Skaven (28.12.03 Ok.04:25)
: ndz gru 28, 2003 4:42 am
przegralismy... tak dzielnie walczyl, ale nie udalo mu sie... weterynarz podal mu jakies leki, ale to juz nie mialo sensu... zdecydowalam sie skrocic mu cierpienia... zanim weterynarz podal zastrzyk, skavenek zaczal lapac powietrze pyszczkiem i resztka sil przyczolgal sie do mnie... jego malenkie serduszko przestalo bic... cierpienie nareszcie sie skonczylo...
nie moglam go tam zostawic... on nie jest odpadem medycznym... to juz tylko zimne martwe cialko, ale pochowam go tak, jak powinno sie chowac przyjaciela...
biedny, biedny maly diego... nie ma juz wujcia skavena... zostales sam...
a moje male sloneczko spotkam jeszcze... po drugiej stronie teczy...
nie moglam go tam zostawic... on nie jest odpadem medycznym... to juz tylko zimne martwe cialko, ale pochowam go tak, jak powinno sie chowac przyjaciela...
biedny, biedny maly diego... nie ma juz wujcia skavena... zostales sam...
a moje male sloneczko spotkam jeszcze... po drugiej stronie teczy...