Strona 61 z 77
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pt maja 21, 2010 8:21 pm
autor: ol.
Delilah przepowiedziała i pięknie jest

.
Zaciskam kciuki, żeby dalej wszystko szło w dobrym kierunku i Mokce przybywało sił !
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pt maja 21, 2010 11:36 pm
autor: unipaks
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 24, 2010 8:13 am
autor: Nue
Piszę po cichu, żeby nie zapeszyć: Mokka jak nowa.
Bardzo ciężko mi w to uwierzyć, bo jeszcze parę dni temu już się z nią w myślach żegnaliśmy. A dziś - szczura znów biega po pokoju, wrócił jej apetyt, nawet z łapkami lepiej. No i nie wiem, czy to tylko moje pobożne życzenie... ale guz po lewej stronie jakby się zmniejszył (chyba że sobie wmawiam). Futerko odzyskuje dawny blask i nawet spojrzenie szczura ma inne.
Od tygodnia szczura dostaje betaglukan, od 10 dni witaminę B. Wszoły = 0. W środę mieliśmy jechać do weta na steryd, ale jeśli dalej będzie tak dobrze, to pewnie przesuniemy tę wizytę.
Ale żeby nie było tak różowo, na karku po enro wylazła martwica, już wprawdzie wszystko ładnie przyschło, ale będzie chyba łysy placek. Ale kto by się tym przejmował

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 24, 2010 9:06 am
autor: alken
szczury z łysymi plackami to wojownicy
po tym można poznać że niczemu się nie dadzą

tak jak i Mokka

wycałować po brzuchu delikwentkę.
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 24, 2010 10:40 am
autor: *Delilah*
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 24, 2010 3:34 pm
autor: unipaks
Nue pisze:Piszę po cichu, żeby nie zapeszyć: Mokka jak nowa.
też po cichu , ale za to żarliwie, życzymy aby stan dobry już pozostał

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 24, 2010 9:15 pm
autor: ol.
Też bardzo się cieszę
Naprawdę takie odrodzenia dodają otuchy ! Niech Wam dalej świeci słoneczko i siły będą z Wami

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: sob maja 29, 2010 3:00 pm
autor: Akka
A jak tam kawusie się miewają?

Cieszy poprawa stanu Mokki, i oby się to nie zmieniało

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: ndz maja 30, 2010 1:18 pm
autor: Nue
Kawusie na czele z Mokką mają się świetnie

Alfa znów jest niezmordowana na wybiegu, biega, zwiedza, obwąchuje i czai się na smakołyki. Łapki odzyskały swoją sprawność do tego stopnia, że szczura znów wspina się po prętach, tyle, że już nie wskakuje na fotele, meble itd. jak kiedyś. Dzwoniłam w zeszłym tygodniu do wetki, była zaskoczona, że stan szczury tak bardzo się polepszył, bo jak sama przyznała, nie wyglądało to wszystko najlepiej. Jednym słowem Mokkuś pozytywnie zaskoczył wszystkich

Co do martwicy - strup został zdarty niestety, smaruję ranę solcoserylem na zmianę z chitopanem i nie wygląda tu źle, zresztą taka byle martwica już nam niestraszna. Dziś szczurasy dostaną kolejną dawkę biomectinu na wszoły... mam nadzieję, że to już tylko czysta profilaktyka i że żadne ustrojstwo już się u nas w najbliższym czasie nie pokaże.
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: ndz maja 30, 2010 1:31 pm
autor: sssouzie
tak się cieszę, że u was już wszystko w porządku
potrzeba było takiego właśnie ozdrowienia, podniesienia na duchu, bo za dużo smutków ostatnio było
kawusiom serdeczne głaski ślemy

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 31, 2010 8:20 am
autor: Aersnem
Nue pisze:Dzwoniłam w zeszłym tygodniu do wetki, była zaskoczona, że stan szczury tak bardzo się polepszył, bo jak sama przyznała, nie wyglądało to wszystko najlepiej. Jednym słowem Mokkuś pozytywnie zaskoczył wszystkich
Twarda sztuka z Mokki - alfa nie do podrobienia

