Strona 1 z 3

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:09 pm
autor: PALATINA
http://szczury.org/album_page.php?pic_id=5466

Właśnie wkroczyła na Tęczowy Most. :sad2:
Do końca bardzo aktywna, walczaca o każdy dzień.

Ok 22'' zobaczyłam, że leży i ma w oczach panikę - szeroko otwarte, łapała z trudem każdy oddech. Ciałko lodowate! :-(
Zabrałam ją do lecznicy.
W narkozie usneła mi na kolanach, głaskana i pieszczona... :-(
Osobiscie podałam jej ostatni w zyciu zastrzyk - pierwszy raz uspiłam własnego zwierzaka - zadałam jej smierć bezpośrednio swymi rękoma... Trudne, ale wiedziałam, że to "ten" moment.

Nadal to do mnie nie dociera.
Nie wierze w to, co się stało.
Zgasło moje słonko...

Żegnaj Kochanie... :cry:

[']...

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:12 pm
autor: pomarańczowy jelcz
Strasznie mi przykro, PALATINA, widać, jak bardzo kochasz swoje maleństwa... :przytul:
['] za Zurkę

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:14 pm
autor: Oleczka
jej za duzo jak na jeden dzien za duzo ;(
dla malenkiej [*]
trzymaj sie mocno :przytul:
:sad2:

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:14 pm
autor: sauatka
bardzo mi przykro :(... trzymaj sie PALATINKA :przytul:
:sad2: :sad2:
[']['] Zurka

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:15 pm
autor: blanka:*edi
:sad2: :sad2: :sad2:

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:21 pm
autor: limba
:sad2: :sad2: :sad2:
Strasznie, strasznie przykro..
Taka dzielna szczurka..
['][']['] Zurka....

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:28 pm
autor: Lulu
PALATINA, :przytul:
tak mi przykro :sad2:

[`]

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:30 pm
autor: nezu
No nie... :sad2:

PALATINA...trzymaj sie... :przytul:
Boze..biedne malenstwo...tyle ich stracilas ostatnio..to takie niesprawiedliwe... :cry:

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:50 pm
autor: PALATINA
Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, że gasnie w oczach, ale... :sad2:

Boże, jeszcze w lecznicy - kiedy ja załamana po tej trudnej decyzji... a oni mnie atakują, że guzy sie usuwa póki sa małe, a nie szczura w takim stanie przynosic... Musiałam pół godziny tłumaczyc, że guz sie pojawił, gdy miała 2,5 roku, a to bardzo duzo dla szczura i operacja była ryzykowna, a guz rósł wolno... Nawet Wojtys odradzała zabieg w tym wieku... Lekarze potrafia byc okrutni, jakby nie było mi bez tego dość ciężko, a tu taki atak... :evil:
Na szczęście drugi wet (młody chłopak) był b. sympatyczny i szybko przestał mnie atakować... :cry:

Wetka powiedziała, że nie nadaję sie na weterynarza, że minęłam sie z powołaniem, że xle patrze na to i tamto...
Boże, jak można tak atakowac kogos, kto własnie zdecydował o smierci przyjaciela!
Jak mozna tak mnie ranic w tak tragicznej sytuacji...?
Osadzac mnie wcale mnie nie znając...

Rycze i juz sama nie wiem, czy po smierci Zurki (nie dociera to do mnie zupełnie), czy dlatego, że zostałam tak zraniona szukajac wsparcia i ratunku... :sad2:

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 10:58 pm
autor: jokada
:-(

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 11:05 pm
autor: Maugosia
Dla Zurki [']
: (

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 11:12 pm
autor: Mada
Aniu nie przejmuj się. To banda konowałów. Jakby był to ich zwierzak to z pewnością tak samo rozważnie podchodziliby do kwesti operacji.

Bardzo mi przykro, ale tak sobie myślę że Zura nie miała nic przeciwko abyś to Ty dała jej ten zastrzyk.
Bądź dzielna dla tych ogonów które ciągle są i będą w Twoim życiu.

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: wt maja 30, 2006 11:33 pm
autor: PALATINA
[quote="Mada"]Bardzo mi przykro, ale tak sobie myślę że Zura nie miała nic przeciwko abyś to Ty dała jej ten zastrzyk. [/quote]
Dzięki temu nie miała kontaktu z zimnym metalowym stałem i obcymi osobami.
Wszystko rozegrało sie na moich kolanach, w pustej poczekalni lecznicy...
Myśle, że było "przyjemnie" - choc ironicznie to brzmi... :-(

Młody doktor był bardzo miły. On mi dał zastrzyki do zrobienia (ten z narkoza też -nawet dwa, bo po pierwszym nie usnęła). On zagadywał mnie opowiadaniem o naszym współnym wykładowcu itd. Był naprawde w porządku.
Za to wetka - koszmar. Nigdy jej nie zapomnę tego, co mi powiedziała, bo wbiło sie to głęboko zatapiając w mym sercu w głębokiej ranie. :cry:

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: śr maja 31, 2006 12:10 am
autor: krwiopij
bardzo mi przykro, PALATINA... zarowno z powodu odejscia malej zurki, jak i z powodu niedelikatnego zachowania wetki... :-( trzymaj sie... :przytul:

Obrazek za zureczke...

jakkolwik dziwnie by to nie zabrzmialo, zazdroszcze ci mozliwosci samodzielnego wykonania ostatniego zastrzyku...

ZURKA (moje Dziur-Dziur kochane)

: śr maja 31, 2006 2:24 am
autor: Ania
Przykro.
I smutne, co musiałaś wycierpieć przez bezmyślność lekarzy.
Nic Ją już nie boli..