zasadzkas pisze:
P.S. Mogę go wstawić na zbiorczy wątek interwencyjnych szczurów na dogomanii? To foto z jęzorem.
No pewnie. Będziemy bardzo dumni.
Chyba mnie przeceniacie. Ja go wcale nie oswoiłam - sam się oswoił.

To wciąż nie jest szczur do leżenia na kolanach i głaskania, wciąż nie lubi, jak się go podnosi i wciąż się złości (chociaż tak trochę na pokaz, niezbyt poważnie), kiedy biega poza klatką, a ja próbuję go dotknąć. Ale na klatce można go przytulać i całować (oj, jest co przytulać!

), na cmokanie od razu pędzi w moją stronę i czeka na kawałek suszonego bananka i generalnie daje się bezproblemowo obsługiwać. Trzeba mierzyć oczekiwania na możliwości - Fredryk i tak moje oczekiwania przerósł.

Hm, można powiedzieć, że w dosłownym sensie też - ten tłusty kotlet już 590 g waży. Niestety ma mały problem. Ostatnio zaczął się drapać dość mocno, porobił sobie strupki na barkach. Wygląda to na nawrót pasożytów. Dostał iwermektynę i jest już lepiej. Niestety ciężko stwierdzić, czy to u mnie czegoś się nabawił (nikt nie wie, jakie żyjątka zamieszkują szczeliny w moim parkiecie), czy to jego własne pasożyty znów ruszyły do boju. Póki co jednak jest OK, w piątek druga dawka leku i powinniśmy szybko sobie poradzić. Byle tylko Bandytka się nie zaraziła, bo ona i tak za dużo leków bierze.
Co do Bandytki, to nie za różowo jest ostatnio. Wczoraj poczuła się sporo gorzej, ciężko oddychała i dziwnie przy tym świszczała. Podałam jej Enarenal (jak co dzień, lek na serduszko) i Enrobioflox. Dzisiaj pani doktor ją osłuchała i rzeczywiście słychać jakieś zaostrzone szmery. Mamy nadzieję, że to oskrzela, a nie serce, są przyczyną. Zimno jest u mnie ostatnio, a Fredryk, ta ostatnia pierdoła, z uporem maniaka wyrzuca polarkową szmatkę ze szczurzego domku. Dzisiaj dzieciaku dostały nowy hamak z norką (kupiony na Allegro, polecam

) i pudełko po butach wypełnione szmatkami, więc powinni im być cieplej. Oby się małej szybko poprawiło. Po dzisiejszych lekach (oczywiście przy antybiotyku zostajemy, do tego witaminki, steryd i jakiś roztwór wapnia na uszczelnienie naczyń) Bandit czuje się lepiej, oddycha lżej i nie wydaje już niepokojących odgłosów. Apetyt też jej dopisuje.
A tak w ogóle to serdecznie dziękujemy za słowa uznania - ja (bo to w końcu ja piszę) oraz Bandytka i Fredryczek (bo bez nich nie miałabym o czym pisać).
