Filip. Ot, Filip.
: sob wrz 16, 2006 8:38 am
Gdy go zobaczyłam powiedziałam: "Ten".
I odtąd się zaczęło.
Filip to strasznie nerwowy rocznik. Jest malutki, ale to mu nie przeszkadza hasać za 10 szczurów. Czasem mam wrażenie, że zabije się o pręty.
Postawiłam mu domek w kącie - przesunął.
Przesunęłam z powrotem. Patrzę następnego dnia - przesunął.
Zabawa trwała ze 3 dni. Ma być pod kątem i koniec.
Gdy go wypuszczam z klatki na troszkę (ale tylko pod absolutną kontrolą i głównie na rękach go mam) to po powrocie do niej (niechętnym, rzecz jasna) biega i patrzy na mnie jakby mówił: "Wypuszczaj, wypuszczaj bo zagryzę!". A potem speeduje po całej klacie z 4 razy w górę i w dół.
Zaniosłam mu dziś rano same smakołyki szczurze. Mlekiem w granulkach nie pogardził, ale ogólnie nie był jakoś specjalnie zafascynowany całokształtem menu śniadaniowego. Przyniosłam sobie kanapki z serem feta. Strasznie zasolony, mi smakuje. On się patrzy przez pręty. No dobra, pomyślałam, niech stracę.
Dałam mu dosłownie kawalątek na palcu. Myślałam, że przeciśnie głowę przez pręty, aż mu oczy wychodziły. No to wzięłam więcej na palec a on się wziął na sposób i kawałek w ząbki i rzuca na dół w trociny, w ząbki - w trociny.
Potem zbiegł i jadł.
Widać, że lubi zabawy i jak wyrośnie to ja nie wiem, już widzę te harce... :kaleka: :kaleka:
I odtąd się zaczęło.
Filip to strasznie nerwowy rocznik. Jest malutki, ale to mu nie przeszkadza hasać za 10 szczurów. Czasem mam wrażenie, że zabije się o pręty.
Postawiłam mu domek w kącie - przesunął.
Przesunęłam z powrotem. Patrzę następnego dnia - przesunął.
Zabawa trwała ze 3 dni. Ma być pod kątem i koniec.
Gdy go wypuszczam z klatki na troszkę (ale tylko pod absolutną kontrolą i głównie na rękach go mam) to po powrocie do niej (niechętnym, rzecz jasna) biega i patrzy na mnie jakby mówił: "Wypuszczaj, wypuszczaj bo zagryzę!". A potem speeduje po całej klacie z 4 razy w górę i w dół.
Zaniosłam mu dziś rano same smakołyki szczurze. Mlekiem w granulkach nie pogardził, ale ogólnie nie był jakoś specjalnie zafascynowany całokształtem menu śniadaniowego. Przyniosłam sobie kanapki z serem feta. Strasznie zasolony, mi smakuje. On się patrzy przez pręty. No dobra, pomyślałam, niech stracę.
Dałam mu dosłownie kawalątek na palcu. Myślałam, że przeciśnie głowę przez pręty, aż mu oczy wychodziły. No to wzięłam więcej na palec a on się wziął na sposób i kawałek w ząbki i rzuca na dół w trociny, w ząbki - w trociny.
Potem zbiegł i jadł.
Widać, że lubi zabawy i jak wyrośnie to ja nie wiem, już widzę te harce... :kaleka: :kaleka: