wczoraj wieczor jak kladlam sie spac chcialam zamknac szczury na noc... patrze Lola spi w hamaku, ale gdzie Kaya? wolam, szukam... cale mieszkanie przeszukalam... Kaya zwykle wychodzila na zawolanie, cmokanie itp. ale nmie ma jej... myslalam ze zawalu dostane :lol: patrze za luzko a tam Kaya....
Kaya spala sobie slicznie... myslalam ze jej cos sie stalo, albo co... ale zawolalam KAAAAAYCOOOORAAAA no i ja obudzilam

ale takiego stracha mi malpa narobila ze normalnie myslalam ze moze przez okno wyskkoczyla...
A ostatnio goniac po pokoju napila sie wody kwasnej (takiej do okladow)

doslownie chlipla tylko raz bo wpore sie zorientowalam i chyba jej nie zasmakowalo... Chyba nic jej nie bedzie? Martwie sie!
