telimenka ty chyba nie wiesz co oznacza wielogodzinne wieszanie prac.... wszyscy jak leci mieli palmę, a juz największą danusia i mój pablo, co razem wieszali jedną pracę, jak magowie z pratchetta, co chwilę było słychać z ich kąta krzyki i to jakieś 20 minut, w stylu: 'wyżej, nie dochodzi do linii', 'nie no teraz za wysoko' 'dobrze było czego ściągasz' 'kurrrr uff prawie mi wypadło' 'tylko nie stłucz' 'dawaj od nowa łap sznurek, łap sznurek!' 'znowu za nisko' 'co ty opowiadasz?'
po czym chwila ciszy
'eee słuchaj ile to ma wysokości?' 'no 70 cm przecież!' 'jak to 70, a zmierz' 'no tyle ma!' 'a nie, bo ma 60' 'aa a a ty równałeś do góry?' 'no do góry!' 'ja do dołu' 'boże jak to do dołu przecież musiałoby mieć 70 cm' 'no tak, to już wiemy dlaczego nie dochodzi do linii.....'
a ty się dziwisz że ja mam na focie taką minę.
poza tym mieliśmy od wczesnego rana ciężki dzień, a jak sobie przysiadłam to mi zaczęli cykać zdjęcia bo przypadkiem siadłam pod swoją pracą, bo tylko tam była wolna podłoga
