Muszę się pochwalić!
Zaczęło się od tego, że zawaliłam rok studiów i w fatalnym nastroju poszłam do sklepu zoologicznego, żeby poprawić sobie nastrój patrząc na szczuraski!
No i sie zakochałam!!!
Był tam taki cudny maluszek - srebrno-niebieski. Trudno mi określić kolor. Siedziałam strasznie długo, czekając aż się poruszy, żebym mogła zabaczyć płeć.
Zdecydawałam, że jeśli to będzie samiczka, to ją biorę!
Patrzyłam tak długo, że już go pokochałam, a wtedy on okazał się być chłopcem!!!
Byłam załamana...
Długo się zastanawiałam, co zrobię z maluszkiem, jeśli moi panowie go nie pokochają (?)
Chłopaki mają już rok i są gigantyczni - jak świnki morskie, nie jak szczury! ...a muluszek miał 4-5 tygodni -był mniejszy niz myszka!
Zaryzykowałam!
Benjamin zaakceptował Antosia, bo tak nazwałam szkraba, od razu.
Bonifacy niebardzo... Jeżył się, fukał, atakował Antosia, gdy ten zbliżał się do pokarmu (byli w klatce samiczek -neutralne terytorium). Antoś darł się w niebo głosy i sztywniał, ale nie ruszał się z miejsca i gdy boni odpuszczeł, malec bezstresowo jadł sobie dalej.
Antoś jest rozbrajający. Wcale nie boi się Boniego, choć ja sama myslałam, że Boni go zagryzie!
W końcu Bonifacy dał spokój.
Chłopaki już kilka dni mieszkaja wszyscy razem w klatce "staruszków", nie samiczek i żadnych wiekszych sprzeczek nie ma!
Jestem szczęśliwa, bo bałam się, że to się może nie udać!
Antoś wygląda cudownie przy ogromnych albinosach -jak ich posiłek nie kumpel!