Można liczyć na jakieś foteczki rekonwalescenki i reszty kawek?
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 31, 2010 9:32 am
autor: Nue
Nie mogę się jakoś zebrać, żeby już zrobione zdjęcia wrzucić... Muszę się zmobilizować, żeby naładować baterię w aparacie, bo bez tego ani rusz.
Mokka jest chyba przebiałczona. Często się czochra, już ma parę strupków na grzbiecie. Cóż, nasza to wina, chcąc szczurę wzmocnić jakiś czas temu podsuwaliśmy jej bez przerwy jogurciki, kaszki na mleku itp. i są efekty. Sprawdzam jej codziennie sierść - czysto, wszołów jak na razie brak, aczkolwiek nie wiem, czy nie trzeba będzie się jeszcze raz wybrać do weta. Otóż wczoraj baby miały dostać drugą dawkę biomectinu i pańcia zawaliła. Chciałam wycisnąć dawkę na jednego szczura czyli dwie kreski... w rezultacie cała zawartość strzykawki znalazła się na podłodze. Cóż było robić? Zbierałam palcem biomectin z podłogi i wtarłam w każdą szczurę, ile się dało, ale nie wiem, czy paskudy dostały wystarczającą dawkę

... i ile sama tego wchłonęłam przez skórę
A z Mokki owszem, twarda sztuka, wczoraj przez caly wybieg tłukła Wosebę, bo mała naraziła jej się próbą nawiązania kopulacji

A nasza alfa wycwaniła się ostatnio tak, że zajmuje strategiczną pozycję przy drzwiach i czatuje tylko, kiedy będę wychodzić z pokoju, żeby samej czmychnąć w dalsze rejony mieszkania. Pozwalam jej na to, jak reszta już siedzi w klatce - ten szczur ostatnio jest naprawdę niezmordowany, już nie ma pokładania się, odpoczywania i spania na wybiegu, tylko nieustanne niemal bieganie i patrolowanie. Ale niezależnie od tego, w jak niedostępnym kącie by się znalazła, przychodzi zawołana po imieniu. Zawsze

Kocham tego psoszczura okropnie. Nie ma drugiej takiej!
Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: pn maja 31, 2010 4:54 pm
autor: unipaks
Nam podczas "zakrapiania" Finlandii ze strzykawki wyprysnęła "mimo" potrójna chyba dawka leku; po następną porcję dla panien będę więc musiała podjechać do lecznicy
Nue pisze: A nasza alfa wycwaniła się ostatnio tak, że zajmuje strategiczną pozycję przy drzwiach i czatuje tylko, kiedy będę wychodzić z pokoju, żeby samej czmychnąć w dalsze rejony mieszkania. Pozwalam jej na to, jak reszta już siedzi w klatce - ten !
U nas tak czai się niebieściak , więc do pokoju , nawet po ciemku , wchodzi się tak : powolne leciutkie uchylenie drzwi z niemal jednoczesnym wstawieniem stopy między odrzwia i czającą się za węgłem Martini, potem obrót ciała na blokującej drogę ucieczki kończynie i wreszcie zamknięcie drzwi z twarzą zwróconą na przedpokój

Czasem nasze oczy natrafiają już na widok Martinki w tym przedpokoju

A dalej już jej nie pozwalamy po tym , jak próbowała wyeliminować kabel od lodówki
Mokka jest kapitalna , niech jeszcze nabierze więcej siły i pozbędzie się przebiałczenia ; wszystkie panny ucałuj od nas siarczyście

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: wt cze 01, 2010 7:18 am
autor: Nue
Mokka najbardziej czai się na TŻta, on przychodzi zawsze tylko na chwilę, więc jak już zmierza w stronę drzwi, Mokka biegnie za nim, bo doskonale wie, że będzie wychodził

Biedak musi stosować zmyłkę - idzie w przeciwną stronę, tj. w stronę balkonu, szczura oczywiście za nim... odprowadza ją do balkonu, a potem szybciutko biegnie do drzwi i wychodzi... Zanim biedna Mokka się zorientuje, jego już nie ma
To drapanie mnie jednak niepokoi, Mokka ma pełno zabliźniających się strupów, chyba pojadę dziś do lecznicy po nową porcję biomectinu, nie chcę dopuścić do sytuacji, że wszoły znów wypijają ze zwierzaka wszelkie siły witalne... Mam nadzieję, że nikt nie będzie robił problemów i że dostanę lek bez konieczności przywożenia szczurów, w końcu to nie narkotyk żaden

Re: Mała Kawowa Apokalipsa
: wt cze 01, 2010 3:12 pm
autor: *Delilah*
No lepiej przeleczyc paskudztwo- to fakt:)
No i ładuj te baterie (ahh,sama wiem jak truuuuuudno się zmobilizować)
Buziaki dla Kawuś
(i dla Mokki ten najbardziej soczysty, na poprawę zdrowka:))