To niesamowite, absolutnie zaskakujące. Człowiek wyjeżdża na dwa dni, a po powrocie zastaje szczury zmienione, wyrośnięte i takie inne jakieś. Flap będzie chyba bardzo dużym ogonem, a Flip jest superaśnie smukły, ale za to długi - piękny nasz. A jak to się chłopcy rozbawili, jacy się przytulni zrobili - tylko by się bawić i łasić z państwem swoim.
Reszta zwierzyńca... Adia walczy z grzybicą. Widać zdecydowaną poprawę. Je też więcej, bo jakiś czas temu potrafiła nie jeść nic przez trzy dni

Alfredo zaczął już gubić zimową sierść i więcej przebywa na dworze, co daje nadzieję, że choć trochę schudnie. Ostatnio przyuważył klatkę ze szczurami i od tego czasu, kiedy widzi otwarte drzwi, zakrada się i gapi na nią bez ruchu. Nie może się tam dostać, ale i tak, jak go tam widzę, to przepędzam. Najbardziej rozbawił mnie ostatnio teść. Był on od początku przeciwny temu, żebyśmy wzięli szczury. Mówił, że nie chce ich widzieć i faktycznie odkąd są w domu, to udaje, że są niewidzialne. Ale ostatnio zaobserwowałam, że gdy kot czai się pod klatką, mój teściu wywala go z pokoju na kpach, żeby czasem nie ukrzywdził gryzoni

