Strona 1 z 3
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:29 pm
autor: PALATINA
Była dziś operowana - wycięcie guza + kastracja.
Była operowana trzy godziny temu. Właśnie umarła... :sad2:
Boże, a ja się zdecydowałam dodatkowo na tą kastrację, żeby zmniejszyć ryzyko przerzutów... Żeby mogła dłużej pożyć...
Tymczasem ona już nie żyje...
a jeszcze rano była taka wesoła, pogodna...
Nie wiedziała, że ma guza, nie wiedziała, że jest chora. Czuła sie świetnie, a dzięki mnie nie czuje sie juz wcale...
Boże, co ja zrobiłam...
Ale też, co mogłam zrobić innego?
Tak się bałam operacji... :|
Narkoza była wziewna, żeby zwiekszyć bezpieczeństwo, miała założony wenflon, żeby łatwiej można było reanimować (już mi jeden szczur zmarł na stole i anestezjolog o tym wiedziała)...
Tymczasem ona zmarła przywieziona już do domu...
Tak mi cholernie smutno...
Tak smutno...
Joleczko, wybacz, że Cie operowałam, wybacz wszystko...
Kochanie... :sad2:
Proszę, pocieszcie mnie, tak mi bardzo bardzo źle...
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:33 pm
autor: pomarańczowy jelcz
O rany, tak przykro....
Tulę mocno, Palatinko, a takiego obrotu sprawy nei mogłaś się spodziewać. Każdy z nas na pewno zdecydowałby się w takiej sytuacji na operację, bo często jest to najlepsze wyjście...
['] dla malutkiej, śpij spokojnie...

Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:39 pm
autor: PALATINA
Ciągle jestem w szoku...
To nie tak miało być...
Miała dopiero 1 rok i 4 mies.
Rano była radosnym, wesołym szczurem, a teraz jest martwa... :sad2:
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:46 pm
autor: zona
Palatina, zrobiłaś wszystko, co można było zrobić :przytul:
Dla Jolki [']
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:51 pm
autor: PALATINA
Chcąc ja ratowac - zabiłam ją... :sad2:
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:53 pm
autor: sechmet
Palatina, chcialas dobrze... to nie twoja wina...
trzymaj sie...
['] dla malutkiej
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:53 pm
autor: zona
Palatina, jeżeli byś nie wzięła małej na operację, i tak by niedługo umarła. Przynajmniej dałaś jej szansę. :przytul:
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 5:55 pm
autor: jokada
:-(
przytulam...
wiem co czujesz...
:sad2:
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:09 pm
autor: PALATINA
Asiu, wiem, że wiesz...
Straciłam w ten sposób już drugiego szczurka...
Dlaczego...
Zaczęłam mieć złe przeczucia, gdy przed moją Jolką zmarł owczarek niemiecki. został przywieziony już w krytycznym stanie, we wstrzasie... Był reanimowany dwa razy... Za drugim sie nie udało.
Wtedy załamana lekarka westchnęła "1 : 0 dla św.Piotra..."
Szepnęłam, że może powinnam zabrac Jolkę do domu, by nie było 2 : 0...
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:24 pm
autor: limba
Palatina brak mi slow..
czlowiek chce jak najlepiej ale czasem po prostu los chce inaczej. To jest okrutne i niesprawiedliwe. Trzymaj sie cieplutko.
['][']['] Jolka... :sad2:
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:27 pm
autor: Masterton
strasznie mi przykro ...
[`]
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:35 pm
autor: krwiopij
PALATINA, przeciez sama wiesz, ze zrobilas dla niej wszystko, co moglas... wenflon, wziewna narkoza, najlepszy chirurg... jolka byla mloda i silna, kto mogl sie spodziewac? byc moze miala jakies wewnetrzne zmiany, moze guz byl powazniejszy, niz na to wygladal i dal jakies przerzuty... nie moglas tego wiedziec... na twoim miejscu podjelabym taka sama decyzje... to, ze sie nie udalo, to po prostu okrutne zrzadzenie losu...
:przytul: trzymaj sie... ja tez stracilam dwa szczury po narkozie... wiem, jak to jest...

za mala jolke...
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:36 pm
autor: snoi
...[*][*][*]...
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:50 pm
autor: PALATINA
Ciągle mam przed oczami jej gruby brzusio, wiecznie opychajace sie łakociami policzki - Była łakomczuchem, ale jadła tylko to, co naprawdę lubiła.
Dzis ranoi wyciagałam ją z klatki taka zaspana. Spała wtulona w Runi i Garetha...
Nie miałam pojęcia, że będą ich ostatnie chwile... :-(
Wiecie, jak się cieszę? - Tak! cieszę się, że nie zdecydowałam sie na operację starej Zurki. Ma guza już kilka miesiecy (3 czy 4 :drap: ). Dzięki temu, że bałam sie ryzykować narkozę u starego szczura, Zurka zyje. Przynajmniej ona...
Tylko, że zurka jest ponad 2 razy starsza od śp. Jolki.
Jolka mogła jeszcze żyć!
Mogła żyć!
A nie żyje... :sad2:
Jolka - tak mi przykro, Kochanie...
: czw maja 18, 2006 6:52 pm
autor: merch
Bardzo współczuje i może to nie jest dobre miejsce ,ale nie wierze ,że miało to związek z przerzutami czy złym stanem zdrowia. Co do decyzji o operacji to i tak by była słuszna patrzyłabyś jak guz rosnie , pęka , ropieje i zastanawiała czy juz trzeba ją uspić? ile by to potrwało miesiąc ? 1,5? :przytul: