Stadko zdrowe, upasione (właśnie jedzą marchewkę z zielonym groszkiem z rybką i kaszą jęczmienną

)
Dotarło do mnie ostatnio, że zaczynamy się starzeć

znaczna część mojego stadka to już babcie i dziadek: Pasio już całkiem zgeriatryczał, gdyby nie Szu to nie wiem co by było, ale na szczęście ona się nim tak cudownie zajmuje
Balder i Hoder są coraz śmielsi, oswajają się powoli, mają apetyt i są hmm wielcy
Rosalie jest małym bydlątkiem

widzę w niej potencjał a la Banshee (obecnie pół kilo

)
Fuzyjka ma już ponad 3lata a mimo to ma się świetnie, biega, skacze wspina się
Herunia się trochę uspokoiła, niebawem będziemy podejmowali kolejną próbę połączenia z towerem.
W towerze spokój, Calypso i Nanami oswojone, Caly już nawet nie gryzie

. Psiutka nadal alfuje, a Fecia jak zwykle "ocieka" miłością. Koka - adhd - bez zmian

. Rubinek, Keiko i Chiyo babcieją (mają już po ponad 2latka) ale nadal są w świetnej formie

. Neytiri przywykła już w pełni do człowieka, nauczyła się, że "to duże" nie zrobi jej kuku

. Enkeli się ciut podziębiła, ale już z tym walczymy, dostaje leki i jest coraz lepiej. Banshee jak to Ban - "małe" debilątko
A co u mnie, hmm druga przeprowadzka w przeciągu trzech miesięcy wyczerpuje ale daję radę, najbliższa przeprowadzka w niedzielę. I jako, że jestem w ciemnej i głębokiej D z pakowaniem (właśnie zaczęłam to robić) to raczej nie dam rady wpaść na spotkanie ;/
Plusem nowego domku jest to, że paszczury przebrzydłe będą miały swój własny osobisty pokoik, w którym planuję im skonstruować małpi gaj

z linami, koszykami, hamakami, gałęziami, itp
