Maluchy są z nami już od tygodnia. Kilka ostatnich dni minęło mi na ciągłym sprzątaniu, praniu szmatek i kocyków, pilnowaniu czterech wariatek i dbaniu o to, żeby Puffcia nie dostała ataku serca (źle znosi obecność nowych koleżanek). Łysa nie dość, że musi się użerać z dzieciakami, to jeszcze znowu ma ropnia na brzuchu...Hasz również jest zestresowana z powodu przybycia maluchów, jednak nie tylko je dyscyplinuje - potrafi też utulić

. Po śmierci Jackie mniej się ruszała, a więcej jadła, teraz waży już 350g i widzę, że muszę kontrolować, co zjada, bo niebezpiecznie się zaokrągliła. Wczoraj Haszunia sprzedała mi konkretnego dziaba i siedząc na moim ramieniu, przegryzła mi ucho na wylot. Nigdy nikogo nie ugryzła, ale udostępnianie jej uszu zawsze było ryzykowne, bo żywi do nich jakieś szczególne upodobanie. Tym razem trochę przesadziła!
Przedstawiam Wam maluchy - Milky i Muffinkę, siostry urodzone 31 października 2012 roku. Dziewczyny przywiozłam z Krakowa. Zdjęcia są bardzo kiepskie, bo robiłam je aparatem w telefonie, a nie wiedziałam, czy mogę pokazać fotki zrobione przez pimpkowo512, czyli poprzednią opiekunkę

.
Milky (dumbo rex, mniej odważna, ale bardziej zainteresowana kontaktem z człowiekiem, urocza i milusia w dotyku):
Muffinka (szalona eksploratorka, wlezie w każdy kąt, nawet na chwilę nie usiądzie):
Postaram się w najbliższym czasie zrobić kilka zdjęć całej czwórce.