pm
autor: Asiu
Esti, jak zawsze z chłopakami trzymamy za Was mocno kciuki :przytul:

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 10:01 pm
autor: marchewa
ESTI, :przytul:
Będę trzmać kciuki, żeby wszystko było dobrze

<:(...)~~~

: czw paź 26, 2006 11:54 pm
autor: Mada
Kurde no. Czy one nie mogą w spokoju dożyć tej starości :-(
Mój Kreciu też miał wylew, i już nie wrócił do stanu sprzed wylewu. Było tylko gorzej.
Mam jednak nadzieję że Pysiek wyjdzie z tego. A Love niech się nie wygłupia ;) bo to nie miejsce i pora na jakieś ropnie. Czy one są związane z guzami??

<:(...)~~~

: pt paź 27, 2006 3:49 pm
autor: ESTI
Dziekuje w imieniu dzieciakow za przytulki. :zakochany:

[quote="Mada"]Czy one są związane z guzami??[/quote]
Mysle, ze tak, bo pojawiaja sie na skorze dokladnie nad nimi... dzisiaj juz nie ma wyciekow, chyba antybiotyk pomogl... zobaczymy.

Pys nadal caly czas spi, ale lapki juz ma cieplejsze niz wczoraj, caly czas jednak nie ma sily na najmniejsze wpisnanie sie i nie utrzymuje prawidlowo rownowagii... konsultowalam sie z wetem, wiecej nie jestem dla niego zrobic.
Pozostalo nam podawac steryd, czekac i liczyc na regeneracje. Dla mnie wazne jest, zeby byl sprawny umyslowo i nie byl warzywkiem... z brakami w koordyacji w chodzeniu sobie poradzimy... wazne, zeby serduszko bylo silne jak najdluzej.

<:(...)~~~

: pt paź 27, 2006 3:53 pm
autor: marchewa
ESTI, wymiziaj dzieciaki...
I powiedz Pysiowi, że musi być silny, bo my tu wszyscy trzymamy kciuki i cieplutko o nim myslimy :przytul:
Love powiedz to samo. :przytul:

<:(...)~~~

: pt paź 27, 2006 4:16 pm
autor: witch
Esti,ucaluj Malenstwa....uwazam,ze super sobie radzisz :przytul:

<:(...)~~~

: czw gru 21, 2006 2:21 am
autor: ESTI
Pisze tego posta, zeby zakonczyc pewien etap.

W zwiazku z moim wyjazdem musialam oddac Lilunie na przechowanie i czuje sie jak potwor... :(
Wiem, ze mala nie mogla trafic lepiej i u cioci Ivy bedzie miala bardzo dobrze, ale serce boli i bardzo smutno. Dzielna jest bardzo, obie tesknimy, ale nie jestem w stanie postapic inaczej... Mam jedynie nadzieje, ze bedzie silna jak zawsze i oswoi sie z nowa sytuacja... Strasznie za nia tesknie... :sad2:

W ogole ten rok nie nalezal do najlepszych... Stracilam tyle Sloneczek... Elmus, Lucy, Mikunia, Lovusia, Pysiek... jak dla mnie za wiele, nadal nie potrafie sie tymi odejsciami pogodzic. :( Pewnie nigdy sie nie pogodze.
Tyle krotkiego szczescia i tyle cierpienia i bolu w tych malych cialkach... jakie to strasznie niesprawiedliwe. Najbardziej smutno jak wchodzi sie do pustego domu, gdzie nikt na ciebie nie czeka...

Zegnam moje aniolki i przepraszam cie Lilus za to wszystko, mam nadzieje, ze wkrotce sie ulozy. :-(


THE END.