Moje dwa szczęścia!

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Matylda
Posty: 526
Rejestracja: wt cze 06, 2006 7:41 pm

Moje dwa szcz??cia!

Post autor: Matylda »

Postanowilam zalozyc temat o moich dwoch dziewuchach! No wiec tak, byl zimny dzien 21 lutego 2005 roku, bylam u mamy w pracy, wlasnie mialam wychodzic na autobus gdy przyszly dwie dziewczyny z malutkim kartonikiem w rece i mowia ze maja szczurka do oddania zagladam do srodka a tam mikroskopijny szaro-bialy szczurek zawiniety w kawalek sciereczki :zakochany: ! Oczywiscie mama powiedziala ze go nie chce bo jest tylko jeden i nie bedzie marnowac klatki dla jednego szczura(mama pracuje w sklepie zoologicznym :? ), ale zaczelam ja przekonywac i zgodzila sie :D ale zgodzila sie na trzymanie go w sklepie a napewno nie w domu :-( , ale ja sie w nim zakochalam :zakochany: , mialam 13 lat i od zawsze marzylam o szczurku! 23 lutego szczurek w mojej kieszeni zostal przetransportowany do domu :oops: , tata sie zgodzil mama nie miala wyboru :D , najpierw myslalam ze to chlopczyk i nazwalam go Tonik ale po 2 dniach spedzonych z nosem w ksiazkach o szczurach okazalo sie ze to samiczka i nazwalam ja Matylda :hyhy: . Przez pierwszy tydzien mieszkala w malym transporterku :sad3: , pozniej dostala spora klatke( wtedy wydawalo mi sie ze ta klatka jest ogromna ale teraz wiem ze nie byla taka wielka jak na szczura :sad3: ), Matylda miala tam tylko domek i miseczki z jedzeniem, az wstyd sie przyznac :oops: ze nie wiedzialam nic o szczurach chociaz wydawalo mi sie ze wiem o nich duzo, teraz czuje sie bardzo glupio jak mam mowic ze sadzilam ze szczur moze jesc to co czlowiek tyle ze w mniejszych ilosciach rzecz jasna :oops: ! Teraz wiem ze bardzo sie mylilam! Matylda jest kochana szczurka, kiedys bardzo energiczna nie zatrzymujaca sie nawet na chwile, az tu nagle po poltora roku okazalo sie ze Matylda ma przepukline :sad2: , pewnego dnia gdy wyciagnelam ja z klatki miedzy tylnymi nozkami ujzalam wielkiego miekkiego guza ktorego dzien wczesniej nie bylo, na poczatku wpanice myslalam ze to rak :evil: , ale pozniej po zastanowieniu sie pomyslalam ze to ni emoze byc rak, bo jak na moje oko zbyt miekki i zbyt szybko sie rozwinal ;) , na drugi dzien poszlam do lekarza a on oznajmil ze to przepuklina :cry: i ze szczurek moze z nia zyc ale moze tez zaplatac sie w jelitach i moja najukochansza Matylda dostanie martwicy i umrze :sad2: ! Plakalam kiedy tylko na nia spojrzalam :sad2: ! Ale postanowilam nie robic operacji poniewaz Matylda nie byla juz mloda no i mogla nie wybudzic sie z narkozy, ale po przejrzeniu tego forum postanowilam ze dokupie Matyldzie kolezanke, bo jak n arazie dobrze sie czula a chcialam zeby jak najlepiej spedzila ostatnie dni swojego zycia, ale 4 lipca mijsce w ktorym byla przepuklina zrobilo si eniebieski i Matylda sikala mocniej niz zwykle :sciana2: , poszlam do weterynarza, umuwilsimy si en aoperacje na 7 lipca, na 20:00. Trzy dni przeplakalam a gdy nadszedl dzien operacji od rana plakalam, pojechalam na operacje cala zaplakana, weterynarz tylko sie usmiechnal i powiedzial zaczynamy! Jeszcze nigdy sie tak nie denerwowalam :-( , weterynarz wbil w nozke mojego slonca wieeeeeeeeeeka igle, za chwile druga, ale Matylda mimo ze byla juz ledwo przytomna to gdy j asciagnelam z kolan i polozylam n astole spowrotem wpelzla n arecxzniczek na ktorym byla :zakochany: , weterynarz dal jej znowu 2 zastrzyki i powiedzial ze twarda z niej sztuka :lol: , jak juz zanela, ogolil jej brzuszek, rozcial i........... razem z mama trzymalismy kciuki zeby sie wybudzila, po godzinie weterynarz mnie zawolal i powiedzial ze teraz wszytsko powinno byc wporzadku :lol2: , poczulam sie najszczesliwsza osoba na swiecie! Wlozylam ja do transporterka i pojechalam do apteki kupic rivanol do przemywania i pojechalismy do domu, Matylda wybudzila sie o 23:23, i godzine lezala na moich kolanach. Do 3:00 nie spalam, w nocy wstawalam co chwile zeby dawac jej pic, ale na drugi dzien rano Matylda czula sie lepiej niz przed operacja, skakala i bawila sie z Frania :lol2: ! Teraz oby dwie czuja sie wspaniale, w przyszlym tygodniu beda mialy nowa klatke wykonana przez mojego tate :hyhy:! Jutro jeszcze cos dopisze i dodam zdjecia a teraz ide dac buziaka moim dziewczyna i ide spac!
POSZUKUJE OSOBY KTORA ODBIERZE SZCZURKA Z POCIAGU I GO PRZENOCUJE (wiecej informacji w ssa)
falka
Posty: 838
Rejestracja: pn paź 11, 2004 12:06 pm

Moje dwa szczęścia!

Post autor: falka »

Fajnie, że wszystko się dobrze skończyło dla Matyldy :) Zdjęcia!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”