Milunia ma 14 miesięcy od jakiegoś tygodnia po spaniu ma zaklejone oczko brunatna wydzieliną i brudny nosek oraz zaczęła kichać od 5 dni.
Podawałam jej echinace, visolvit i 1/5 rutinoscorbinu od soboty ale to jej za bardzo nie pomogło wiec pomyślałam ze wizyta u polecanego na tej stronie weta nie zaszkodzi.
Wet podał jej 15.03.04 enroxil, conlinit (tej nazwy nie jestem pewna) i btp. Wiem, że zastrzyki były dwa w jednym antybiotyk a w drugim witaminy.
Dziś rano 16.03.04 szczurek miał czysty nosek i troszkę brudnawe prawe oczko od wydzieliny no i sporo kichał. Pojechałam z nią na drugi zastrzyk. Wet doskonale mnie pamiętał i widział, że bardzo mi zależy na szczurku i zdecydowanie chce zrobić wszystko by poczuła się lepiej. Milunia dostała jeden zastrzyk z Enroxilu (gdzieś z 0.2 ml zmieszane z neutralna cieczą (w sumie strzykawka o średnicy około 0.5 cm napełniona do 1 cm).
Do tego wet przepisał jej antybiotyk w postaci kropek do zakrapiana oczka (nazwy nie pamiętam bo receptę zostawiłam w aptece do odebrania z kroplami jutro rano), (gdyż wet nie przepada za szczurami to na recepcie napisał dla psa – skomentował to „bo tak mi się napisało” (ale długo się wahał co tam wpisać)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
. Do zastrzyku Milunie trzymał mój mąż zresztą tak jak wczoraj (dziś wet był bardziej ludzki mniej agresywny, tylko obsłuchał ja przed zastrzykiem, podobno jej rzęzi w płuckach:( ).
Po zastrzyku Milunia czułą dobrze i nie wykazywała objawów przedawkowania i leku. Jutro dalej