Oj, jeszcze nie
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Byliśmy w Castoramie, kupiliśmy jakieś łańcuchy, rury, karabińczyki i różne takie drobiazgi do uatrakcyjnienia klatki, ale na razie mąż zdążył tylko zrobić półeczki i mocowania na kraty, a ponieważ PCW z którego są półeczki nie jest grube, to musimy jeszcze zrobić w paru miejscach podwieszenia na łańcuchu, żeby było stabilnie wszystko, bo aż mi się słabo robi, jak pomyślę, że szczurek mógłby spaść z takiej wysokości. Hamaki takie prowizoryczne na razie zrobię, a te profesjonalne pewnie za jakiś czas dopiero dojdą (czekam aż
Sunia01 wrzuci jeszcze jakieś legowiska, coby już hurtem wszystko wysłała). Poza tym rury trzeba przepiłować, popodwieszać, tak samo jeden koszyk, jeszcze sporo roboty będzie... a czasu mało
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
No i najważniejsze - ja wyjeżdżam w środę, a mąż dojeżdża w sobotę i w niedzielę wracamy, do tego czasu nie chcemy szczurów wpuszczać do woliery, bo musimy poobserwować, czy w dobrych miejscach te półeczki, rury i hamaczki będą, żeby w razie jakichś wad konstrukcyjnych szybko naprawić i nie dopuścić do jakiegoś wypadku. Zwłaszcza jak nie będzie nas w domu (a na 1,5 dnia szczurów nie ma co brać, więc zostają i wolę się nie martwić, dlatego będą w swojej starej klatce).
W każdym razie pewien rozwój już jest, ale trzeba jeszcze poczekać na końcowy efekt
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Jutro nawiedzam
Sysę i nawiedzę ją z aparatem, to pstryknę kilka fotek Glusia i zdam raport z miziania i tulenia, jakie malca zapewne jutro czeka, bo już nie mogę się doczekać
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
I tak odbieram go dopiero na początku sierpnia, więc muszę chociaż pomiziać!
W ogóle powiedziałam dzisiaj mojej mamie
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
O nowej klatce i o Glusiu. Wbrew moim obawom (rodzice oczywiście nie mają nic do gadania, bo nie mieszkamy z nimi, ale miło, jak pytają o szczurki z zainteresowaniem, a nie przewracają oczami, że "zwariowali z tymi szczurami", nie?
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
) mama strasznie się wzruszyła, jak jej opowiedziałam o ślicznym małym dumbo rexie. Wzruszyła się też, bo jej chomiczka (wiele lat temu) nazywała się Glusia, co zresztą wiedziałam i przyznam, że to było moją inspiracją
No i tak to na razie u nas wygląda. Wszystko jakoś w pośpiechu, bo czasu brak przed tym wyjazdem, ale codziennie jakieś tam drobne postępy z wolierą są
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)