Niamey - nie przesadzaj z ta klatka. Jak wpiszesz w kalkulatorze 1,5 cubic feet na szczura to sie 3 zmieszcza, na 2 jest wielki luz. Na 3 jest na styk. Tym bardziej, ze to samice to moze byc, bo pytalam kilka osob. Ale tak, zamierzam klatke wymienic latem, jak dziewczyny troche podrosna, bo na razie mala ma miesiac, a reszta po 4. I jak na chwile obecna dla ich wielkosci w zupelnosci to wystarczy (jest duzo luzu do latania).
gietka - tarasy sa w roznych kolorkach (zielony, zolty, czerwony i chyba niebieski - musialabys spytac przez gg z kierowniczke, b. sympatyczna kobieta) Ale te 3 pierwsze sa na pewno. Mozna postawic tam miseczke (takie plastikowe np ktore maja od wewnatrz wyzlobienie) dobrze sie trzymaja i nie przesuwaja (mowie o takich, ktore np. sa dodane oryginalnie do klatki remy, tej mojej;) tyle, ze ja akurat ich nie mam ...i tych dziurek nie zatykam..ale i tak maja je w nosie i tamtedy nie wchodza:)
Tarasy sa mocne, ja zrezygnowalam z plastikowych uchwytow oryginlanych i zrobilam dziurki wiertarka 3mm i zamontowalam paski zaciskowe w 6 miejscach. Trzymaja genialnie i wyglada tez dosc fajnie

wiec polecam!
Co do laczenia no to znowu porazka... tzn na wybiegu mishka wciaz dopada mala, dzisiaj dalam jej podominowac i patrzylam jak rozwinie sie atak.. wyglada to tak, mishka i mala prychaja na siebie (mishka jakby tak kicha) no i potem sie zaczyna, dopada mala z otwarta paszcza chwyta ja... jak mala nie ucieka i nie piszczy, to obwachuje, przygryza lekko..ale jak tylko mala ucieknie to ja dopada mocno, ze mala wrzeszczy strasznie, mishka prycha, chwyta ja zebami i podskakuje tylnymi lapami, caly czas prychajac... raz udalo sie jej mala odwrocic na plecki... wtedy chwile na niej tak posiedziala, ale mala zaczela machac przednimi lapkami, wiec mishka znowu dziabala... ale krwi nie bylo, futro nie lecialo (wczesniej kilka wloskow). Jedynie mokra siersc od sliny miala...no i tak to wyglada caly czas... dzieje sie tak tez na moich kolanach... choc rzadziej niz na samym wybiegu. Tez nie jest to tak, ze mishka ja non stop dopada, ale czesto.
Jutro polecono mi laczenie w transporterze... zobaczymy jak wyjdzie, juz sie boje...
najgorzej boje sie tego, ze ona ja po prostu zagryzie... ech. Myslalam, ze pojdzie gladko... Ayunia jest kochana, nic malej nie robi... mala z kolei ja zaczepia przygryza, ze aya nawet popiskuje i ucieka

jeszcze sie okaze ze ten mikrus ja zdominuje

tylko mishka nie chce sie dac no...

A tak poza tym mala jest przekochana, bawi sie ze mna na calego, wyrywa sie wrecz do szczurasow, jak uciekaja z lozka na stolik i do klatki, to chce pedzic za nimi... no ale niestety... Mishka psuje wszystko

nie probowalam ani dzis ani wczoraj wlozenia do klatki. Na razie wspolne wybiegi...jutro transporter... zobaczymy..